Wczoraj ogarnąłem do końca :)
Załącznik 21778 Załącznik 21779
Dzięki za miłe opinie ;)
To jest widok strony w wersji do druku
Wczoraj ogarnąłem do końca :)
Załącznik 21778 Załącznik 21779
Dzięki za miłe opinie ;)
Dobrze że moja żona tego nie widzi. Co ty tu jakąś pornografię meblową wklejasz?
LOL
Ładnie wyszło, dobra robota.
Dawno mnie tu nie było. Brak czasu i natchnienia. Albo odwrotnie.
Ale ja nie w tej sprawie, wypłakać się chciałem. Otóż wydmuchałem sobie uszczelkę. Znaczy nie sobie, tylko silnikowi. I nie byle jaką, tylko pod głowicą. Właściwie to nie tyle ja ją uszkodziłem, co silnik uznał że "już czas". Więc wziął i popuścił. Dobrze że sprawdzam często poziom płynu (tak, wiem, cieknący zawór nagrzewnicy sie wymienia a nie sprawdza płyn), ale ubytki typu pół szklanki na tydzień nie były niebezpieczne. Szczególnie że na upartego mogłem to co wykapie zbierać do garnka i "recyklować". Zauważyłem ubytek dużo większy niż zwykle, włączyłem silnik, pokazały się bąbelki (zapach też był odpowiedni). Tyle dobrego, że olej na razie czysty, płyn spuściłem i tak sobie siedzę i myślę.
Bo tak: auto stare i mało warte, naprawa niby nie taka droga zakładając że sam rozbiorę i złożę (wyjdzie około 500 w sumie za części i naprawę głowicy albo zakup sprawnej), ale takich napraw powinienem zrobić kilka. Uszczelka, nagrzewnica, hamulce z przodu (tarcze nie dadzą się już wyrównać, za mały zapas), sprzęgło (moja wina, nie dopilnowałem naprawy i założyli najtańszą podróbę - złom po przejechaniu mniej niż 30 000 km), komplet naprawczy tylnego zawieszenia (też "prawie nowy", równie badziewny jak sprzęgło), plus drobiazgi typu klamka tam albo plastik (urwany) ówdzie, plus wymiana oleju. Dużo tego, cała kupa. Razem łącznie prawie wartość auta, nawet licząc bez robocizny (a nie wszystko dam radę zrobić sam). Z drugiej strony za takie pieniądze nie kupię nic innego niż skarbonka na kółkach, i pewnie jeszcze bita / składa z pięciu "ćwiartek" / zgnita wszędzie gdzie tylko się da.
Nie wiem co z tym fantem zrobię, siedzę i myślę. Może kupić rower? ale idzie zima, słaby pomysł. Zresztą to co wożę w bagażniku nie mieści się na rowerze (nawet z przyczepką), a wozić muszę.
Co bym nie zrobił będą wydatki.
Normalnie bym powiedział by zrobić głowicę coby auto jeździło i pchnąć auto dalej. Przecież na złom nie oddasz.
Tylko właśnie co w zamian?
Skoro potrzebujesz auta to trzeba robić to co najpilniejsze i jeździć dalej. A w międzyczasie na spokojnie rozglądać się za czym nowym i składać pieniążki na kupkę. I nie wyglupiaj się z jakimiś rowerami. Rower tak ale dla przyjemności własnej.
No zważywszy że to tylko jeździdło zrobiłbym to co konieczne i dalej bym jeździł.. Skoro obecny stan (nie licząc UPG) Ci odpowiadał to nie licz wszystkiego.. No chyba że masz odłożone na nowe auto to może już nie warto. Tu z kolei rodzi się pytanie - nie zrobisz i co z nim dalej? za 500 na złom? Za jeżdżący pewnie dostaniesz z 1,5 lub więcej (nie mam orientu) więc może warto te 500zł zainwestować..
A u mnie... 2 diody z 4 w jednym ze świateł do jazdy dziennej przestały świecić. Magneti Marelli produkcja, działały dobrze, nie miałem żadnych zastrzeżeń. Mam pomysł, aby go rozebrać i sprawdzić styki, ale wszystko tam jest "utopione" w jakiejś twardej gumie... Zastanawiam się czy po prostu nie wymienić samych lamp - myślałem o Philips DRL9 - jak dla mnie bardzo ładnie świecą.
Byrrt bardzo ładna robota. A powiedz sam mierzyłeś i dałeś do wykonania czy tylko już montaż samemu? Za jakiś czas mnie też to czeka i też chcę robić jak najwięcej samemu.
Nie mam odłożone na nowe auto, bo nie zamierzam kupować niczego nowszego. A tym bardziej nowego. Nie potrzebuję, ma jeździć a nie wyglądać i wzbudzać zazdrość sąsiadów etc.
Problem w tym, że aktualnie używany egzemplarz tak jakby przestał jeździć.
Za sprawne Palio z rocznika 1999 dostaję najwyżej 1200, i to nie jutro a gdzieś za pół roku (jak dobrze pójdzie). Oczywiście są ogłoszenia za 2k PLN i więcej, w komisach też widuję takie okazy - ale na ten towar nie ma klienta. Podzwoniłem po znajomych handlarzach, i coraz bardziej zastanawiam się czy w ogóle cokolwiek naprawiać w mojej padlinie. Za 2200-2500 mogę mieć teraz-zaraz-natychmiast sprawną sztukę z nowszego (trochę) rocznika, jest duży wybór (bo nie ma chętnych do zakupu). Jeden nawet oglądałem (1,6 z LPG), poza tym że musiałbym przełożyć zbiornik gazu (atest mu się skończył) wszystko działa OK. Albo Peugeota 406 z rocznika 2000, też w niezłym stanie. Mechanicznie i optycznie to co drugi jest w lepszym stanie niż mój, chyba że przed chwilą wpadł pod tira. Tylko co drugi, bo ludzie nie naprawiają uszkodzeń na bieżąco, a w dodatku rdza "lubi" ten model. No ale mało kto używa Palio jako ciężarówki jeżdżąc po bardzo bocznych drogach.
Gdybym miał dalej wozić się tym co mam, to muszę naprawić co najmniej uszczelkę sprzęgło i hamulce z przodu. Hamulce i sprzęgło były w planie, nie umiem jeździć niesprawnym samochodem. Zresztą hamulce mogę zrobić sam, tylko ze sprzęgłem nie dam rady i dlatego jeszcze nie jest zrobione. Z silnikiem (UPG) też sam sobie poradzę, tylko głowicę dam do wyrównania. Ewentualnie, bo nadal nie wiem czy chcę naprawiać to auto.
Miszko - lampy MM to "made in PRC, distributed by MM" (i to wcale nie jest produkt z grupy tych "lepszych" chińskich podróbek części zamiennych). Phlilips pewnie też chiński (montowałem ale nie pamiętam co tam było napisane na kartonie), ale rzeczywiście DRL9 ładnie świecą (w porównaniu do innych).
Mierzyłem sam, projektowałem sam, dałem tylko do docięcia formatki (wykaz kawałków z oznaczeniem ile i długich i ile krótkich boków oklejać). Tyle.. Reszta właściwie sam. Projekt sobie zrobiłem w programie cadowskim - są w prawdzie programy do mebli specjalne ale nie miałem z nimi do czynienia więc starczył tylko rysunek 2D w pełni zwymiarowany :) Trochę wyobraźni, parę pdfów do akcesoriów, systemów jezdnych itp i da radę to ogarnąć od zera samemu :)
@byrrt
Pełna profeska.
A ja w sobotę (dopiero) założyłem zimówki - w sama porę :smile:. Przy okazji wstrzyknąłem trochę smaru do łożysk w tylnich kołach,
bo jakby cosik mało go tam było. Powiadają, że kto smaruje ten jedzie.
Ja zimowych do tej pory nie założyłem. W sobotę kończy mi się przegląd i wtedy myślę zmienić. Zwyczajnie nie chciało mi się dwa razy jechać. Trochę niefajnie, że na czwartek śnieg przepowiadają. W ostateczności sam w garażu wymienie.
Zagadka hydrauliczna.
Gdzie znika płyn chłodzący w aucie z uszkodzoną uszczelką pod głowicą?
Podpowiedź:
Po włączeniu wentylatora chłodnicy następuje szybki wypływ wody objawiający się kałużą po przednim zderzakiem. Włącznik termiczny sprawny i szczelny, od strony silnika na chłodnicy nic nie widać (w sensie "coś ciurka"), włączenie wentylatora metodą "na zwarcie" daje identyczny efekt.
Sąsiad dwa domy dalej ma warsztat samochodowy, kiedyś specjalizował się we Fiatach. No więc padlina pojechała do sąsiada w celu potwierdzenia diagnozy. Zalaliśmy wodą, badanie w toku ... a tu nagle kałuża!
CDN, bo teraz wyjmuję chłodnicę.
Chciałem powiedzieć że wymiana chłodnicy + termostatu i nagrzewnicy przed zimą była najlepszą inwestycją w samochód jaką kiedykolwiek zrobiłem. Co prawda wyjmowanie nagrzewnicy to kara a nie zabawa, ale warto było!
Stara nagrzewnica działała, co prawda lekko ciekła (niestety nie tylko z zaworu, dlatego W KOŃCU zdecydowałem się ją wymienić) ale dmuchało ciepłym powietrzem gdzie trzeba. Ewentualne problemy typu "za wolno / za słabo grzeje" usprawiedliwiałem obecnością w układzie chłodzenia pasożyta (tzn parownika LPG). Się myliłem i to grubo, jakieś 80%. Nie jest prawdą że Palio/Siena słabo grzeje bo TTTM, albo z powodu strat ciepła w reduktorze LPG (typowo podłączanym pod nagrzewnicę).
Co ta zima robi z ludźmi ... lekki przymrozek, a myślę tylko o ciepełku ;-)
to jeszcze powiedz, ile cię ta impreza kosztowała :)
Jakieś 200 PLN plus moje roboczogodziny. Plus te plastikowe duperele co je połamałem i musiałem dać szrociarzom na flaszkę żeby je z jakiegoś złoma delikatnie wyjęli. Plus zaworek nagrzewnicy który dostałem razem z autem (luzem, ale nowy w folii), co kosztowało mnie godzinę (ponad) grzebania w tzw "podręcznym zapasie części do samochodów różnych".
Chłodnica, nagrzewnica i termostat - chińszczyzna.
A ja dzisiaj byłem z wizytą u mechaniora aby wymienił mi łącznik elastyczny w wydechu bo na starym już były okopcenia i trochę autko pierdziało. Godzina roboty i 130 pln w plecy ale teraz jest cisza i spokój a to jest bezcenne.:yahoo:
Odebralem w sobotę auto z serwisu diesla. Pojechałem tam w celu sprawdzenia wtryskiwaczy, gdyż jak zimno było po przestaniu nocy i odpaleniu rano silnik przez chwilę poszarpywal. Miałem sugestię od innego mechanika, że winien może być któryś wtryskiwacz.
Wynik zaskoczył mnie pozytywnie. Podobno naknocone było przy przewodach paliwowych przy filtrze paliwa. Po naprawie wygląda to tak:
http://images78.fotosik.pl/286/e5cc34a74ae5317dmed.jpg
W efekcie silnik się zapowietrzał.
Dopiero po wyjeździe od mechanika przypomniałem sobie, że kiedyś przecież przewód paliwowy mi się w morzu uszkodził i był robiony.
Wynik: dzisiaj przy -1st.C autko zapaliło bez żadnego poszarpywania (specjalnie byłem sprawdzić :tongue), wreszcie mam suchutko, silnik pracuje równiutko.
Jestem ciekawe jak będzie autko paliło przy prawdziwych mrozach, ale naradzie jest nadzieja, że w końcu będzie spokój.
Także zanim się za poważniejsze rzeczy weźmiemy zawsze warto sprawdzić szczelność układu paliwowego.
Chyba będę musiał również sprawdzić i zmienić opaski na skręcane bo też podejrzewam że przez to silnik czasem odpala jakby były mega mrozy.
Raz odpali bez problemu przy 0 stopni a raz zakręci wiele razy (zakręci raz ale nie odpali, słabną obroty jakby paliwa brakowało), i tak samo jest przy większych mrozach.
Fiu.. widzę, że tu w temacie nie wiele się dzieje.. ;)
Ja tu w sumie też wpadłem tylko powiedzieć co u mnie, bo ostatnio jak pewnie wszyscy zauważyli nie bywam tu praktycznie wcale. Sprawy mają się tak, że za tydzień biorę ślub, za ok 4 m-ce zostanę ponownie tatą :) Mam co robić, jest co załatwiać.. Auta spisuje się dobrze, syn fajnie rośnie.. Ok, koniec przekazu ;)
Pozdrawiam!
Ślub za tydzień i jeszcze nas nie zaprosiłes? Niedobruchu ty. Ale i tak za Ciebie wypijemy ;)
Wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia :) :kawka:
Dzisiaj panda dostała wiosenny serwis w prezencie w zamian za bezproblemową jazdę. Wpadły m.in. letnie koła i świeży olej. Niestety latem trzeba będzie zrobić konserwację podwozia. Koniecznie. Nieco później także przednie hamulce. W sumie eksploatacyjne rzeczy.
Edit. Orientujecie się w cenach konserwacji licząc razem z profilami zamkniętymi?