To jest widok strony w wersji do druku
-
Ja mam przejechane 550 km i coś mi mówi, że lada chwila zapali mi się taka sama kontrolka i będę również musiał wydać ponowne pieniądze. Coś mi mówi, że sama woda nie wystarczy. Szkoda, że wydając taką kasę trzeba jeszcze jeździć do takich miejsc, gdzie można nakarmić tego robota ...jak się jednak zastanowić to my też musimy coś pochłaniać by działać, więc tak chyba musi być i nic na to nie poradzimy ;/
-
Marzy mi się samochód elektryczny. Ale to na razie dość odległe marzenie. Chociaż na giełdzie samochodowej już widziałem pierwsze egzemplarze;)
-
:) ja tam mogę być łosiem i Jeleniem. Jak na razie ASO w Gezecie w Szczecinie to plusy nie minusy więc jestem miło zaskoczony szczególnie po wypowiedziach kolegów z tego forum na temat aso. Jak widać jeden drugiemu nie równy. Czy skorzystam czy nie z przedłużonej gwarancji tego nie wiem ale PZU czyli przezorny zawsze ubezpieczony. Zafferano ja w szczecinie nie mam mechanika złota rączka ale wiem i znam kolesia od fordow. Więc dla mnie przedłużona gwarancja to plus nie minus. A na przegląd w ASO kasa się znajdzie. Zresztą pożyjemy zobaczymy.
P.s. ile osób wie o tym iż aby utrzymać gwarancję na lakier też trzeba regularnie to sprawdzać w ASO?
-
Cytat:
Napisał
tedybear
P.s. ile osób wie o tym iż aby utrzymać gwarancję na lakier też trzeba regularnie to sprawdzać w ASO?
Przyczepię się :tongue Dlaczego nie piszesz o gwarancji na perforację, która jest na 8 lat (12 na Ulysse), oczywiście pod warunkiem przeglądów :?: Gwarancja na lakier to tylko 3 lata :tongue Do tego w ASO nikt nie ogląda lakieru, jakbyś sobie myślał :tongue Jedynie gdy zobaczą dużą wadę (obicie, wgniecenie, zdarcie), to zapewne w karcie odnotują i wtedy płatna naprawa.
Gwarancja na perforację, o ile będzie dziura, wcześniej nikt nie naprawi :tongue Czy coś takiego zdarzy się w ciągu 8 lat :?: Bardzo wątpliwa sprawa, to nie auto spod znaku gwiazdy :wink:
Mój Kropek w Kwietniu będzie miał 10 latek i symptomów "perforacji" nadwozia nie ma :smile:
Co do rozszerzonej gwarancji, to w tym okresie na tą kwotę nic nie padnie, pieniądze wyrzucone w błoto, szczególnie, że to auto ma stare rozwiązania + trochę nowszej elektroniki. Już wcześniej pisałem, ze w moim Kropku, gdy miał 3 lata uszkodziła się krańcówka w zamku bagażnika i koszt wymiany to było około 200zł, a rozszerzona gwarancja 3 500zł w tamtym czasie :tongue Gdy miał 8 lat i 150 000 przebiegu już było więcej - wymiana kompletu amorów, odbojników, łożysk amorków i sprężyn to około 2500zł, ale to kwestia eksploatacyjna.
Viagry też dodatkową gwarancją nie obdaruję, prawdopodobieństwo padnięcia modułu MA jest w tej chwili bardzo niskie.
-
Cytat:
Napisał
sotapl
Nie zamierzam również określać ludzi którzy mają na to ochotę, których na to stać i mają zaufanie do ASO jako jelenie albo łosie (dosłownie lub w przenośni). To słabe...
Powiem Ci tak. Są dobre ASO, które robią dobrą robotę. Również w Lublinie. A najlepsze było ASO Fiata w Radomiu, niestety już nieistniejące od dawien dawna. Było to w czasach, kiedy miałem F. SC i bujałem się po całym mieście z wyjącym alternatorem, świeżo po wymianie łożysk. Tam wymienili mi jeszcze raz łożyska, a nie CAŁY alternator i śmigałem jeszcze długo (aż zaraz po sprzedaży nowemu właścicielowi padły szczotki :lol:).
Chociaż prawdę mówiąc, przygody negatywne z ASO również miałem, z warsztatami niezależnymi też :roll:
Cytat:
Napisał
krowka1978
Przyczepię się :tongue Dlaczego nie piszesz o gwarancji na perforację, która jest na 8 lat (12 na Ulysse), oczywiście pod warunkiem przeglądów :?: Gwarancja na lakier to tylko 3 lata :tongue Do tego w ASO nikt nie ogląda lakieru, jakbyś sobie myślał :tongue Jedynie gdy zobaczą dużą wadę (obicie, wgniecenie, zdarcie), to zapewne w karcie odnotują i wtedy płatna naprawa.Gwarancja na perforację, o ile będzie dziura, wcześniej nikt nie naprawi :tongue Czy coś takiego zdarzy się w ciągu 8 lat :?: Bardzo wątpliwa sprawa, to nie auto spod znaku gwiazdy :wink:
Pytałem w ASO, praktycznie nikt nie robi przeglądów "lakierniczych".
-
Cytat:
Napisał
leinad
Co jakieś 500 km zapala się taka żółta kontrolka z robotem, który strzela sobie w głowę. W ASO powiedzieli że jak nie wydam 200 zł to usterka spowoduje całkowite zatrzymanie samochodu.
Ja bym im nie wierzył. Spróbuj zignorować tę kontrolkę albo poproś jakiegoś elektronika o wylutowanie i spokój na lata :mrgreen:
-
Jest taki filmik autorstwa Polaka mieszkającego w UK. Rodak mu naprawił paląca się kontrolkę checking engine przez wylutowanie lampki pod nią🚒
-
Cytat:
Napisał
krowka1978
Gdy miał 8 lat i 150 000 przebiegu już było więcej - wymiana kompletu amorów, odbojników, łożysk amorków i sprężyn to około 2500zł, ale to kwestia eksploatacyjna.
Rozmawiałem ostatnio z gościem z ASO i mówił mi, że amortyzatory we fiatach zaczynają padać już od 50 000 :D, więc na 150 000 bym raczej nie liczył ;/.
-
Cytat:
Napisał
mfighter
Rozmawiałem ostatnio z gościem z ASO i mówił mi, że amortyzatory we fiatach zaczynają padać już od 50 000
.....z papieru je robią? origami:smile:. No niestety cęści do Fiata tanie to i może są ale padają jak muchy. Jak miałem stilo to padły na amen przy 130.000 km natomiast w Astrze jaką miałem przy 140.000 km brak oznak zużycia.
-
Cytat:
Napisał
mfighter
Rozmawiałem ostatnio z gościem z ASO i mówił mi, że amortyzatory we fiatach zaczynają padać już od 50 000 :D, więc na 150 000 bym raczej nie liczył ;/.
Co z tego jak amor kosztuje 140 zł i to taki jak fabrycznie...
Jak się zmienia samemu to sprężyny, amorki, gniazda amorków, wachacze, koncowki, tarcze i klocki można wymienic za 1300 zł (na przykładzie Grande Punto i to nie najtańsze części...). Mowa tylko o przodzie.
Swoją drogą nie wiem po co kupiliście sobie Fiaty. Chyba żeby nie spać w nocy? Zdziwicie się jak dobre to są auta. Ja mam już 4-go a w rodzi IE to będzie z 10-ty. Fakt zdarza się usterka ale zawsze niedrogo do ogarnięcia. Jak astra tak się komuś podobała to po co szukał kwadratowych jak i zmieniał markę... Ja kupuję to co mam sprawdzone i dziwię się że mieliście inne marki, takie super i wytrzymałe a jednak zmienić iliscie na to włsko-tureckie gówno ;)
-
Cytat:
Napisał
mfighter
amortyzatory we fiatach zaczynają padać już od 50 000
Trwałość amortyzatorów to jedna z tych rzeczy, które bardzo mocno zależą od stylu i warunków jazdy. Jednemu posłużą ponad 150kkm, inny wykończy po 30kkm. Jest jeszcze kwestia kryterium sprawności: dla niektórych amortyzator z którego jeszcze nie uciekł cały olej jest ok, inni mają nieco większe wymagania.
-
U mnie Tipo zastąpiło Grande Punto z 10.2008, którym przejechałem - 263.000.
Naprawy: wymiana alternatora (pierwszy raz jeszcze na gwarancji), wymiana stabilizatora drążka, wymiana klocków przód 2x, wymiana bębnów i klocków tył, wymiana rozrządu (po 90 i 180 tys.), wymiana linki otwierania maski. Jeszcze trzeba było naprawić wiązkę od czujnika poduszki powietrznej i złączkę silnika dmuchawy. Wszystko. No jeszcze żarówki.
-
Zapewne trwałość amortyzatorów zależy m.in. od nawierzchni dróg i jak szybko czy wolno po kiepskiej drodze jedziemy. Nie raz wyprzedzaly mnie auta z prędkością ok.100 gdy jechałem ok 70 km/h i niemal zęby wypadały wiec nie dziw ze zwykłe amorki szybko się zniszczą. Na swoim bravo mam przejechane ponad 156k i amorki oryginalne. Gość na przeglądzie zapytał kiedy wymieniałem bo są idealne. Tarcze ham przód wymieniłem przy 90 tys, tył przy 120... Oczywiście moze trafić się jakiś felerny egzemplarz czy materiał i szybciej się zużywa. Mitem jest więc że fiat ma wszystko z papieru... Jak sie dba tak się ma. Pozdrawiam wszystkich użytkowników marki Fiat...
-
Cytat:
Napisał
mfighter
Rozmawiałem ostatnio z gościem z ASO i mówił mi, że amortyzatory we fiatach zaczynają padać już od 50 000 :D, więc na 150 000 bym raczej nie liczył ;/.
Co jeszcze ciekawego powiedział :?: Bo moje doświadczenia są takie, że o moich autach wiem więcej niż oni :!: Na pytania nie potrafili odpowiedzieć. Co do 50 000km i amorów, jeśli ktoś jeździ po odpowiednich drogach i po nich w odpowiedni sposób, to i siądą przy 100km.
Fakt jest taki, że w moim Kropku tyle wytrzymały, złomem jeszcze nie były, nic z nich nie leciało, jednak mi już się nie podobały. Łączniki stabilizatorów, fabryczne, wymieniałem przy około 183 000km - dokładnie 3 tygodnie temu. Swoje mądrości mogą wsadzić w swoją dupę, bo rzadko pracownik ASO jest prawwdziwym mechanikiem - to są wymieniacze - dotyczy to wszystkich marek aut, bo poziom jest ten sam, tylko ludzie uczepili się Fiata :!:
-
:party!::party!::party!::party!::party!:Jakie auto by nie kupić w tej samej grupie cenowej... cudów nie będzie. Na logikę wszyscy producenci kupują komponenty w tej samej cenie i jakości. Często od tych samych dostawców. Cudów nie ma. Nie kupisz jakości Subaru za 43tysie. No chyba że od Niemca
-
Myślisz, że Subaru mają super jakość? :-) Cenę może i mają...
-
Osobiście nie testowałem, dla mnie za wysoka polka. Natomiast mam dwóch znajomych właścicieli Foresterów - są zachwyceni np. zawieszeniem.
-
Subaru najlepsze ma diesle i sprzęgła w nich. Nigdy nie wiadomo co pierwsze padnie. 2.5 TB też jest ceniony zwłaszcza przez mechaników :-)
-
Cytat:
Napisał
krowka1978
Myślisz, że Subaru mają super jakość? :-)
Super jakość to mają mercedesy. Takie sprzed 30 lat :mrgreen: Współcześnie może Rolls-Royce, chociaż nie jestem pewien.
-
Wiem jedno: wolę nowe Tipo od 30 letniego Mercedesa.