:lol:Sprzedawcy różne rzeczy mówią. W internecie na forach też różnie piszą. Może niech ktoś z kolegów poświęci się dla ogółu i przetestuje ten zestaw, co??
To jest widok strony w wersji do druku
Kjk ja tego nie napisałem :)
"Gumę" łapie się raz na "ruski rok", więc po co wozić dodatkowe kilogramy w bagażniku?
Nawet jak się straci godzinę w razie konieczności skorzystania z Assistance, to na zaoszczędzonym paliwie pewnie ta strata się zwróci (koło zapasowe swoją masę ma).
Chyba, że wyceniasz godzinę swojego czasu na miliony
Poza tym w przypadku posiadania LPG, koło zapasowe tylko przeszkadza zajmując przestrzeń w bagażniku.
Koło zapasowe to podstawa. Assistance wszystkiego na miejscu nie zrobi, a w nocy lipa. Co do zestawu naprawczego. Czyszczenie felgi upapranej klejem, opona praktycznie na śmietnik.
Ja dostałem pełnowymiarowe koło z fabryki 15 cali z oponą identyczną jak na aucie i żadne zestawy mnie nie interesują! Wolę kilka minut zmieniać koło i jechać dalej niż martwić się piankami i innymi rzeczami. Sam zmieniam sobie koła z letnich na zimowe i odworotnie i jest to dosłownie chwila i nie myślę później, że w niedziele w środku nocy mam problem i czy dojadę kilkaset km do domu. koło to koło i tyle
Ja w czwartek odebrałem auto a w sobotę było potrzebne koło zapasowe bo złapałem gwoździa :) Dzięki Bogu było bo dokupiłem! Koło musi być i mimo że mam LPG to wcale ono dużo miejsca nie zajmuje :)
Ja miałem 5cm rozciecie/zagniecenie z rozdarciem i pianka nic by nie dała, a tak 15 minut później juz śmigałem znowu. Dojazdówka była by zgrabniejsza ale nie idzie dostać dobrej w sensownej cenie
Zestaw naprawczy to pic na wodę. Jak rozetniesz oponę to możesz co najwyżej popatrzeć jak ciecz wypływa z rozcięcia. Przy LPG warto mieć chociaż dojazdówkę, na tym w ostateczności dojedziesz chociaż do domu jak trafi ci się pana (dla goroli - kapeć) w weekend albo po godzinach pracy firm wulkanizujących. Ja nie mam LPG więc mam koło pełnowymiarowe. Jak kiedyś na wakacjach przy powrocie złapałem to założyłem zapasówkę a potem szukałem wulkanizatora, bo miałem jeszcze 400km do przejechania.
Ja przez ostatnie 10 lat nie musiałem nigdy użyć koła zapasowego, jednak wolę je posiadać - tak na wszelki wypadek.
Bo to trochę jak z jazdą na gapę, jak raz nie będziemy mieć biletu to akurat kanar wejdzie :)
W ciągu prawie 10 lat w Kropku zapasu użyłem przynajmniej 3 razy. Stąd w Viagrze mam dojazdówkę.
A ja w ciągu ostatnich kilkunastu lat miałem dwie "gumy" i to takie przy których zestaw naprawczy nic by nie poradził. Raz przeciąłem oponę z boku, chyba na remontowanym przejeździe kolejowym. Drugi raz był drut grubości ok. 5 mm, który musiałem wyjąć bo tłukł o nadkole i wtedy całe powietrze uciekło w sekundę.
W Kropku przez 9 lat na szczęście nigdy nie wyjąłem koła zapasowego, ale tak jak koledzy wyżej piszą, musi być w aucie zapas u mnie i to najlepiej normalne koło a nie dojazdówka.
Dojazdówka niby fajna sprawa ale jak złapiesz gumę powiedzmy 1000km od domu to zmieniasz koło na normalny zapas i prujesz przez świat. Na dojazdówce zdaję się ze dla bezpieczeństwa 60km/h. Zawsze mam zapas zwłaszcza, że dalsze wyprawy to zazwyczaj w święta a wtedy o sklep i wulkanizatora ciężko.
Nieważne czy ochrona dyfra czy koło może nie wytrzymać powyżej 80 nie pojedziesz. Po co się ograniczać?
Po to, aby w niektórych autach, np. 500X, mieć trochę więcej miejsca w bagażniku. Dzięki temu mogę coś położyć na kole pod podłogą. Do 500X do mojej wersji "dają" 18" alusa z oponą 225/45, więc dużo miejsce na wysokość zabiera.
Problemów z oponami miałem w Kropku 3, więc ewentualny kapeć w Viagrze przeboleję jadąc maks. 80km/h.