U mnie dziś pogoda do dupy totalnie, całą noc lało i z rana do 9 też, później parnota taka że człowiek zdycha .... dziwna pogoda jakas.
To jest widok strony w wersji do druku
U mnie dziś pogoda do dupy totalnie, całą noc lało i z rana do 9 też, później parnota taka że człowiek zdycha .... dziwna pogoda jakas.
Hipo u mnie to samo tylko że pokropywało. Mam dziś dość ale już prawie koniec wymiany mebli w mieszkaniu, jeszcze tylko posprzątać i git.
Dzisiaj mam czarny piątek na drodze-wysuszyli mnie na 100 zł i 4 pkt.karne.Zamiast 50km/h miałem 73km/h :evil: :evil: :evil:
artur 2310, a dopiero piątek się zaczął 8)
No co Wy, nie jest tak źle!
Wczoraj byłem na U2 - impreza, aż brak słów :supz:
Było genialnie :bravooo:
Pozdro dla fanów :dlon:
Nareszcie urlop!
Ostatnie urwanie jaj w robocie doprowadzało mnie do szewskiej pasji, spałem po 4h dziennie, ale skończyłem wszystko co zacząłem. Dzisiaj w planie mam się wyspać, jutro też po tym jak sobie naładuje akumulator wewnątrz organizmu odpowiednim Voltażem, a w poniedziałek tuż o świcie wyjazd do Zakopca, mam cichą nadzieję że moja granatowa strzała mnie nie zawiedzie i przewiezie mój tyłem tam i z powrotem.
Miłego wypoczynku Tobie życzę :)
Ja dziś z rana pobawiłem się kopaczką w piaskownicy i teraz pora się szykować bo na weselisko się udaje :D
:obiad: :kapela: :mrgreen: :piwko: :kapela: :mrgreen: :piwko: :partyman:
Bziku, nie będę dziękował :) ale dla Krzyśka życzę udanej zabawy ;] i przyspieszonego wszystkiego naj najlepszego ;) :piwko: :partyman: :happybirthday:
a ja właśnie w kolobrzegu na urlopie jest super słońce grzeje że chej piwo się leje fiacik zrobił 260km i czuje się dobrze a do tego spalił 4 kreski na klimie włączonej :)
Sfajczyłem sobie skórę nad wodą, chyba będzie łaskotać oj oj oj :sciana:
No i powróciłem :). Fiacina łyknęła 1400km bez żadnego zająknięcia, przepaliłem 112l gazu i ~8 litrów benzyny.
Do Zakopanego wyjechaliśmy o 4 nad ranem było dobrze do Radomia, gdzie dotarliśmy około 7 i tam zaczęły się problemy z ruchem, duże natężenie, dziwna jazda pewnego kierowcy z tablicą rejestracyjną TSK trochę mnie irytowała, ale jakoś go wyprzedziłem i dalej pomknęliśmy w kierunku Kielc. Tam ekspresówka ruch zelżał więc jechało się dobrze :). Dojeżdżając do Krakowa zaczęła się ... jazda pod górkę, niestety mały moment obrotowy silnika zaczął dawać się we znaki, często trzeba było redukować, a i tak to nie gwarantowało że rozpędzę się szybciej pod górkę. W Krakowie byliśmy około godziny 9-tej, wjazd do miasta trochę przytłoczony, w sumie zanim dojechaliśmy do Balic i na A4 minęła jakaś godzina. Przed Myślenicami korek, kolejne 30 minut w plecy. Później zakopianka do Nowego Targu w miarę luźna na ekspresówce, ale na węższych drogach często trzeba było hamować i przyspieszać bo niektórzy mieli mocne problemy z podjechaniem pod górkę. Efekty przegrzanych hamulców, nieuwagi i niezachowania odpowiedniej prędkości widać było dość często, bo auta najeżdżały sobie na bagażniki.
To co się działo za Nowym Targiem to już był horror klasy B, Odcinek 22 km jechaliśmy godzinę, na dodatek przegapiłem zjazd którym można było obskoczyć drogę główną i dostać się do celu bez utrudnień. W sumie 500km nie licząc postojów przejechaliśmy w 8 godzin.
A później odpoczynek i od wtorku do soboty zwiedzanie Zakopanego i zdobywanie szczytów, niestety słaba kondycja moja i mojej lubej nie pozwoliła nam na porwanie się na większe wysokości, ale kilka szczytów grubo ponad tysiąc zostało zaliczone. W międzyczasie zaliczyliśmy 2x Słowację skąd za ojro nawieźliśmy browarów i nabyliśmy napój bogów... Absinth ;] :food: .
Powrót też nie był rewelacyjny, koło Nowego Targu drogowcy postanowili sobie urządzić plac zabaw i rozebrać most, przez co się trochę zakorkowało, kilka aut się zagotowało podjeżdżając, a fiacior twardo trzymał temperaturę co najwyżej kreskę ponad pół. Później się rozładowało i stracone 30 minut nadrobiło się o ponad godzinę. W Radomiu przystanek na tankowanie, MacSzita i dalej w drogę. Nie licząc postojów po 7,5 godzinnej jeździe dojechaliśmy cali, zmęczeni i zdrowi do domu. :)
A ja w sobote zaliczyłem wieczór kawalersko-panieński, drobne dziury w histori mam tak od 23 do 3 nad ranem :lol: obudziłem się trzymając w objęciach klozet :lol: Wczoraj cieżki dzień aż do samego wieczora, dzisiaj znowu cały obolały jakbym nie wiadomo co robił .... no własnie nie wiadomo :badgrin: :badgrin: :badgrin:
ja miałem tak końcówkę ostatnio; w sobotę do kumpla na browarków parę, pogadaliśmy, nagle dzwoni inny znajomy, że koniecznie muszę wpaść (a późno już było...); usłyszałem text, że się będzie żenił i musimy z tej okazji coś .. ;)
w niedzielę nie chciałem wstać, cięęężko było a zaś ktoś inny mnie w góry łazić wyciągnął... to na szczęście naprawiło nieco materię w organiźmie, choć wydawało się złym pomysłem... potem znowu gdzieś wieczorem okazja... do rana ... dziś do pracy to nie było wesoło... cóż, co za czas się trafił ciężkiego treningu :D
z autkiem coś podziubać miałem, no ale skoro 'okazje' były pilne nagle :D to musi poczekać na przyszły tydzień...
cieszę się, że chociaż pamiętam co gdzie i kiedy :D
Czytaliście ? http://blogsilnika.blogspot.com/2009...u-u-fiata.html
Dawno temu, zresztą zobacz na date tego wpisu ... 4marca ... ;)Cytat:
Napisał Bziku
nic na forum na ten temat nie znalazłem więc dodałem ;) Ale między innymi znalazłem film jak zmienić pasek osprzętu dodatkowego :D http://www.youtube.com/watch?v=A7eO8PnnpWU&hl=pl
Dawno nic nikt nie pisał więc ja napiszę ;]
Zamontowałem sobie do mojej padaki C-Z z pilota :food: .... tak sam, troszkę druciarni, cyny taśmy izolacyjnej i działa wzorowo ;]
Suma kosztów:
- centralka z allegro 71zł z przesyłką (taka mejd in czajna w polskim opakowaniu)
- 2h rozkminiania schematów
- 1h wnerwiania się na stalowe przewody z centralki i problemy z ich przylutowaniem do przekaźnika
- 25zł niespodziewanych kosztów (diody do sterowania sygnalizacją świetlną)
- 30min montaż całości
- wrażenia ... bezcenne
[size=2][ Dodano: 2009-10-12, 20:28 ][/size]
:aniolek: a dzisiaj dorobiłem grot do scyzoryka z transponderem, alee fazaaa :lol:. Teraz jeszcze muszę się zmusić do wygenerowania otwierania klapy z pilota ;]
ja w co dzienniku robię od razu dwa dni, a nawet 3 - wczoraj i przedwczoraj były przygotowania do zimy, zmiana opon w autach, sprawdzanie i uzupełnienie płynów, przegląd świec i kabli i inne pierdoły.
Dziś z rana miotełka i odśnieżanie samochodów, choć na nie wiele się to zdało
Dzisiejszy poranek u mnie pod domem wygląda tak:
http://forum.tempra.org/imgshack/_t/t_0006726.jpghttp://forum.tempra.org/imgshack/_t/t_0006727.jpg
http://forum.tempra.org/imgshack/_t/t_0006728.jpghttp://forum.tempra.org/imgshack/_t/t_0006729.jpg