To jest widok strony w wersji do druku
-
No i Croma zrobiła mi psikusa. Dojechaliśmy normalnie na parking w Harrahowie i poszliśmy sobie polazic po górach i zobaczyć jak idzie remont skoczni, a po powrocie straciłem całkowicie kontakt ze skrzynią biegów, a silnik nie miał komunikacji.
Błędów masa, ale gównie z szyną can. Nie przedłużając pod bezpiecznikami i przekaźnikami w komorze silnika jest kilka złącz m.in. can i główna linia zasilania. Pomogło odpięcie i zapięcie tych wtyczek. Ale się człek nawq....ł już mi się w głowie schematy przewijały. :)
Za to Niemcy jak zwykle pomocni byli, dyskutowali między sobą, że przyjechali złomem i się zepsuł, więc im odpowiedziałem, że może i złom, ale sam naprawie i odjadę. Po chwilowej ścince mózgów, że jednak wiem o czym mowią sobie poszli. Sorry, ale Czesi są mili i przyjaźni, ale Niemcy...
A i żeby nie było, PiS to nie moja partia, zupełnie nie.
-
No to pech... coś zaśniedziało i to w komunikacji CAN/zasilaniu.
Super, że ogarniasz tematy ;-) Ja w tym roku odpuściłem i na wakacje poleciałem bo jazda na Cypr Fiatem może i jest wykonalna ale nie racjonalna :cool:
Za to ruch lewostronny do moich ulubionych nie należy bo człowiek tych odruchów przez lata się już nauczył i cholernie musi się tam pilnować ;-)
-
W tym roku to ogólnie pech, do tej pory nigdy nic mi nie nawaliło a w tym roku w pierwszym dniu już wyrwałem klamkę kierowcy, potem przy wyjeździe z parkingu wyrwałem zderzak z mocowania i dziwny ma kształt od spodu. ;) Do tego ten Can, no pech jakiś. Ale największy pech to był podczas śmiagania hulajnogą po serpentynkach górskich - rozkręcił mi się zacisk hamulcowy. Zero tylnego hamulca. Z 80 kmh miałem i zero pomysłu na zatrzymanie. Dobrze, że na jednym zakręcie była odnoga polna i to pod górę do czyjegoś domu, bo inaczej to nie wiem czy bym pisał teraz o tym.
Fakt, na Cypr to dziwna wyprawa autem. Powiedziałbym, że nietypowy wybór transportu. ;)
-
Cytat:
Napisał
iron64
No i Croma zrobiła mi psikusa. Dojechaliśmy normalnie na parking w Harrahowie i poszliśmy sobie polazic po górach i zobaczyć jak idzie remont skoczni, a po powrocie straciłem całkowicie kontakt ze skrzynią biegów, a silnik nie miał komunikacji.
Błędów masa, ale gównie z szyną can. Nie przedłużając pod bezpiecznikami i przekaźnikami w komorze silnika jest kilka złącz m.in. can i główna linia zasilania. Pomogło odpięcie i zapięcie tych wtyczek. Ale się człek nawq....ł już mi się w głowie schematy przewijały. :)
Za to Niemcy jak zwykle pomocni byli, dyskutowali między sobą, że przyjechali złomem i się zepsuł, więc im odpowiedziałem, że może i złom, ale sam naprawie i odjadę. Po chwilowej ścince mózgów, że jednak wiem o czym mowią sobie poszli. Sorry, ale Czesi są mili i przyjaźni, ale Niemcy...
A i żeby nie było, PiS to nie moja partia, zupełnie nie.
No i super, że sobie ogarnąłeś sam! Ja też mimo żadnych szkół mechanicznych parę rzeczy w swoich autach dzięki zaparciu naprawiłem. I nie powiem, satysfakcja była spora :D
A co do szkopvw mogłeś ich zapytać i uświadomić, że dużą część ich motoryzacji budowali Polacy, których później zamordowali! Było kilka bardzo dobrze rokujących projektów przedwojennych na nasz rodzimy samochód: https://www.przezwieki.pl/polska-mot...-1939-czesc-i/