To jest widok strony w wersji do druku
-
otóż...podobno jest problem z reduktorem...prawdopodobnie jest zasyfiony. Mam reduktor firmy tomasetto at09. Podobno potrafi sprawić wiele problemów właśnie takich, jak gaśnięcie silnika przy zejściu z wysokich obrotów (po wciśnięciu sprzęgła). Chodzi o jakieś ciśnienie wewnątrz, które uniemożliwia otwarcie wtryskiwaczy. I teraz pytanie do Was - czy ktoś rozbierał i czyścił taki reduktor? Bo wiem, że w reduktorach zbiera się syf. Mój ma niby 30 tyś przejechane ale na naszym gazie....
-
to raczej nie to. 30 tys. to niewielki przebieg jak na Alaskę. ja swojego regenerowałem przy przebiegu 75 tys. i nie miało to żadnego wpływu na przygasanie. jakbyś się upierał to tutorial w postaci filmiku na Youtube jak zregenerować reduktor Alaska AT09 znajdziesz na forum w dziale LPG. w moim temacie też coś opisałem.
co do ciśnienia o którym piszesz, to sprawa dotyczy ciśnienia roboczego reduktora, które powinno oscylować wokół 0,9÷1,1 bara. im wyższe ciśnienie tym bardziej utrudnione otwarcie tłoczków wtryskiwaczy. każda listwa wtryskowa ma podane w specyfikacji zalecane ciśnienie pracy listwy. jeśli mieści się ono w widełkach zalecanych przez producenta, to teoretycznie problemów być nie powinno.
-
właśnie rozmawiałem z gazownikiem,który mi gaz zakładał, on również mówi, że to mały przebieg jak na ten reduktor. On obstawiałby rozkalibrowaną listwę wtryskową (nowa 150zł valtec czerwony), zbrudzone przewodu gazu albo regulacja komputera - jeśli chodzi o przygasanie po wysprzęgleniu. W sobotę się do niego udam....powiedział, że to da się wyczaić
-
Lostwy valteka się kalibruje - co ok 10tyś km trzeba i już. Jak gazownik proponuje wymiane to.. zmień gazownika albo wtryski na coś lepszego..
-
Za 150 zł to można kupić Reg-Fasty, na których o ile dobrze pamiętam jeździ byrrt, a są one dużo lepszej jakości.
-
Valtek czerwony kosztuje 123 zł z przesyłką
Listwa VALTEK ORYGINAŁ 4-cyl Wtryskiwacz-e + Dysze (3474233045) - Allegro.pl - Więcej niż aukcje.
faktycznie, po 30 tys. km ta listwa nadaje się do kalibracji. nie jest to specjalnie skomplikowane. jeśli gazownik posiada odpowiedni przyrząd do kalibracji, trwa to z 15 minut. czasami jednak kalibracja nie pomaga i trzeba nabyć zestaw do regeneracji listwy, co w połączeniu z kosztami jej kalibracji robi się trochę nieopłacalne. lepiej chyba kupić RegFast'y, ponoć trochę lepsze od Valteków. pogadaj z gazownikiem, niech Ci powie co o tym sądzi.
-
no właśnie - poczekam co powie po oględzinach. Też mi się nie uśmiechają znowu te valteki...no ale. Zdziwiło mnie jedno - powiedział mi, że nie opłaca się regenerować reduktorów. A za nowy, w razie czego, liczy sobie 350zł. Zestaw naprawczy kosztuje 60zł z przesyłką i z filtrami więc chyba jednak coś mu się pomyliło co do nieopłacalności regeneracji. W reduktorze zużywają się te elementy, które akurat da się wymienić co nie? Nie ma sie tam chyba co zepsuć...
-
tak, nie ma się co zespuć. mój gazownik też nie chciał regenerować, bo dla niego jest to nieopłacane. przy samodzielnej wymianie membran reduktora sprawa wygląda już zupełnie inaczej. regeneracja kosztowała mnie ok. 65 zł. 55 zł zestaw do regeneracji, pozostała kwota to szczotki i benzyna ekstrakcyjna w Castoramie. raczej łatwa robota. tak jak wspomniałem, u Ciebie jeszcze za wsześnie na regenerację. chyba że każdym razem uruchamiasz auto awaryjnie na zimnym gazie ;) nowa Alaska to ok. 170 zł.
-
no dobra. Więc do soboty...
-
Temat o lpg czy o gaśnięciu ?
Bo instalacja gazowa do naszego problemu ma taki związek jak kontakty Donalda Tuska z Robertem De Niro.
-
naszego problemu...czyli? problemem było falowanie obrotów i przygasanie, a w międzyczasie wyszły inne problemy. Dlaczego twoim zdaniem instalacja gazowa nie ma nic wspólnego z "naszym problemem"?
-
jeśli przygasanie występuje wyłącznie na gazie, to problem leży po stronie instalacji. tutaj nawet nie ma co gdybać, tak po prostu jest. trzeba do tego ogarniętego gazownika.
u mnie problem występuje na benie i na gazie. jak do tej pory nie byłem wielkim zwolennikiem teorii dot. zbawiennego wpływu trzepania wiązką pomiędzy ECU a przepustnicą. dziś chyba zdanie zmienię. coś jest jednak nie tak. miałem dziś masakryczne falowanie obrotów i to nawet na postoju. wystarczyło wcisnąć sprzegło i obroty zaczynały zjeżdżać poniżej wartości progowych. wkurzyłem się zdeka. podniosłem maskę, odłączyłem klemę, wytrzepałem solidnie wiązkę. po godzinie podłączyłem aku z powrotem. jest dobrze. żadnego falowania. czyli jednak... wykaz pinów na wtyku do ECU już wydrukowałem. potrzebuję teraz dobrego, taniego elektryka ;)
-
dobrze by było, żebyś podłączył pod kompa w momencie takiego falowania. U mnie po podłączeniu wykazało, że nagle, nie wiadomo skąd,komputer dostaje sygnał, że ktoś rusza przepustnicą i stąd falowanie. Uciąłem kable zaraz za wtyczką od potencjometru przepustnicy i jak najbliżej wtyczki do kompa i wstawiłem tam nowy przewód. I od maja tego roku mam spokój z falowaniem.
-
byłem u mechanika który posiada program diagnostyczny gadający z moim sterownikem, ale powiedział, że to nie ma sensu. jego zdaniem opóźnienia są tak wielkie że program nic nie wyłapie. czy ma racje, ciężko mi powiedzieć. ja przynajmniej bym spróbował...
-
Jeśli jest samo opóźnienie to nie ma problemu, bo będzie widać, że zawsze po falowaniu pojawia się dziwne zjawisko. Problemem może być częstotliwość próbkowania, ale nie wydaje mi się, że jest tak dobrana, że nie zauważysz problemu.
-
Czyli jednak to ta przeklęta wiązka. 3 lata temu na Autokąciku facet zrobił chałupniczo nową i problem również rozwiązał.
Jestem ciekawy ile kosztuje odtworzenie owej wiązki przez elektryka.
Wiązka silnika do Skody SuberB kosztuje 1000 zł. Do naszych gratów w takim razie pewnie ok 2000 ;)
-
od ostatniego trzepania wiąchą mam względy spokój. w międzyczasie regulowałem sobie gaz, ale nie sądzę żeby to miało jakiś wpływ na obroty.
jest taki niuans po porannym uruchomieniu samochodu o którym gdzieś wcześniej pisałem, pierwszej przygazówce towarzyszy zdławienie silnika, co widać na obrotomierzu. przekłada się to oczywiście na zachowanie auta na pierwszych metrach. czuć że ewidentnie brakuje mocy - tak jakby auto dostawało za mało benzyny. zrobiłem próbę z awaryjnym uruchomieniem auta na LPG. na gazie auto idzie normalnie. się tak zastanawiam czy to faktycznie permanentnie rozjechane mapy, czy też może są to pierwsze objawy siadającej pompy paliwa.
-
Gazownik zalatwiony w ostatnia sobote. 2 godziny dlubania i ustawiania ale jest dobrze. Wgral nowy soft do kompa gazu i ustawil jeszcze raz mapy
-
Cytat:
Napisał
boch
czuć że ewidentnie brakuje mocy - tak jakby auto dostawało za mało benzyny.
Lub za dużo - tego nie wiemy. Dławi się pewnie gdy korzysta tylko z map a lambda jeszcze nie pracuje. Swoją drogą mam to samo (delikatnie). Na 100% są to mapy..
Cytat:
Napisał
boch
robiłem próbę z awaryjnym uruchomieniem auta na LPG. na gazie auto idzie normalnie. się tak zastanawiam czy to faktycznie permanentnie rozjechane mapy, czy też może są to pierwsze objawy siadającej pompy paliwa.
Pompa paliwa nie sądzę.. Na moje to mapy.
Szkoda, że nie możesz jednocześnie kalibrować instalacji lpg i podglądać integratora sondy lambda na ECU silnika ew. nawet samej lambdy to byś doregulował..
-
raczej za ubogo. dławi jakby brakowało paliwa. po prostu przytyka go. to się wydaje nawet logiczne, skoro w czasie pracy na LPG póki silnik nie osiągnie temperatury 90 stopni, listwa zalewa gazem dość konkretnie.