Na własną rękę jest trudniej i czasem zamiast polepszyć można coś pogorszyć. W niektórych ASO są technicy-magicy, którzy to odpowiednio połączą i ukryją.
Wysłane z mojego SGP621 przy użyciu Tapatalka
To jest widok strony w wersji do druku
Na własną rękę jest trudniej i czasem zamiast polepszyć można coś pogorszyć. W niektórych ASO są technicy-magicy, którzy to odpowiednio połączą i ukryją.
Wysłane z mojego SGP621 przy użyciu Tapatalka
problemów z elektroniką nie mam, może źle zadałem pytanie, czy takie modyfikacje prowadzą do utraty gwarancji?
jedyne problemy jakie miałbym z tipo to jak dobrać się do poszczególnych elementów bez ich uszkadzania i pod co się podpiąć żeby nie miało wpływu na generowanie błędów w komputerze, tak żeby złodziej nie mógł odczytać że np pompa paliwa nie działa czy coś w tym stylu
Ja niespodziankę zamontowałem sam. Zawsze jest po zostawieniu auta włączona ale trzeba pamiętać żeby ją wyłączyć przed uruchomieniem. Lata temu podobny typ niespodzianki uratował mnie przed kradzieżą Poloneza. Nie ma wpływu na elektronikę więc w razie zastrzeżeń co do gwarancji oddałbym sprawę do sądu.
Złodziejom to powinni ręce odcinać. No i bez prawa do zasiłku zostawiać.
Po co Wam pstryczki i inne bzdury jak macie AC? Nie kumam. Jak złodziej się uprze to i tak Tipo będzie rano na giełdzie części w Poznaniu.
Masz rację. Ale ja tam ubezpieczeniom nie ufam (to złodzieje). Wolałbym nie sprawdzać czy wypłaca mi kasę za auto czy nie... Np takie PZU ma strategie że z założenia odmawia każdemu wypłaty odszkodowania i liczą na to że nie pojdziesz do sądu. I wiele osób nie idzie bo jak ma szkodę na 500 zł a sprawa sadowa kosztuje podobnie albo i więcej...
Jak dotychczas nikt nie odpowiedział na pytanie: czy samodzielne zamontowanie "niespodzianki" powoduje utratę gwarancji?
Nie podniecajcie się zbytnio tymi blokadami zapłonu i autorskimi odcięciami ;) co prawda mnie te wynalazki uratowały malucha (kilka razy) i seicento) ale wg relacji koleżanki z trzech mechaników, którzy robili jej vw polo, tylko jeden zapytał gdzie jest pstryczek od odcięciq zapłonu :)
Wysłane z mojego SM-G903F przy użyciu Tapatalka
Wychodzę z tego samego założenia :smile: Miałem w 2001 roku taki przypadek z moim Seatem Toledo. Samochód 7 miesięcy , nie dali rady odpalić (mój wynalazek) i samochód został. Co z tego jak wyrwali mi radio połamali wszystkie plastiki przy kolumnie kierownicy , połamali zegary , zniszczyli jeden fotel , a na koniec odpalili w środku moja gaśnicę proszkową. Wolę bujać się z ubezpieczycielem o kasę za samochód , niż o kasę za naprawę zdemolowanego samochodu.
to ja miałem inny przzypadek. Wynajmowałem blaszaka. Garaż był pomiędzy innymi blaszakami więc z boku się nie dostali. Próbowali z tyłu siekierą ale że tam były płyty wiórowe więc sobie odpuścili.
Weszli od frontu czyli przednią bramą. Zabrali elektronarzędzia właściciela garażu i to wszystko. Auto nie było zamknięte i nic nie zabrali. Pamiętam stał plastikowy koszyk a w nim specyfiki do tapicerki, smary w sprayu, do kół ect.
Panowie się zabawili i wszystkie pojemniki poustawiali od najmniejszego do najwiekszego :)
Trudno mi uwierzyć w to, że dobry złodziej nie poradzi sobie z odcięciem zapłonu. Tyle w temacie.