Mi się podobają tylko dwie Alfy: GTV i 147 GTA. Tyle, że obie robią się już lekko mówiąc wiekowe :/
To jest widok strony w wersji do druku
cóż, Alfa Romeo jest wyjątkowe. zwłaszcza w środku. te zegary robią dobrą robotę ;) czasem zerkam na oferty AR 147. dziś podjadę opczaić to
Alfa Romeo 147 7900.00 PLN. KALISZ - otoMoto.pl
jak widać, opinie o awaryjności AR znalazły odzwierciedlenie w ich cenie na rynku wtórnym. czytałem o spalaniu na mieście, dlatego do Alfy podchodzę bardzo ostrożnie.
Oglądałem 147 jak kupowałem auto. Handlarza miałem znajomego. choć dużo 147 sprzedaje, to prywatnie mi je odradzał.
Opinie o awaryjności nie wzięły się znikąd.
Mi generalnie zawsze leżała GTV 3,0. Naprawdę ładne auto o ponadczasowej linii i pięknym klangu. Naturalnie w codziennym użytkowaniu mocno upierdliwe i kosztowne.
147 GTA podoba mi się z powodu tego jak bezsensownym pomysłem jest taki silnik w.tym aucie. Typowo włoskie podejście ;)
Ceny są w sumie atrakcyjne bo 147 można bez problemu kupić za 7-8 tyś euro i to odrzucając te najtańsze. Z drugiej strony auto ma 10 lat i to dość sporo kasy. W tej cenie można znaleźć równie szybki wóz w którym "bezawaryjny" będzie oznaczać coś innego niż przeważnie twierdzą właściciele ;) W każdym razie to jedyne włoskie wozy jakie biorę pod uwagę przy ewentualnej zmianie. 156 zbyt mi się opatrzyła. 159 za droga. Abarthy w serii za wolne i nie zapowiada się aby miało być lepiej. Na utrzymanie Maserati mnie nie stać ;)
Najważniejsze żeby auto nie było wolniejsze od obecnego a obecne stawia poprzeczkę zadziwiająco wysoko jak na swój wiek ;)
no właśnie. dlatego Stilo 1.4 16V chyba sobie daruję. tak jak wspomniałem wcześniej, Stilo trochę lepsze "od dołu" od mojego obecnego auta. później właściwie idzie tak samo. czy słabe zbieranie się od dołu w moim Bravo wynika z wycięcia katalizatora, czy raczej z kiepskiej kondycji silnika?
A co masz za silnik?
jak w opisie. 1.6 16V 90KM + gaz. czyżby rozjechana totalnie adaptacja?
jak ja lubię T.S. z ar...
No mi Stilo tez się strasznie podobają, zobaczymy, chyba, ze zona wybierze inaczej....
I tu jest pies pogrzebany :roll: Chciał bym teraz auto z silnikiem benzynowym (+gaz) ale Alfa i TS nic dobrego nie wróży :roll: i można powiedzieć że skończy się to na bank jakimś problemem-awarią.Rozglądam się jeszcze za Laguną II ale tylko z silnikiem benzynowym,bo niby są trwałe i ludzie się na nie,nie skarżą.Chodzi o dwie jednostki 1.8 i 2.0.Najlepsze jest to że patrzę tylko na "uszkodzone" auta bo na całe nie mam kasy hehe :lol: Takie życie niestety :roll:
Lagunki mają taki jeden przydomek - żebyś się nie wkopał ;)
"Królowa Lawet"? ;)
a powiedzcie mi taką rzecz. ile byście targowali z ceny w przypadku gdyby auto rocznikowo było starsze o rok niż podaje właściciel? przykładowo właściciel podaje 2005 natomiast z EPER wynika, że auto wyprodukowano w 2004.
Wiem słyszałem ale głównym problemem jest właśnie silnik diesla,który jest w lagunach fatalny.Wybierzcie w allegro Lagunę i zaznaczcie "uszkodzony" a zobaczycie ile uszkodzonych jest od stłuczek (blacha) a ile jest z padniętymi dieslami.Jak nie korba to panewka.
Jeśli chodzi o rocznik to IMHO nie poszalejesz,bo rok produkcji a rok rejestracji często jest inny i dużo na pewno nie zbijesz z ceny.
to zależy... jeśli dajmy na to auto wyprodukowano w 2003 roku ma teraz 10 lat. sprzedający wpisując w ofercie datę pierwszej rejestracji 2004 schodzi poniżej pewnej psychologicznej bariery jaką jest dziesięciolatek. wydaje mi się, że w takim przypadku jest się o co bić.
Mi na chwile obecna "jezdzi po glowie" cos ze stajni VAG'A audi/passat b5 1.8T badz 1.9TDI AFN
Niestety nie jedynym problemem. Nam 3ch znajomych ktorzy mają te lagunki - wszyscy w disel'u i co ciekawe - wszyscy sobie chwalą choć np. każdy już regenerować wtryski. Ale zostawmy silniki bo nie tylko one są tam problemem. Jak to we francuzach są jaja z elektryką w tym duże z kartą kluczem. Bywa że padnie tak że auta odpalić się nie da. To że ma taki przydomek te auto coś oznacza co nie oznacza, że nie należy go kupować. Za te pieniądze takiego komfortu nie dostanie się nigdzie indziej. Tylko znów zmieniłbyś auto na auto, które od fiata mniej awaryjne raczej nie będzie a dodatkowo każda z napraw będzie niestety droższa..
Ja bym się nie przejmował psychologicznymi barierami rocznikowymi. Dla mnie istotny jest komfort auta, jego bezawaryjność i trwałość. Może jestem motoryzacyjnym dinozaurem, ale praktycznie żaden z produkowanych obecnie samochodów nie spełnia moich kryteriów. Decydując się na zmianę dupowozu brałbym pod uwagę auta z przełomu lat 80/90, skupiając się wyłącznie na stajniach Audi, VW, Volvo i ewentualnie Subaru.
Dlaczego taki wybór?
Wszystkie w/w marki miały w swojej ofercie wozy dobrze wyposażone, z prostą i niezawodną elektryką. Większość miała ocynkowane karoserie i silniki nie do zajechania (o ile za kierownicą nie siedział idiota). Miały też wersje ze stałym, bądź odłączanym napędem na 4 koła, a przy tym pozbawione drogiej i zawodnej komputerowej elektroniki. Wprawdzie kupienie zadbanego egzemplarza, graniczy z cudem, jednak warto o ten cud się postarać, zwłaszcza jeśli weźmie się pod uwagę fakt, że te obecnie produkowane cudeńka nie mają szans dożyć nawet połowy tego, co tamte już przeżyły.
Tym optymistycznym akcentem pozwolę sobie zauważyć, że kiedyś auta produkowano z blachy, drewno i skóra były dodatkiem, a plastiku używano do wysadzania mostów.
Z tym ocynkiem w subaru z lat 80/90 to się trochę rozpędziłeś ;). Ruda chrupie je jak Reksio boczek ;)
Co do lagun to bolączką jest elektronika... niestety, przez II generację kolejna straciła popularność
Co do alfowskiego t.s. to jedyny ratunek to 1.6 105km bez wariata.
Co do rocznika, to np w niemczech data pierwszej rejestracji jest wpisywana jako rok produkcji
Dlatego też napisałem większość, a nie wszystkie. Taki dinozaur, jak ja, nie potrzebuje szpanu, rozpędzanie bolidu do setki w 5 sekund też mnie nie bawi, ale jak w końcu doprowadzę Plymoutha (rocznik 1961) do stanu używalności, to i tak nie będzie nikogo, kto by się za nim nie obejrzał.