To jest widok strony w wersji do druku
To jest widok strony w wersji do druku
Przejdź do pełnego widoku tematu
bity dookoła -
jeżeli się pan nie zna, to proszę nie uczyć osób, które jakieś pojęcie mają;
od tego później jest biegły rzeczoznawca czy było to spowodowane złym użytkowaniem czy wadą fizyczną pojazdu - jednakże wadą fizyczną nie jest każda wada - przy tym bierze się pod uwagę względy funkcjonalne czy to w umowie czy związane z wymaganiami "normalnego" użytku;
proszę nie mylić tych pojęć, po więcej odsyłam do art. 556 KC i orzeczeń SN (jak np. dot. wpisanie do umowy wcześniejszej daty produkcji pojazdy niźli)
-
Rozmawiałem kiedyś z kolegą, który studiuje prawo, pisał pracę na temat ochrony praw konsumenta. Pytałem go o te sprawy ze sprzedażą kupnem aut, o tych zapisach o znajomości stanu pojazdu w umowie. Powiedział, że dla sprzedającego to żadna gwarancja, jeśli sprzedał Ci bubel, wada była ukryta, nie powstała w czasie użytkowania pojazdu przez Ciebie - masz duże szanse na wywalczenie swojego. Co najlepsze większość "roboty" załatwia wtedy za Ciebie rzecznik ochrony praw konsumenta (czy ta cała instytucja) więc nie łamiesz sobie główki na tym na czym się nie znasz. Ludzie z tego nie korzystają właśnie przez takie naiwne-cwaniackie myślenie, że to na pewno się nie uda, że to tylko prawo na pewno nie pomoże, że sprawa jest z góry przegrana, w ogóle to najlepiej wziąć kij i pobić sprzedawce..
A tu po raz kolejny dowiaduję się, że można. Sprzedawca gdy powącha sąd może sam szybko ustąpić - zależy jeszcze od człowieka.
-
Cytat:
Kol. Hipo, czytałeś?
No dopiero dziś bo wczoraj nie miałem czasu na net. Odnosnie tego to wynika jasno że trzeba założyć powództwo cywilne, mieć worek pieniędzy na ekspertyzy rzeczoznawców i długo czekać na cokolwiek ..... czyli nadal nie wiele można wywalczyć. A pierdoły o rzeczniku p. konsumenta itd to należy między bajki włożyć.
Zresztą, kolega autor wątku niech skontaktuje się z rzecznikiem praw konsumenta a później niech dokładnie tutaj napisze co udało mu się wywalczyć ....
-
[quote="Hipo"] Cytat:
Kol. Hipo, czytałeś?
... czyli nadal nie wiele można wywalczyć.
Kol. Hipo. Trochę optymizmu! :lol:
-
Jestem realistą ;) troszkę sytuacji mnie w życiu już spotkało które zgodnie z literą prawa naszego pięknego kraju nie powinny mieć miejsca. Niestety jest inaczej, jak komuś się uda coś wywalczyć to mogę pogratulować, ale to niewielki procent ogółu niestety.
-
Rzecznikiem praw konsumenta nie ma co sobie głowy zawracać, ogólnie dążą do tego, aby nic nie zrobić. Różne mediacje ze sprzedającym i takie duperele, robią wszystko, aby sam poszkodowany się dogadał ze sprzedającym - wiem z autopsji. Kupiłem laptopa (używanego w firmie, w której już kiedyś kupowałem sprzęt, który do dzisiaj działa), który się parę dni po zakupie popsuł, wymienili na inny "sprawny", który też się popsuł - trzeciego już nie chciałem i chciałem odstąpić od umowy (w ciągu 30 dni od zakupu miałem takie prawo). Oczywiście sprzedający nie uznał moich roszczeń. Zgłosiłem sprawę do rzecznika. Który ustawił dwie mediacje, z których nic nie wynikło. Później rzecznik powiedział, że więcej nie może zrobić. I powiedział, że możemy złożyć pozew cywilny, ale on nie gwarantuje, że wygramy, a wpakujemy się w koszta. Tyle z rzecznika. Firma od której kupiłem sprzęt upadła z miesiąc później... Dobrze, że jeden ze wspólników okazał się uczciwy i oddał nam kasę, bo sprzętu, który kupiłem już dawno nie było! Dlatego lepiej po poradę iść do firmy, która zajmuje się takimi sprawami i jej to zlecić, weźmie parę procent z tego co wywalczymy, ale sprawę załatwi za nas!
-
pojde na dniach do tego rzecznika moze cos wywalcze , sprzedajacy moglby przynajmniej zaplacic za naprawe mojego silnika która wyniesie około 8 tys zł.