Maske wymienic prog i inne niewymienne elementy wyciagac pdrem nie szpachlować (z uzyciem zgrzewarki i oczek idzie wyciagac grube elementy)
https://www.youtube.com/watch?v=xv8iWtyHteQ
To jest widok strony w wersji do druku
Maske wymienic prog i inne niewymienne elementy wyciagac pdrem nie szpachlować (z uzyciem zgrzewarki i oczek idzie wyciagac grube elementy)
https://www.youtube.com/watch?v=xv8iWtyHteQ
No nie. Z oc sprawcy jedziemy po bandzie na oryginałach w aso po stawkach aso ze standardami fiata do wysokości wartości auta z dnia szkody a ze to nowoa sztuka to wartość ogromna i ubezpieczyciel nie ma nic do gadania a ma płacić, to nie jest naprawa starego ulepa w u Mietka w stodole... aso ma tylko wszystko dokładnie naprawić na funkiel nówkę. A po wszystkim jak już auto cycus naprawione to występuje się z wnioskiem do ubezpieczyciela o wypłatę kwoty odpowiadającej utracie wartości w wyniku szkody po naprawie i płaca. A jak nie albo za mało to w każdym sądzie przegrywają już w pierwszej instancji zwłaszcza ze to auto ma 2 miesiące czyli nowka.
Jest tu na forum user hak64. To specjalista z zakresu rekonstrukcji wypadków i doradca ubezpieczeniowy współpracujący z firma do pomocy w uzyskiwaniu odszkodowań rożnej maści. Napiszcie, niech tu zajrzy, potwierdzi moje słowa i jeszcze sporo rzeczy podpowie. Jak się przyda to wyślijcie mu w podziękowaniu butelkę porządnego trunku.
Ubezpieczyciel może sobie chcieć. Jak idziesz do firmy która się tym zajmuje i WIE co Ci się należy to rozmowa z ubezpieczycielem wygląda zupełnie inaczej.
Niedawno Seba wywalił mi w Cytrynę. Ubezpieczalnia wyceniła 3,5 za naprawę auta. 800zł szkody na osobie. Po interwencji firmy w przeciągu 5 dni na konto wpłynęło 9,5 tyś za naprawę auta, 5 tyś szkoda na osobie. Inaczej traktują Kowalskiego, a inaczej kancelarię która wie, że należy Ci się x złotych - a jak nie dostaniesz to lecimy do sądu. I tak wtedy dostaniesz swoje + odsetki za zwłokę + koszta sądowe, opinie rzeczoznawców i wszelkie koszta batalii którą musiałeś ponieść. Pomijam pierdoł jak to, że niby nie należał mi się zastępczy. Potem niby należał (Skoda Citigo - gdzie się nie zgodziłem, bo rozbili mi segment D na aktywnym zawieszeniu) i zacząłem się "rozbijać" Lexusem GS'em przez czas naprawy (który nagle drastycznie się skrócił po wyjeździe w/w autem).
Więc teorie sobie na bok. Od początku radzimy - idź do sprawdzonej firmy która się zajmuje odszkodowaniami. Wyciągną WSZYSTKO co Ci się należy (nawet rzeczy o których nie widziałeś, że można), przyśpieszą proces i lepiej na tym wyjdziesz niż bawienie się samemu mimo ich prowizji (pobierają prowizję nie z auta a ze szkody na osobie). Odkładanie tego działa tylko na Twoją niekorzyść.
Zrobisz jak sobie uważasz.
... a swoją drogą, to w bardziej cywilizowanych krajach, samochód w którym jest zrujnowany przód, urwane koło i wywalone poduszki/napinacze, idzie od razu na złom. Nawet ze znacznie mniejszymi uszkodzeniami, po skalkulowaniu kosztów naprawy, zgodnie ze standardami producenta, zwyczajnie nie opłaca się naprawiać...
Dokładnie jak wyżej, a kolejny paradoks to sprawa jakiegokolwiek naprawiania uszkodzonych elementow a nie ich wymiana na nowe. Składki OC urosły na potęgę a naprawiać to najchętniej na trytytki
Żeby nie było, na wstępie zaznaczę, że szukam odpowiedniej kancelarii od odszkodowań (a właściwie takiej, która by się zainteresowała tematem), ale mam teraz tyle na głowie, że samochód jest w tej chwili moim najmniejszym zmartwieniem.
Potrzebuje rady. O ile wiem, że maska, koło itp. powinny być wymienione na nowe i operacje te nie są szczególnie skomplikowane, tak nie jestem przekonany co do progu i słupka A. Nie specjalnie się na tym znam, ale te elementy nie są chyba przykręcane i żeby je wymienić trzeba je chyba wycinać? Nie wiem więc, czy to nie może narobić więcej szkody niż ich naprawa?
Słupek wygląda tak
https://images82.fotosik.pl/980/274c8ed5d82db89cgen.jpg
A próg tak
https://images84.fotosik.pl/978/9250ca70fecbdb14gen.jpg
Jakie macie zdanie w tym temacie?
Próg się wycina i wspawuje nowy. Dobry blacharz zrobi to tak, że nie będzie śladu. ASO nie powinno się zgodzić na żadne prostowanie, wyciąganie, szpachlowanie, czy co tam sobie jeszcze ubezpieczyciel wymyśli. Ma być wszystko zrobione na nowych częściach, zgodnie z technologią fiata i tyle w temacie.
Współczuję motzno, no ale cóż - jak ktoś tu już napisał, to tylko pogięta blacha :/
To błotnik naszedł na slupek a i jeżeli jest trochę duszony ten slupek to się to wyciąga na ramie do odpowiednich punktów konstrukcyjnych.
Kancelaria swoją droga, ale ja Ci radzę jeszcze wziąć ekspertyzę od niezależnego rzeczoznawcy, 300-400zl i będzie fachowa opinia co do zniszczeń i sposobu naprawy czy opłacalności, a nie tylko rady z forum.
Oj chyba poczekam sobie parę ładnych miesięcy na naprawę. Minęło 1,5 tygodnia, a oni go jeszcze nawet na podnośnik nie wzięli żeby ocenić zniszczenia.
Z tego co mi jeszcze mówił kolega z innego forum, to na sam kokpit do tej wersji czeka się jakieś 1,5 miesiąca.
ubezpieczyciel zabuli nietęgo za auto zastępcze... :D
Blotnik przykrecany, reszta niedemontowalna. Też bym nie dał wycinać. Spawanie to zło...
Dlatego właśnie o to pytałem, bo wydało mi się, że to są jedyne dwa elementy, których wymiana na nowy może narobić więcej szkody niż pożytku.
No i dużo mam do gadania odnośnie tego co będą z samochodem robić. Serwis był wielce zdziwiony, że maska jest do klepania, a nie do wymiany, po czym sami wpisali klepanie w swojej wycenie. O oponie już nawet szkoda gadać, nie będzie wymieniana. Dwie firmy adwokackie zajmujące się odszkodowaniami olały mnie - to co powie ubezpieczyciel sprawcy jest święte, tak wynika z ich opinii, zwłaszcza że serwis cały zakres naprawy potwierdził. Ale okazuje się też, że utrata wartości to przy takim samochodzie jakieś 1-3 tyś, a oni przecież biorą % od odszkodowania, więc wszystko jasne. Już go ponoć zaczęli klepać, chociaż umawialiśmy się że wcześniej prześlą mi swoją kalkulację. Zastanawiam się nad wysłaniem tam jeszcze swojego rzeczoznawcy.
Jak nie dać zrobić się w ciula przy likwidacji szkody OC. Bandyckie zagrania ubezpieczalni. Bardzo fajny i rzeczowy kanał
https://www.youtube.com/watch?v=rEQ1hysij_s
Miałem szkodę i w ASO uzyskałem info iż to oni wyceniają wartość naprawy a potem wystawiają rachunek dla ubezpieczyciela. Auto ma być doprowadzone do stanu z przed wypadku i ich nie interesuje opinia ubezpieczyciela w tej sprawie. Wiec mnie trochę dziwi iż ASO było zdziwione iż klapę trzeba klepać a potem sami chcą wyklepać ...
Utratę wartości ja dostałem 3k zł na start walczę o więcej a szkody były zdecydowanie mniejsze, no i moje auto to była bieda wersja z 95km więc u ciebie powinno byc dużo więcej, nie wiem kto tobie powiedział ze max 1-3 tyś
Tak, a świstak zawija w sreberka. Oni sobie mogą wystawić, ale różnicę pokryje klient. Oni mają robić tak jak ubezpieczyciel wypisze, jeśli się nie zgadzasz odwołania itd. Sądziłem się kilka lat temu z PTU i Profibiz (oba padły albo się przekształciły) o 3tyś. zł i zwrot kosztów auta zastępczego, więc wiem jak jest. Najlepsze rozwiązanie to robić ze swojego AC i regresem z OC sprawcy ubezpieczyciel ściąga, jeśli z winy innego.
Powtórzę - ich opinia ubezpieczyciela może nie interesować, bo podpisujesz świstek, że w razie czego i tak zapłacisz :cool:
Podpisywałem jedynie iż naprawa ma być zrobiona wyłącznie na częściach oryginalnych i samochód ma być doprowadzone do stanu z przed wypadku, auto zastępcze gość z ubezpieczalni dał mi cennik że max do xx zł za dzień w a ASO tylko sie uśmiechnęła i powiedziała że ich to też mało interesuje i dała około 30 zł za dzień więcej bo taki oni mają cennik, cały koszt auta zastępczego wyniósł prawie 6k zł. o nic nie musiałem walczyć mimo iż cena była większa niż sobie życzyli i termin był o tydzień dłużej niż naprawa bo nie miałem czasu przyjechać i odebrać auta na czas. Jeśli wszystko robisz sam to faktycznie ubezpieczyciel będzie robił cie w konia czyli tak jak ciebie. Jak robisz to poprzez gościa który to ogarnia masz wszystko w D
Ja to też przeżyłem wiec też wiem jak jest. to ze ty miałeś pod górke nie znaczy że wiesz lepiej