W takim razie, za radą kolegi, najlepiej zabrać się za samodzielną naprawę, a wcześniej podziękować ASO i sprzedawcy:)
To jest widok strony w wersji do druku
W takim razie, za radą kolegi, najlepiej zabrać się za samodzielną naprawę, a wcześniej podziękować ASO i sprzedawcy:)
Bez przesady. lakierowanie samochodu to jedno, ale tutaj jest nie udana naprawa lakiernicza zrobiona na sztukę. Został zniszczony ocynk, położony zwykły podkład, a nie antykorozyjny.
Jeśli kupiłeś od osoby fizycznej to będzie trochę trudniej, ale wykonalne. A jeśli kupiłeś od firmy to bym nie odpuszal. Zgodnie z KC w przypadku zakupu używanej rzeczy sprzedawca nie odpowiada tylko za wady znane w dniu zakupu i za które została obniżona cena. Jeśli sprzedawca nie poinformował kupującego o "lakierowanie" elementów to odpowiada za powstałe wady.
Przez lata w Polsce funkcjonuje odwrotne pojęcie, że to niby kupujący ma wszystko sobie zdiagnozować, ale szczęście jest na odwrót i to prawo stoi po stronie kupującego.
Nie odpuszczaj nieuczciwemu sprzedawcy. Idź do rzecznika konsumenta albo zgłoś problem do turbo kamery. Twoja rdza to tylko początek i będzie tylko gorzej.
Wysłane z mojego SM-G925F przy użyciu Tapatalka
Za dużo niewiadomych.
Nie wiemy czy sprzedający jest osobą fizyczną czy jest pierwszym i jedynym właścicielem. Na zdjęciach widać jedynie korozję blachy, utleniony ocynk.
Poprzedni właściciel nawet jeżeli przyzna, że wiedział o naprawie to tu mamy zadanie klucz:
"Pan zapoznał się ze stanem auta i go Pan zaakceptował po ekspertyzie w ASO, która nie wykazała nieprawidłowości"
Linia obrony w sądzie:
Naprawa była przeprowadzona przez zakład lakierniczy XXX z powodu odprysków lakieru(normalne dla auta w tym wieku). Sprzedający zlecił naprawę profesjonalnej w firmie i w dobrej wieże zakładał, że przeprowadzoną ją zgodnie z sztuką(on się na tym nie zna). Nienaganną jakoś powłoki lakierniczej ma dzień sprzedaży potwierdził autoryzowany serwis podczas przeglądu przedsprzedażnego.
Oczywiście to moje zdanie i mogę się mylić ale zanim narazimy kolegę Swierzaka na dodatkowe koszy(prawnik, sprawa sądowa) proszę o chociaż jeden przykładowy odpis wyroku z wygranej sprawy w podobnym temacie.
Mały wyciąg z KC
Art. 557. § 1. Sprzedawca jest zwolniony od odpowiedzialności z tytułu rękojmi, jeżeli kupujący wiedział o wadzie w chwili zawarcia umowy.
Art. 564. W przypadkach przewidzianych w art. 563 utrata uprawnień z tytułu rękojmi za wady fizyczne rzeczy nie następuje mimo niezachowania terminów do zbadania rzeczy przez kupującego lub do zawiadomienia sprzedawcy o wadzie, jeżeli sprzedawca wiedział o wadzie albo zapewnił kupującego, że wady nie istnieją.
Z tego wynika, że to sprzedawca ma obowiązek poinformować o wszystkich wadach, inaczej nie uwolni się od odpowiedzialności nawet ze sprzedaje rzecz używana.
Co do wyroków polecam stronę
http://autoprawo.pl/wyroki-sadow/
Są tu wyroki sądów w podobnych sprawach.
Takich Mirkow trzeba eliminować. Rok temu kupiłem Bravo od handlarza, przy sprzedaży poinformował o wadach mimo to kupiłem samochód i jeździ całkiem nieźle, ale handlarz już nie prowadzi biznesu przegrał z nieuczciwa konkurencja.
Wysłane z mojego SM-G925F przy użyciu Tapatalka
Przejrzałem wyroki z podlinkowanej strony i większość pokrywa się z tym co napisałem o wadach ukrytych. Wygrane sprawy dotyczą ewidentnie zatajenia historii powypadkowej auta lub uszkodzeń mechaniki pojazdu nie wynikających z naturalnego i charakterystycznego dla nich zużycia. Jest tam jednak jeden ciekawy wyrok (WYROK SĄDU OKRĘGOWEGO W GLIWICACH Z DNIA 19.02.2014 r. (III Ca 1722/13)"Sąd wskazał, że niezależnie od stopnia zużycia części pojazdu wynikających z jego wieku, samochód ma nadawać się do celu wskazanego w umowie, którym jest możliwość bezpiecznego poruszania się pojazdem" Zgodnie z tym orzeczeniem można przyjąć, że jeżeli profil zamknięty progu jest skorodowany to jako element konstrukcji samonośnej zagraża bezpieczeństwu jazdy. Czyli można próbować walczyć z "Mirkiem", na początek należy ocenić faktyczny stan progu czy przypadkiem nie jest to rdza powierzchniowa, następstwo utlenionego ocynku pod fabrycznym malowaniem <- w tym przypadku sprzedający bez problemu udowodni charakterystyczną wadę dla tego pojazdu.
Przecież to jest przecierka parkingowa, prawdopodobnie koleś zahaczył o krawężnik, zostało to wyklepane i zapaćkane lakierem.
Z całą pewnością nie jest to wada ukryta,bo raz że w widocznym miejscu a dwa kupiłeś samochód UŻYWANY a nie nowy! ma prawo mieć lakierowane elementy czy przytarcia.
Jeżeli kupiłeś od osoby prywatnej, nie ma opcji zwrotu, sądownie również nic nie wskórasz przy takim uszkodzeniu.
(Automat) Autor dopisał treść. Post został scalony.
Po za tym widać gołym okiem że drzwi były malowane, świadczy o tym pomalowana uszczelka drzwi na dole krawędzi (czerw. kwadrat) i schodząca druga warstwa lakieru na krawędzi (zielony kwadrat).
Jak pisałem wyżej, przepisy nie mówią o wadzie ukrytej tylko o wadzie fizycznej lub prawnej i nie dzielę odpowiedzialności na to czy towar jest nowy czy używany, a kupujący nie musi być specjalista. Kupuje towar, który przestawia mu sprzedawca.
Przecież kupując telefon używany w komisie, który np. się zepsuje po 2 tygodniach to wiadomo, że pójdzie się po swoje do sprzedawcy, a nie wyrzuci do kosza.
Nie rozumie tylko dlaczego tutaj popiera się takich oszustów, co nie mówią prawdy o swoim samochodzie. Może w końcu pora skończyć z takim biznesem samochodowym.
Wysłane z mojego SM-G925F przy użyciu Tapatalka
Chyba wszyscy koledzy zapomnieli, że Kupujący napisał o tym, że wadę odkrył podczas mycia auta. Skoro podczas takiej czynności odpadają płaty lakieru, to w jaki sposób użytkował go poprzedni właściciel? Nie mył go? A może polakierował tuż przed sprzedażą? Tu chyba jest wątek reklamacyjny.
Z ciekawością śledzę ten wątek i co mają do powiedzenie o całej sprawie użytkownicy. Obserwując jednak postawę sprzedającego stwierdzam, że batalia z nim o pokrycie jakichkolwiek kosztów naprawy będzie dość ciężka, bo totalnie umywa ręce.
Ja wiem, że przedmiot jest używany i pewne rzeczy ulegają zużyciu. Nie kwestionuje tego w żaden sposób jednak sprzedający i serwis, który przeprowadzał przegląd przed sprzedażą wprowadzili mnie w błąd. Tego defektu w żaden sposób nie udało się dostrzec bez kilkukrotnego mycia wozu. Wydawało się, że wszystko jest w porządku skoro serwis, który rzekomo miał przeprowadzić badanie blacharsko-lakiernicze nie stwierdził nieprawidłowości. Wg sprzedającego auto nie miało żadnej przygody oprócz uderzenia w tył, które było naprawiane w ASO i miałem wykaz części, które zostały wymienione (zderzak, mocowanie zderzaka oraz lampa światła przeciwmgielnego). Zaakceptowałem ten fakt jednak o żadnych naprawach oprócz tej nie było mowy przez sprzedającego pojazd. A znał jego historie całkowicie, bo pierwszym właścicielem był jego teść, który posiadał auto od nowości.
Jak jego teść był pierwszym właścicielem, to działa na Twoją korzyść. Ja bym poszedł do rzecznika konsumentów. To nic nie kosztuje a może on podjąć sie rokowań ze sprzedającym i ASO, może nie tyle o zwrot samochodu ale np. o jakiś rabat w stosunku do ceny zakupu.
Po pierwsze, nie wiem jakim trzeba być laikiem żeby nie zobaczyć że są zrobione zaprawki na drzwiach i progu, szczególnie że są w totalnie innym odcieniu, ja rozumiem że nie każdy ma pojęcie o kupowaniu używanych samochodów ale ludzie litości to widać od razu że coś jest nie tak z progiem i drzwiami.
Druga sprawa ASO wykonało ekspertyzę, zrobili pomiar grubości lakieru to jakim cudem nie wyszło że drzwi były malowane?
Cena samochodu była mocno poniżej rynkowej?
Auto było wystawione za 14500. Rocznik 2009, wersja Dynamic. Golas trochę - bez tempomatu, czujników parkowania itp. Wyposażenie to podstawa podstaw czyli klima manualna, elektryka szyb z przodu i elektryczne lusterka oraz radio z MP3. Felgi 16" stalowe. Mimo to i tak spory przeskok z poprzedniego Seicento.
Ostatecznie dałem za auto 13800 po wykryciu wad, których dopatrzył się serwis przy tym przeglądzie, a wg mnie były do zaakceptowania.
- korekta drugiego wtrysku rzędu 0.5mm^3
- skorodowany wydech
- dźwignia spryskiwacza szyby przedniej działająca dopiero wtedy, gdy użyje się większej siły
- układ hamulcowy na wykończeniu (do zmiany tarcze, klocki i uszczelki w zaciskach)
Ja myślę że za to cenę, swoją drogą grubo poniżej ceny rynkowej, ten próg to jest pikuś...