są na rynku takie zarówno z metalową kulą jak i gniazdem. Ale co z tego jak to jest kijowo zaprojektowane. czemu to ciulstwo nie może być o np. o 30 większe i starczyć na cały żywot samochodu?
To jest widok strony w wersji do druku
są na rynku takie zarówno z metalową kulą jak i gniazdem. Ale co z tego jak to jest kijowo zaprojektowane. czemu to ciulstwo nie może być o np. o 30 większe i starczyć na cały żywot samochodu?
Może dlatego ze przy napierdzielaniu po dziurach coś się musi poddać i lepiej niech to będzie to badziewie niż inne droższe elementy zawieszenia...
Ale swoją droga to rzeczywiście, Mogłoby być to chociaż trochę trwalsze...
W którymś programie na tvn turbo któryś z tych mechaników powiedział że łączniki średnio w autach żyją do 15tys km, po których będzie już je słychać - że jest o pierwszy element który leci i jest jakby takim zabezpieczeniem aby inne elementy jak wachacze szybko się nie zuzywaly.
Naciągana teoria, grubo naciągana. Jeżeli zrobione z gównolitu, to wytrzymują 15tyś., oczywiście ku radości ich producenta - kasa musi się zgadzać - ciekawe kto był sponsorem:?::roll: Dlaczego zatem łączniki potrafią wytrzymać 180tyś? W moim przypadku dobiłyby spokojnie do 200, albo i więcej, tylko gumy popękały i piasek się dostał do środka, prawy jeszcze luzu nie miał, ale mieszanka piaskowo smarowa już była obecna. Co więcej, 211tyś. i nadal fabryczne waHacze i końcówki drążków. No i teoria fachur z TVN się rypła... W moim przypadku wahacze i inne elementy zawieszenia nie były "ochronione" :lol:
Ogólnie mnie zaciekawiło to o zużywaniu się wahaczy. Co ma do tego łącznik? Mógł "mechanik" jeszcze lepiej przybajerować. Jaki wpływ ma mieć łącznik na wahacz, skoro nie jest z nim bezpośrednio powiązany? Łącznik uwadzony jest w TIPO, i nie tylko, do amortyzatora i drążka stabilizatora. Jaki zatem to ma wpływ na tuleje wahacza i sworzeń? Osobiście takowego dopatrzyć się nie mogę, poza pozytywnym - teoretycznie dzięki łącznikom w zakrętach mniej zużywają się tuleje z powodu mniejszego kąta zmiany położenia w osi poziomej. Siły działające przez łączniki skupiają się na amortyzatorach, sankach zawieszenia, do których uwadzono drążek stabilizatora - zużywają się gumy w obejmach, jednak bardzo wolno, przy dobrych wiatrach zginą wraz z samochodem na szrocie, plus zwrotnice, do których przykręcone są amortyzatory.
(Automat) Autor dopisał treść. Post został scalony.
Co musi się poddać? Wiesz na jakiej zasadzie działają łączniki stabilizatora wraz z drążkiem? Mają za zadanie "spiąć" strony auta, żeby zmniejszyć wychylenie auta w zakręcie. W przypadku "dziur" typu "leżący policjant" łączniki tylko obracają drążek, nie ma działających sił pomiędzy lewą i prawą stroną auta - dlatego przy wymianie albo przód trzeba podnieść, żeby luźno zawias wisiał, albo ścisnąć zawieszenie ze strony wymienianego łącznika, gdy jedną stronę auta się robi, bo jest wówczas naprężenie. W przypadku, gdy koła wpadają w dziury niezależnie od siebie, to wówczas obrywa łącznik, bo przenosi duże nagłe siły na drugą stronę auta, a tamta nie chce się poddać i trzyma. Inne elementy zużywają się w tym przypadku niezależnie i łącznik na to wpływu, w przypadku TIPO i innych o tej konstrukcji zawieszenia, nie ma, poza pozytywnym - elementy poniekąd mniej pracują, mniej uginają się sprężyny itp.
Przyjrzyj się, jak jest zamontowana zwrotnica w aucie. Od dołu przykręcona do sworznia wahacza, od góry do amortyzatora - to na zwrotnicę poprzez obudowę amortyzatora przenoszona jest siła z jednej strony na drugą + sanki.
Padają, bo badziewie zrobione z gównolitu - trzeba jakoś w mediach dorobić teorię, żeby gawiedź nie była rozeźlona :smile: No bo co, przecież "mechanior" w TV powiedział, że tak ma być, a powinno być wręcz przeciwnie :smile:
Niedługo może Garrett wpadnie na pomysł teorii, że przy 44tyś. wastegate ma paść, żeby ochronić silnik przed przeładowaniem haha W sytuacji, jaka teraz wychodzi jest to jak najbardziej zasadne ;-) Potem mechanior w TV powie, że tak ma być i zadowolony klient wyskoczy z 3,6tyś. za regenerowaną, albo 12tyś. za fabrycznie nową (ceny z ASO) haha Sporo turbin jest z tą fuszerą.
Ale fakt faktem, zawieszenie w Tipo hb jest sztywne, nie wychyla się. Łącznik i stabilizator spełniają więc swoją rolę. Niestety kosztem żywotności łącznika.
Teraz wytłumacz, dlaczego w GP wytrzymały mi 180tyś. km, w pincecie mam 4 "plastikowe" sztuki i jak na razie przejechały 44tyś., nic się nie dzieje? Renkami i pincetami ludzie przejechali już po 100tyś. i nikt nie marudzi na łączniki.
Nowe łączniki zakupione do GP w ASO zrobiły już 30tyś. i nic. Wniosek taki, że moje są albo popsute, albo dobrej jakości ;-)
500 nie jeździłem, w GP nie pamiętam jak pracuje zawieszenie, czy jest też sztywne. Jeżeli jest podobnie to tylko kwestia materiałów.
Najłatwiej jest gadać bzdury. W moim Lanosie łączniki wytrzymały cały żywot samochodu (20 lat i 370 tys. km.) i poszły wraz z samochodem na złom. Co prawda tam miały inną konstrukcję - nie było przegubów, a tylko śruba, tuleja dystansowa i gumy amortyzujące. Co do innych elementów zawieszenia - wymieniane były sworznie zwrotnicy, końcówki drążków i amortyzatory. Tuleje wahaczy też były do końca oryginalne, chociaż pod koniec eksploatacji jedna już zaczynała domagać się wymiany. Jak wczesniej napisał krowka1978, łączniki mają się nijak do pozostałych elementów zawieszenia. teorie o typowym zużywaniu się łączników co 15 tys. km. są tylko usprawiedliwieniem dla ich kiepskiej jakości.
A u mnie 44k km i łączniki ciągle ori, dzień przed końcem gwarancji byłem w aso i mowili ze są ok, nie uwierzylem i pojechalem do mechanika aby speawdzil, o dziwo potwierdzil słowa aso 😎
Poczekaj, poczekaj. U mnie też się momentalnie posypały... W trakcie 25. miesiąca od odbioru z salonu...
No to jeszcze musisz trochę pojeździć, u mnie wytrzymały 62k :^) tylko ja głównie trasy robię...
No mój głównie po za miastowe drogi
Ludzie, nie ma sensu demonizowanie problemu. Te łączniki to chała, fakt. Jednak za 130zł można kupić Meyle, które podobno wytrzymują sporo. Wymiana do ogarnięcia samemu, przy browarku, nawet dla prostego informatyka ;-)
Dziś wymieniałem oba łączniki. Oryginalne nalatały dokładnie 54 tys km i były już mocno zmęczone.
Założyłem ,,polecane" Mayle HD, zobaczymy ile posłużą.
Moje padły po 22 tyś, wymiana na gwarancji
Dolatuje do 20 tyś i słychać jeszcze słabe ale odgłosy pukania w prawym kole ,czytając forum piszecie o łącznikach ,mam kanał czy da się samemu sprawdzić czy to łączniki czy podjechać na stację ,mam sedana koniec 2017 rok,
Dzisiaj doszły łączniki Meyle ,wymieniłem w czasie ok 1 godz ,łącznik z prawej strony w dolnej kuli miał luz ok 1 mm ,jeśli ktoś montował Meyle na jednej kuli jest czerwony punk ,co on oznacza ,z obu stron dałem z czerwonym u góry ,na oko nie widziałem żadnej różnicy w budowie
U mnie komplet łączników wymieniony przy przebiegu 27 tys - w ASO na gwarancji. Co prawda jeden był uszkodzony ale stwierdzili, że zaraz drugi poleci też i zrobili oba.
W końcu nic nie puka nie stuka.