no nic nei poradzimy na takich majstrów. mi zniknął śrubokręt z koła zapasowego. koszt w ASO 14zł ot sie obłowili
To jest widok strony w wersji do druku
no nic nei poradzimy na takich majstrów. mi zniknął śrubokręt z koła zapasowego. koszt w ASO 14zł ot sie obłowili
Niekoniecznie niewiedza. Po prostu często a nawet bardzo często mechanicy idą na przysłowiową łatwiznę. Co się będą męczyć i szukać taniej przyczyny typu opornik, jak lepiej jest wymienić cały element. Co go to obchodzi, płaci klient. Czasem tego nie rozumiem bo i tak weźmie swoje za robotę ale dodatkowo obciąża właściciele, a co mu tam. Jest to denerwujące. Czasem jak się człowiekowi "pali" to płaci bo nie ma wyjścia. Czasem można pogrzebać samemu.
czyli czekali aż mi się silnik przegrzeje i wrócę naprawiać UPG :) śmiała teoria, ale bardzo mi się podoba! ma sens i przede wszystkim finansowy podtekst :)
Nie macie przypadkiem tak, że idziecie do mechanika i mówicie: dzieje się to i to (ryzykowne podejście bo daje się nieznanym mechanikom pole do popisu) lub proszę wymienić to i to (mechanik idzie na łatwiznę i wymienia co klient mówi). Denerwujące i w jednym i drugim przypadku. Prosty przykład: wymiana klocków. Jeden mechanik powie, że trzeba wymienić tarcze a inny nie. Za wizytę leci razy dwa.
Oczywiście nie biorę wszystkich mechaników pod jedną kreskę.
że "dzieje się to i to" poinformować trzeba. co innego z sugerowaniem czegokolwiek. tu już faktycznie jest tak jak piszesz, narażamy się na swawole mechaników - bo skoro klient sam wspomniał co to może być, to znaczy, że daje zielone światło na wymianę niekoniecznie trafionego podzespołu.
Wszystko przy aucie robię sam:P ale z opowieści znajomych, to coraz gorzej jest z tym zaufaniem do mechaników czy warsztatów. Co lepszy to się do niego nie dostaniesz albo w kolejce trzeba czekać.
ja raczej też. no chyba że rozrząd ale mam do tego fachowca ktory jest rewelacyjny bo dzwoni i pyta że widzi to i to do roboty i czy robic. co do elektryki to jak z mechaniką robie sam a jak czegoś nie wiem to mam starego dobrego znajomego elektryka i zawsze pomoże i ani złotowki nie chce
Rozrząd też robiłem u siebie sam i u tego mojego kumpla w 1.8 też ustawiałem na nowo bo poprzedni fachowiec źle ustawił wałek ssących zaworów.
Wiesz, sama wymiana to bajka, gorzej założyć na nowo. Podejmowałem w życiu już nie takie wyzwania. Mam na koncie złożenie dwóch samochodów, pierwszy to "Maluszek 126p" a drugi to "Skoda 105" mając jedynie golutkie nadwozie.
Takie właśnie powinno być podejście mechanika.
Co sądzicie o autoryzowanych serwisach? Tam dopiero jest wolna amerykanka. No chyba, że pracuje tam jakiś znajomy, tyle że on nam niższej ceny nie zapewni. Jak dotąd wypowiedzi na temat takich stacji jest raczej mało co pozwala sądzić, że jednak krajanie wybierają swoich mechaników albo się sami biorą za naprawy.
sluchaj pracuje w jednym serwisie to tylko sie czesci wymienia i kompoter taka jest prawda a serwisz kosztuje za wiazd trzeba juz zplacic a za czescie jeszce doliczaja sobie % bo na czym trzeba zarobic . Ojciec jest Mechanikiem wiec jak cos to tylko oon mi naprawia auto ale bo jasam grzebie i jestem pewien ze dobrze jest zrobione przy elektronice tylko mozna rece rozlozyc ;D ;/ ; /;/
to jaki warsztat kto wybiera zależy raczej od auta jakie mamy no i przede wszystkim zasobności portfela.
Niedawno kolega miał problemy z IMMO w Bravo 1.8 z 1997 roku i zadzwoniło do ASO o koszt naprawy czy też wymiany centralki IMO to krzyknęli mu coś około 3000 zł. więc o czym my tu mówimy.
dla jednego 3 tys to 1/2 wypłaty z czego współmałżonek zarabia drugie tyle więc co to 3 tyś. a dla innego to dwa miesiące zapierniczania jak głupi osioł
seth dokladnie z tego co wiem za glupi przeglada w nowyh autach co 8 ts km juz miga katrolga zeby do serwisu jechac a kazdy wajzd na serwis ksoztuje a przeglad bagatela 7 tys zl z jakimis drobnymi wymianami gdzie roboczo godzina kosztuje 140 zl a my z tego mamy moze 1/12
powiem tam. słyszałem ostatnio taka anegdotę która miała miejsce u jednego z wykładowców z tytułem profesora.
byl bardzo zadowolony ze swojego samochodu i jak to określił jest to auta tej marki są bezawaryjne i nigdy go nie zawiodło więc zawsze kupuje tą sama markę a to juz jego kolejne. i jak podkreślił raz na rok zajedzie tylko na przegląd zostawi te 6/7 tysięcy i tyle. co to jest te 6/7 tysięcy. taka była jego mowa. więc jesli kogoś stać 7 tysięcy co roku zostawić w serwisie to o czym my mówimy. właśnie na takich klientach zarabia serwis a nie na nas
ja wczesniej jezdzilem mazda 626 w bezn 2. 0 115 k i to moge z czysta odp pow ze autko bezawaryjne nic sie nie psulo nic nie wymienialem bo nie bylo potrzeby aby klocki i czasme jakis drazek przejchalem 2 tys km wciagu 2 tyg i rewelacjai w trasie spalanie srednie 7 l jazda po autostradzie nawet do 200 km / h jak przesiadlem sie we fatia dziwnie bylo jakos ;p ale z czasme zaczyna mi sie co raz lepiej jezdzic i przekonywac sie do tej marki ale zostal mi jeszce problem gasnacego auta / na dzien dzisiejszy planuje kupic fiata brawa ale cos nowszego ;) a moj przeglda ksoztuje 60 zl olej i troche czasu aby kola posciagac a nie 7 tys ;D
W zeszłym roku ciotka wyjeżdzając z garażu urwała lusterko i delikatnie przerysowała zderzak w Citroenie Xara. Jako że wszystkie przeglądy,wymiany płynów robiła właśnie w Citroenie to i z tym lusterkiem też pojechała do serwisu. Zadysponowali lakierowanie zderzaka bo porysowany i wymianę listwy gumowej bo wyskoczyła plus wymiana lusterka. ( W tym francuskim cudzie techniki lusterka się nie składają) Za wszystko obliczyli jej coś koło 1000 zł. Nie miała przy sobie tyle kasy więc umówiła się na inny termin. Obejrzałem auto, wcisnąłem listwę na swoje miejsce bo zatrzaski były OK. Rysy przetarłem automaxem i przepolerowałem. Trwało to jakieś 20 minut. Lusterko kupiła w autolandzie za 260 złotych. wymiana też jakieś 20 minut.
i ciotka pewnie zadowolona jak nie wiem co. tną oni nas niesamowicie