oj z nowymi też bywa różnie.
To jest widok strony w wersji do druku
No a ja dziś się dowiedziałem że poprzedni właściciel chciał być oszczędny i zamiast wieszaków do tłumika zamontował wszystko na uniwersalnych.. zipach. Konkretnie sześciu. Niestety nie wytrzymały a ja tymczasowo zaczepiłem na drucie bo teraz wszystko pozamykane i dopiero w poniedziałek zamówię.
A ja dzisiaj jadę Lancie umyć ;)
Zawsze coś się w używkach znajdzie, szczególnie jak autko ma prawie 13 lat.
Mnie szczególnie "boli" spadek wartości nowego auta w pierwszym roku eksploatacji. I koszty przeglądów gwarancyjnych. Jak to mój znajomy powiedział; "Salony mniej zarabiają na sprzedaży aut, a bardziej na przeglądach."
ja bym chyba wolał kupić 3 letnie auto z zachodu, niż nowe z polskiego salonu... po pierwsze cena, po drugie jakieś obiegowe opinie dot. jakości wszystkiego co trafia na rynek wschodni... być może to głupie uprzedzenia, ale podobną opinię mają znajomi, którzy od lat ściągają kilkuletnie wozy zza Odry.
I to nie jest głupie uprzedzenie.
Przykład Mercedesa.
Mercedesy kupione w Polskim salonie potrafią po kilku latach rdzewieć, a te z Niemieckiego salonu wręcz nie mają prawa rdzewieć.
Tak samo jest z "tanimi" autami zza Oceanu, czyli USA- dlatego tanie bo wszystko jest Made in China, może to niemożliwe, ale sam się przekonałem.
Razem ze znajomym mechanikiem robiliśmy przy aucie [Ford Focus] który miał problem z elektroniką [a był sprowadzany z USA], kabli multum, a na osprzętach wszędzie znaczek Made in China, Tajwan, itd. Nie wszystko co markowe musi być "Oryginalne" i nie na każdy rynek jest takie same.
W sumie jakby nie patrzec to także nasza wina jest. Przeciętny Polak w pierwszej kolejności patrzy na cenę. No i dostaje towar zgodny z zapotrzebowaniem - tani. Ta sama historia jest w przypadku cofania liczników w autach używanych.
i to mnie wkurza. Po co ludzie patrzą na przebieg a dokładniej dlaczego przebieg jest głównym wyznacznikiem. Jak brałem swoje 2.5 letnie bravo z przebiegiem 160 tyś to nawet nie zwracałem uwagi na to. Obecnie mam 210tyś a wg kompa 260tyś i nie mam zamiaru go cofać. Silnik zawsze można naprawić, wydać te 2 tyś na kapitałkę i pośmiga bardzo długo. najlepsze są akcje jak widzi jak obserwuje się dany model auta przez poł roku i jak długo nie schodzi jakieś auto to widać jak przebieg się zmienia :D
no tak, ale wynika to z tego, że przeciętny Polak zarabia niewiele w porównaniu z przeciętnym Niemcem. gdybym zarabiał tyle co Hans, przebierałby w autach jak w ulęgałkach. także to nie jest nasza wina. to wina sytuacji geopolitycznej i nic więcej :) oczywiście zgodnie z zasadą "dała Bozia ręce i rozum" każdy jest panem swego losu. odnoszę jednak wrażenie, że w tym kraju duże pieniądze niekoniecznie idą w parze z uczciwością ;)
Wręcz można powiedzieć że w tym kraju to są przeciwności ;)
Chcesz być uczciwy, to nic w tym kraju nie osiągniesz.
PS: taki offtopic zrobię, ale warta zainteresowania się ciekawostka:
14-latka posądzona o demoralizację, bo została potrącona na przejściu dla pieszych.
Oczywiście pani z Punto kim może być?Cytat:
Na wniosek policji sąd wszczął wobec 14-letniej gimnazjalistki z Gliwic postępowanie o demoralizację. Wszystko dlatego, że została potrącona na przejściu dla pieszych, a kierowca nie wezwał policji ani pogotowia. - Takie podejście do tej sprawy to nic innego jak demoralizacja - uważa profesor Marian Filar.
Kilka dni przed Bożym Narodzeniem mama 14-letniej Patrycji dostała pismo z sądu, w którym przeczytała, że w wydziale rodzinnym i nieletnich Sądu Rejonowego w Gliwicach wszczęto postępowanie dotyczące jej córki. "Z materiałów nadesłanych przez Komendę Miejską Policji wynika, iż istnieje uzasadnione przypuszczenie, iż nieletnia wykazuje przejawy demoralizacji" - napisali sędziowie.
Zszokowana kobieta sięgnęła do kodeksu, a potem słownika języka polskiego. I przeczytała, że demoralizacja to odrzucenie obowiązujących norm moralnych, prowadzące do łamania prawa i rozwiązłości obyczajów.
- Moja córka taka nie jest. Świetnie się uczy, jest obowiązkowa i nigdy nie sprawiała kłopotów wychowawczych ani w domu, ani w szkole - zapewniła nas mama dziewczynki.
Na początku stycznia w szkole Patrycji pojawi się jednak kurator, który zrobi wywiad środowiskowy na jej temat. O jej "prowadzenie się" będzie też wypytywał sąsiadów oraz znajomych z podwórka. Potem wyda opinię, od której będzie zależał dalszy los 14-latki. W najgorszym wypadku może nawet trafić do ośrodka wychowawczego.
Rażąca sprzeczność z zasadami bezpieczeństwa drogowego
Co takiego zrobiła Patrycja, że zdaniem policji jest zepsuta do szpiku kości? "Gazeta" ustaliła, że postępowanie dotyczy... wypadku, w którym dziewczyna została ranna. 3 września razem z koleżanką wracały do domu. Kiedy doszły do przejścia dla pieszych na ul. Zwycięstwa, na sygnalizatorze migało zielone światło. Patrycja wbiegła więc na pasy i kiedy pokonała jakieś 2,5 metra, została potrącona przez fiata punto, który na zielonej strzałce wyjechał z prostopadłej ulicy. Na zdjęciach z monitoringu widać, że dziewczynę wybiło w powietrze, po czym runęła na ziemię. Kierująca fiatem kobieta nie wezwała policji ani pogotowia, tylko wsadziła gimnazjalistkę do swojego auta i zawiozła do prywatnej przychodni. Dopiero stamtąd pojechały do szpitala i powiadomiły o wypadku mamę Patrycji, a następnie policję. Na szczęście dziewczynce - oprócz ogólnych potłuczeń - nic poważnego się nie stało.
Policja powołała biegłego, który wydał opinię, że zachowanie 14-latki "pozostawało w rażącej sprzeczności z zasadami bezpieczeństwa drogowego. Nieprawidłowość jej zachowania polegała na niezachowaniu szczególnej ostrożności przed wkroczeniem na jezdnię". Uznał, że kierująca fiatem nie miała możliwości wyhamowania, bo dziewczynka jej wyskoczyła przed maskę. Kwestią tego, że nie wezwała służb ratunkowych i odjechała z miejsca zdarzenia, nikt się nie zajął.
Policja: Musimy trzymać się przepisów
- W tej sytuacji, kiedy nastolatka została określona jako sprawca wypadku, nie mieliśmy wyjścia i musieliśmy skierować wniosek do sądu do spraw nieletnich. Określenie "demoralizacja" może jest niefortunne, ale musimy trzymać się przepisów - wyjaśnia nadkomisarz Marek Słomski, rzecznik komendy miejskiej w Gliwicach.
Według mecenasa Karola Konska, pełnomocnika Patrycji, postępowanie o demoralizację to przejaw nadużycia władzy. - Przepisy nie przewidują kierowania wniosku za takie wykroczenie - powiedział nam adwokat nastolatki.
"W policji ktoś powinien mocno się palnąć w głowę" Zdaniem profesora Mariana Filara, karnisty z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, ta sprawa nigdy nie powinna trafić do sądu. - Jestem ciekawy, kto kogo demoralizował: dziewczyna samochód czy samochód dziewczynę. Nie wiedziałem, że organy ścigania mają aż taką fantazję. To dla mnie niepojęte - powiedział nam profesor. - W policji ktoś powinien mocno się palnąć w głowę. Liczę, że komenda wojewódzka obejmie tę sprawę nadzorem i doprowadzi do wycofania wniosku, który przynosi wstyd całej formacji - stwierdził Józef Kogut, prezes śląskiego oddziału Stowarzyszenia Pomocy Ofiarom Przestępstw i były wieloletni szef chorzowskiej policji. Dodał, że jego zdaniem opinia biegłego jest mocno dyskusyjna. - Każdy kierowca wie, że dojeżdżając do przejścia dla pieszych, trzeba zachować wyjątkową ostrożność. A dziewczyna, choć miała migające zielone światło, miała prawo być na pasach - podkreśla.
Mama Patrycji: - Boje się, że jak pójdziemy do sądu, to córkę zaczną wytykać palcami, jakby była bohaterką "Galerianek". A przecież ona nic złego nie zrobiła.
gliwice.gazeta.pl
kimś kto pociąga za sznurki ;)
a ja miałem od kilku dni problemy z przełączaniem auta na gaz. dwie "wizyty" pod maską i oto mam sprawcę - zbyt niski poziom płynu w zbiorniczku. wyciek ustalony. widać parujący narożnik chłodnicy.
płyn dolany, przy okazji wyjąłem krokowy, wyczyściłem go sprayem do przepustnic, podobnie gniazdo, w które krokowiec jest wkładany. rozłączyłem też klemę i ponownie dokonałem adaptacji. auto odmulone. dużo żwawsze na benzynie niż przed zabiegiem, no i obroty nie spadają poniżej 800 obr/min. teraz pytanie, czy to zasługa adaptacji, czy czochrania wiązki. parę dni chcę pojeździć na benzynie, to się okaże. zauważyłem, że sporo pali benzyny, no i kontrolka wtrysku się zapala co jakiś czas... co za utrapienie z tym autem. w środę diagnostyka.
Jaka jazda z ta 14 sto latką :-O
Aż wierzyć się nie chce..
Ja w tym okresie świątecznym coś cienko z czasem na forum mam ale za to oczyściłem felgi - są praktycznie gotowe do szpachlowania gdzie niegdzie, szlifu papierem typu 300-400 i do lakierowania ;-)
Wysyłane z mojego GT-S5830 za pomocą Tapatalk 2
ja korzystając z pięknej pogody i stosunkowo wysokiej jak na zimowe miesiące temperatury, umyłem swojego grata. wiem, że mały gnojek na to nie zasługuje, ale co mi tam. Nowy Rok trza przywitać bez brudów i bez uprzedzeń. może mu się polepszy w przyszłym roku ;)
wszystkiego najlepszego Koledzy w nadchodzącym Nowym Roku. samych radości, spełnienia marzeń, zdrowia, kasy, fajnych dziewczyn. niech się auta nie psują, a paliwo potanieje. do zobaczenia w Nowym Roku! :)
haha, też swojego umyłem - a co tam nawet z woskiem ;) Za całe 4zł hehe bo taki mam ostatnio patent na mycie auta, że na bezdotykową biorę wiaderko, myjka i 5 litrów ciepłej wody z szamponem ;)
Ja za chwilę zbieram się na bal sylwestrowy - chyba pierwszy od - bo ja wiem z 10 lat - gdzie nic nie biorę udziału w organizacji tylko płacę i wymagam ;)
Wypiję za Was wszystkich zdrowie, oby ten nowy rok 2013 był mniej burzliwy, paliwo przynajmniej nie drożało (w sumie to nie zapeszając lekko staniało ostatnio) i obyśmy spotkali się w weekend majowy w większym już gronie ;) Pozdrawiam wszystkich serdecznie i do siego roku życzę ;)