W tipku raczej małe ryzyko jak sie nie robi u krawca (a zwłaszcza fabryczna). Jestem optymistą bo to czwarte auto z LPG na razie bez problemów(równolegle z GP). Dwoma poprzednimi prawie 400 kkm i też się miałydobrze.
To jest widok strony w wersji do druku
Wg tych wyliczeń to samochód byłby lokatą kapitału a tak przecież nie jest, chyba że mówimy o jakichś youngtimerach :wink:
Instalacja jest inwestycją o określonej stopie zwrotu. Można ją rozpatrywać tak samo jak każdą inną inwestycję przemysłową (linię produkcyjną czy też myjnię samochodową) wraz z kosztem inwestycyjnym, kosztami operacyjnymi, amortyzacją itp. które da się wyliczyć. Nie ma tu żadnych różnic tyle że inwestujesz stosunkowo niewielką kwotę.
To trochę coś innego niż inwestycja w oldtimera, whisky czy dzieła sztuki. Zyski nie wynikają z jej spieniężenia po jakimś czasie a z bieżacego czerpania z niej korzyści finansowych (tu akurat unikniętych kosztów).
Nie wiem na czym Ci zalezy najbardziej ale jak na mocy (zapomniałeś doliczyć moc silnika elektrycznego) to bierz hybrydę jak będziesz miał pewnego sprzedawcę (do Toyoty mogą być drogie części i mniej rozbitków). Jak chcesz gaz w Toyocie to upewnij się (opinie kierowców na necie a nie gazowników, którzy mają interes!!!) czy silnik dobrze z gazem gra bo to losowe dawniej było, robili zarówno valvematic jak i vvti - na pewno nie skupiali się na gazie tak jak Włosi (tam LPG jest bardzo popularne). Miałem kiedyś Toyote Corolle i w latach 90tych to był niezniszczalny samochód. Tipo to mój pierwszy Fiat i jak narazie jest super ale naprawdę będe mógł coś powiedzieć za 10 lat lub 200kkm, wtedy mogę Ci napisać z własnego doświadczenia jak mi przypomnisz;)
Po 3 miesiącach użytkowania tipka w automacie dość bogatego za 70 tyś nic ciekawego w tej cenie nie było i nie znalazłem ,kolega kupił w podobnym czasie Honde Jaaz cena podobna 71 tyś, jednak wykończenie kabiny klasa niżej u niego ,teraz może przy wyprzedażach coś z modeli by się trafiło ale to robota do tego co ma czas aby salony odwiedzać
Nowy auris ma ceny z kosmosu. Goły i są korbki z tyłu. W aucie za 77 tyś. Tak samo jak ceny przeglądów w okresie gwarancji - też należy je brać pod uwagę. Mnie np. z racji wykonywanego zawodu (taxi) interesował auris w hybrydzie. Jednak przeglądy co 10 tyś (OK benzyna... ale hybryda gdzie spalinowy silnik chodzi dużo mniej? Co śmieszniejsze w USA mamy co 10 tyś mil = 16 tyś. km.) z cenami w pomorskich ASO Toyoty/Lexus to jakiś żart. Zakup na firmę i mamy 100 tyś. km. gwarancji zamiast 150 tyś. - pod tym względem nawet Dacia ma lepiej. No i bezawaryjność. Tyle o ile o układach HSD z silnikiem 1,8 i JEDNYM silnikiem elektrycznym krążą już słuszne legendy to dotyczą one Priusa, który został zaprojektowany od początku pod HSD. O nowych Aurisach HSD jak i w ogóle Toyotach ostatnimi laty to już nie można tego powiedzieć. O dziwnych rzeczach plecie w reklamach TV opłacony Włodek Zientarski, rzeczywistość jednak jest okrutna i sprzedaż we flotach poleciała na twarz. Ze strony mojej pracy to wystarczy popytać kierowców w Wawie/Gdańsku Ecocar. Po 3 latach się wycofali z tego badziewia (teraz poszli w Hyundaia) - non stop coś się dzieje, a serwis jest drogi.
Ciekawy produkt. Mnóstwo płacą za reklamę - gdzieś muszą sobie odbić.
To teraz Ja:
Z racji wykonywanego zawodu i charakterystyki firmy potrzebowałem auto proste bez udziwnień. Przymierzałem się od roku do zakupy mnóstwo czytając, rozmawiając z właścicielami i analizując. Typy były następujące:
Dacia:
- Logan MCV
- Lodgy
- Duster (tak tak ;P)
Opel Astra Classic (tzn. J)
Fiat Tipo
Kia Rio Sedan
Peugeot/Citroen Berlingo Multispace
Ford Tourneo Courier
Honda Jazz
Toyota Auris/Prius (HSD) - używane
Civic Sedan - używany
No i generalnie tak:
Dacia odpadła, bo musiałby być diesel - w tym roku pojawiły się turbopierdziawki (0,9Tce) i stare poczciwe silniki renault zastąpiły konstrukcje Nissana które średnio sprawdzają się z LPG i nie słyną z mega trwałości. A używany samochód budżetowy to już bezsens, bo najlepszy okres bezawaryjności ma już za sobą.
Kia Rio lubi sprawiać użytkownikom figle i generalnie od właścicieli słyszałem więcej negatywów niż pozytywów - zwłaszcza jeden Pan mnie zniechęcił
Ford Tourneo Courier - dość mało tego nadal u nas jeździ. Choć sprawuje się nawet OK - z racji mocnej eksploatacji auta muszę mieć auto w miarę popularne (dostępność nietypowych części np. fotel, uchwyty przy podsufitce, czasem jakaś część blacharska).
Honda Jazz - no po prostu byłem OCZAROWANY tym samochodem podczas targów Amber Moto! Japończycy są fenomenalni pod względem projektowania i organizacji przestrzeni w aucie. Ten mały samochód jest w stanie zmieścić dorosłe 4 osoby i podróżują wygodnie. Mnóstwo schowków, funkcjonalność na najwyższym poziomie i przestrzeń porównywalna do mojego Citroena C5 - serio, sam byłem w szoku. Odpadł, bo jak wyżej: Mało ich jeździ (60 tyś za B+ to jednak duużo). Nowy silnik Hondy (też Turbo) o którym wiele nie wiadomo. Dość drogi serwis. Piekielnie twarde zawieszenie - dupa mi odmiękła w C5 ;) I w podstawie mnóstwo zbędnej elektroniki (asystent pasa ruchu, monitor martwego pola, radar antykolizyjny) którą trzeba wyłączać ręcznie przy każdym uruchomieniu auta. Inaczej jak jeździmy to non stop coś pika, piszczy. Jak ktoś jeździ wokół komina to nawet spoko - ale przy 8-10h w aucie to dramat.
Toyoty i Hondę pozwolę sobie zrobić w jednym akapcie: Generalnie szukanie auta używanego w PL to dramat. Nie jechałem do aut sprowadzanych - wyłącznie PL po pierwszym właścicielu. Oglądałem naście aut. Wszystko walone - mniej lub bardziej. Wiadomo, nikt nie robi afery o przycierki parkingowe - zdarza się nawet u mnie średnio raz do roku przy moich przebiegach po mieście (nie z mojej winy ;) ). Ale jak dzwonisz do człowieka i mówi, że auto oryginalny lakier, bezszkodowy itd - jedziesz na miejsce, a miernik pokazuje na tylnym prawym nadkolu 300-400Âľm - sprawdzasz ubezpieczalnie po VIN i są szkody na 15-30 tyś. to będąc spokojnym człowiekiem mam ochotę wcisnąć człowiekowi łeb we wlew paliwa :) Hit to Prius na placu Toyoty - używany gwarantowany który po 10 min jazdy testowej WYŁĄCZYŁ się na światłach :) Generalnie zawsze coś. Kolizje, dziwne rzeczy po OBD, mniejsze lub większe defekty. Jeszcze jakby to miało rozsądną cenę. A jak się człowieka wykpi to jeszcze powie, że i tak sprzeda za taką kasę, bo to Toyota/Honda. Pewno trochę w tym prawdy.
Na placu boju pozostały:
Astra J
Berlingo
Tipo
Berlingo musiałby być diesel - sprawdzony 1,6 Hdi. W miarę tani w eksploatacji jak na diesla w razie awarii. Super funkcjonalne wnętrze. Sprawdzona konstrukcja (która oczywiście ma swoje wady) ale prosta i oklepana przez wieeeele lat. Nie mniej jednak dziwią rzeczy drobne np: rocznik 2017 i żarówka h4 w reflektorze :D
Astra J - 1,4 Turbo z fabrycznym LPG bądź z 1,4 Turbo z automatem i salonowym LPG - też oklepana, znana konstrukcja. Dobra cena. Wnętrze mi się nie podoba - kwestia gustu. Też ma swoje wady. Przeglądy i pakiety serwisowe wychodziły najkorzystniej względem Tipo/grupy PSA.
No i Tipacz - najkrócej na rynku, obserwowałem od początku co się dzieje w tym temacie, dużo ludzi pobrało do firm, na taksi, prywatnie... Mijają dwa lata i generalnie nic strasznego się nie działo. Ma jednak wadę - dopłata do T-Jeta jest spora. Jeszcze jakby tyle nie palił to OK. Ale spora dopłata, większe spalanie - przy moich przebiegach i potrzebach było bez sensu nawet biorąc pod uwagę większą trwałość samego silnika (pomijam osprzęt).
Więc wygrała lepsza oferta. No i dostałem taką na Tipo SW 1,4 95 - za 53 tyś. brutto wyszedł mnie Pop z jakimiś tam BT+Podłokietnik+kierownicą ze sterowaniem dla radia+koło zapasowe+wyświeltacz tft 3,5. Do tego LPG za 3 tyś. Biały oczywiście. Krzywdy nie ma. Rakieta nie jest ale 95% przebiegu robię po mieście. Bozia da to go jutro wydadzą. W tej przerwie świątecznej wszystko ciągnie się jak guma z gaci:P
Z tego co pamiętam zachwycałeś sie innymi autami że porządniejsze, w podobnej cenie lepsze ale jak widać jak przychodzi do konkretów to jest jak wyżej. Każdy to przerabia jedni są skłonni zapłacić więcej żeby to tylko nie był fiat, inni myślą logicznie więc witamy w klubie.
Ja zawsze miałem skłonności do włoszczyzny ale idąc za tłumem robiłem podejścia do róznych bardziej "szacownych" marek i zawsze kończyło się to rozczarowaniem zwłaszcza jesli chodzi o stasunek ceny do korzyści pod pojęciem których rozumiem również bezproblemową eksploatację.
Od pewnego czasu nie robią na mnie wrażenia różne gadżety i ozdoby (tanie w produkcji, drogie w sprzedaży), religijna otoczka wokół niektórych marek którą łykają ludzie którzy sątechnicznymi analfabetami. Znam osoby mieszkające w nieotynkowanej budzie z pustaka albo wynajmowanym, nie waham się tego tak nazwać, mieszkaniu w slumsie ale przy wszelkiej okazji mówiące że Volvo/Audi to minimum w czym można "się pokazać" (oczywiście kupione jako "lekko draśnięte"). Znam takich, których oszczędności nie pozwolą im przeżyć bez dochodu nawet roku czy dwóch ale 200 KM to minimum do czego warto wsiadać. Ludzie nie kupują aut dla siebie tylko dla innych.
Wlaśnie próbuję odwieść znajomego 30-kilkulatka od kupienia "pukniętego" auta wyzszej klasy (w którym już zdążono wymienić kokpit więc był wystrzał airbagów) ale te pierdoły w stylu chromowanych ramek, ksenonów przysłaniają mu rozsądne myślenie. Handlarz pokazał mu tylko zdjęcie lekko rozwalonego zderzaka i błotnika a auto już zrobione i się pięknie prezentuje . A ma tym wozić cała rodzinę.
Sceptykom nowych aut polecam obejrzeć np. to (warto poświęcić te kilkanaście minut)żeby zrozumiec do czego są zdolni handlarze:
https://www.youtube.com/watch?v=wR2f-q4WPfs (swoja droga gościu to magik)
Toyota jako marka pierwsza wprowadziła systemy usprawniania produkcji i kontroli jakości i od tej firmy rozwineło się wiele narzędzi stosowanych przez inne koncerny (kaizen, Lean manufacturing itp.) więc jest prekursorem zarządzania jakością z czego Zientarski skwapliwie w reklamach korzysta ale chyba inne koncerny już ja dogoniły i az tak wielkich różnic w jakości nie ma jak kiedyś. A i nowa hybryda to choc piękna idea to uzasadnienia ekonomicznego nie ma. A ponieważ na wlośzczyźnie na razie się nie sparzyłem wolę znanego wroga niż obcego.
No Ja w przeciwieństwie do Ciebie nie jestem "fanem" ŻADNEJ marki. Kupuję to co w danym momencie jest dla mnie najkorzystniejsze w szerokim tego słowa znaczeniu. I zazwyczaj się nie mylę - a do każdego zakupu się przygotowuję. Liczę się z tym, że silnik który będę miał w swoim Tipo będzie śmietnikiem przy 200tyś. km. Pomiędzy Astrą 1,4T w automacie wygrała cena zakupu (No i Tipo kombi). I wracając do mojego poprzedniego posta w tym temacie nie stawiam tego Tipo wyżej niż Berlingo i Astra J. Oczywiście jest to moje zdanie na temat :P I musimy jakoś we dwóch z tym żyć.
Co do filmów Artura Tussika to gość znany jest od dłuższego czasu na YT. Gość jest fantastyczny w tym co robi. Zasadności nie komentuję ale efekt WOW jest. Fantastyczny blacharz. Z czegoś trzeba żyć ;) Aczkolwiek nowe też bywają walone i często sam diler tego nie wie, bo auto zostało uszkodzone gdzieś w transporcie i jest naprawiane gdzieś - zero śladów co gdzie i jak. Mój ojciec miał przy odbiorze Elantry tylne nadkole malowane (ponad 200un). Nie odebrał i ściągali drugą. Jeszcze rabat dostał. A kto Ci sprawdza dziś auto nowe z salonu z miernikiem albo zapłaci 200zł rzeczoznawcy?
Ekonomicznego (brak ulg przy zakupie) i ekologicznego (produkcja ogniw do baterii trakcyjnej) i spalanie - spali 5-6 benzyny a tutaj niech spali nawet 10lpg.
Marx30 - podpisuję się pod Twoim postem. Kosztem bezpieczeństwa i pragmatyzmu, ludzie rezygnują z prostych i sprawdzonych rozwiązań, jednocześnie czcząc niektóre marki i ich "prestiż". Efekt dla mnie jest odwrotny.
Ja też nie jestem bezkrytycznym "fanem". Sympatia do włoskich marek bierze się min, z sentymentu do ich produktów. Ale jak przychodzi co do czego to chłodno planuję czego efektem jest własnie zakup tipacza.
Jako blondynka zapewne uwierzyłbym Zietarskiemu w TV że hybryda to miód, innej reklamie że "niemiecka jakość" albo opinii pana z salonu reno że "silnik 1,2 16V 75 KM jest bardzo zrywny i elastyczny bo ma 16 zaworów" ( to akurat łyknął znajomy przy kupnie clio dzwiąc się czemu ja wolę przestarzałe fiatowskie 77 KM w 8V - oczywiście dlo czasu pierwszej przejażdżki jednym i drugim bo na jeździe probnej jakoś nie zauważył).
Te słynne Fire które wydmuchuję uszczelkę pod głowicą rodem jak silniki 16v Rover'a z serii K gdzie po 200 tyś km jesteśmy już po 3ciej uszczelce pod głowicą i nie ma co z głowicy zebrać? ;)
Tak można w nieskończoność. Kupno auta w dzisiejszych czasach to kompromisy. ZAWSZE. Nie ma konstrukcji idealnych i nawet wydając 400 tyś zł na auto jesteśmy przywiązani do serwisu. I tyle. Apeluję o zakończenie offtopa:D
Pisze bo miałem oba. Sienę i Rovera 400. Rovera kupiłem krajowego z przebiegiem 120 tyś km i już nie było czego z głowicy zbierać. A w sienie nie robiłem tylko oddałem na szrot bo Ruda Ruda Ruda :)
@edit: Dlatego też nie liczę na jakąś trwałość silnika w Tipo. W 3 lata zrobię 200tyś. km. Tak też brałem leasing. Potem niech się dzieje co chcę.
Panowie fajnie by było jakbyście wyłapywali trochę więcej z postów niż ataki na konstrukcję Fiata. Fiat ma (z małych silników) bardzo fajne trwałe konstrukcje np. 1,3 i 1,9mj. 1,4 tj. Ale wolnossak 1,4 i te starsze z grupy Fire d... nigdy nie urywały. Jeden chwali bo jeździ wokół komina - 10 tyś rocznie i mu wytrzyma 15 lat - zgnije zanim się wysypie i będzie zadowolony. Ja jeżdżę dużo od 8 lat non stoper od 120-60 tyś. rocznie i mam swój pkt. widzenia ;)
A ja myślałem że silnki fire są bardzo wytrzymałe i dlatego zdecydowałem się na zakup tipka.
Bardzo stara rodzina i to główny atut Tipo w moim przypadku bo brałem jeszcze pod uwagę uzywkę z VAG ale poczytałem o TSI i Astrę ale tam były tylko nowsze konstrukcje i nie wiadomo jak z trwałością. Fajna strona o silnikach: MotoBenzyna - Silniki - Grupa Fiat - Silnik 1.4 16V SMPI FIRE
Proszę o sprawdzanie, czy portal z tego typu rewelacjami nie jest niemiecki (nic do Niemców nie mam ale "polskie" portale, prasa itp. często są tylko polskojęzyczne i nic nie piszą o silnikach TSI na głównej stronie, za to wynajdują cuda w rodzinie FIRE:P a Fiat te silniki montuje ponad 20 lat, zamiast unowocześniać, odchudzać itp. ciekawe czemu;) moze nie są bardzo nowoczesne i nie palą super mało ale na pewno są niezawodne a łykanie w ciemno informacji motoryzacyjnych z takich portali to mniej więcej tak jakby łykać informacje o polityce z gazety wyborczej:P
Silniki FIRE rzeczywiście potrafią wydmuchać uszczelkę pod głowicą przy przebiegu 150-200 tys km. Nie trzeci tylko pierwszy raz. Zdarzały się przypadki takich awarii przy mniejszym przebiegu, te które ja widziałem były spowodowane ekstremalną eksploatacją - to znaczy kompletnym brakiem obsługi ("póki jeździ nic nie ruszać"). W dwóch które sam naprawiałem w zasadzie nie trzeba było nawet planować głowicy, poszła na warsztat ale zrobiono tylko lekki szlif/czyszczenie i tyle, takich operacji powinna wytrzymać co najmniej 4. Nie przypuszczam żeby nadwozie wytrzymało tak długo, chyba żeby faktycznie robić 100-150 tys rocznie. A nawet gdyby, to prędzej rozleci się zawieszenie i cała reszta. Z tym że 300-400 km razy 365 dni to rzadko spotykany przebieg.
Silnik Rovera widziałem od środka dwa albo trzy razy, nie (tylko) z powodu upg - ogólnie to nie są dobre silniki, a auta w których padły wyglądały (dla mnie) na grubo ponad 100 tys km. Ale na tych silnikach kompletnie sie nie znam, słyszałem że mają duże problemy z chłodzeniem i rzeczywiście uszczelki padają w nich przy małych przebiegach. Ja nic takiego nie widziałem, może miałem "szczęście" od egzemplarzy w których właściciele zrobili chlew w środku i wytłukli zawieszenie robiąc przy tym niewiele kilometrów (nie wykluczam takiej opcji).