To jest widok strony w wersji do druku
-
Cytat:
Napisał
yerrusek
Nie dokońca prawda. Z tego co wiem, UFG zbiera dane od 2005 roku.
zbierać, zbiera, ale nie udostępnia zainteresowanym, nie będącym podmiotem typu ubezpieczyciel. zastanawiam się jak to działa w cywilizowanych krajach UE, bo np. w USA istnieje sobie taki bezpłatny AutoCheck i bardziej zarobkowy CARFAX, dzięki którym sprawdzimy przeszłość samochodu. to co mamy w naszym kraju to takie typowo polskie - nie wiadomo o co chodzi. zasłanianie się serwerami, ich przeciążeniem uważam za niepoważne. Państwo powinno gwarantować bezpłatny dostęp do takich informacji, zmuszając ubezpieczycieli do stworzenia wspólnego systemu, który pozwoli sprawdzić podstawowe dane czyli - szkodowość/wypadkowość pojazdu, wysokość zasądzonej szkody oraz zdjęcia uszkodzeń. więcej nie potrzeba.
-
Dokładnie tak jak piszesz. Dlatego połowa to takie trupy, których w ogóle nie powinno być na drodze.
Polak kupuje oczami,czyli jak wszystko ładne czyste, wypolerowane, znaczy ze właściciel dbał, pewnie auto "igła".
Szczerze, nie sądziłem ze jest to aż tak mocno rozwinięte u nas w państwie. Jednak mam coraz więcej obaw o bezpieczeństwo na drodze.
-
Cytat:
Napisał
boch
który pozwoli sprawdzić podstawowe dane czyli - szkodowość/wypadkowość pojazdu, wysokość zasądzonej szkody oraz zdjęcia uszkodzeń. więcej nie potrzeba.
I jeszcze do tego - jaki był przebieg przy wystąpieniu szkody. Wtedy "handlarzyna" jak kupi kupę złomu i zacznie klepać.
Może mieć problem z cofaniem przebiegu samochodu. Im więcej miał przygód tym więcej zapisów - tym gorzej dla "handlarzyny". W zasadzie mogliby oni tylko handlować bezwypadkowymi :D