Po założeniu i wyważeniu nowych kół, dostałem informację, by po ok. 1000 km ponownie je wyważyć. Jakie są wasze doświadczenia w tej materii? Konieczność czy strata kasy?
To jest widok strony w wersji do druku
Po założeniu i wyważeniu nowych kół, dostałem informację, by po ok. 1000 km ponownie je wyważyć. Jakie są wasze doświadczenia w tej materii? Konieczność czy strata kasy?
Pierwszy raz o czymś takim słyszę.
Po 1000 km sprawdza się ale dokręcenie śrub, szczególnie w przypadku felg aluminiowych.
Ja osobiście sprawdzam wyważenie kół co drugi sezon, jeśli wcześniej nie zadzieje się nic niepokojącego.
Przy wielosezonowych warto sprawdzić wyważenie co pół roku.
Od dłuższego już czasu zmieniam sam, więc mam pewność, że są dobrze przykręcone :)
Kiedy jeszcze zmieniałem oponki w zakładzie nigdy się nie zdarzyło, żeby wyjechały niedokręcone kółka. Najpierw był pneumat, a potem jeszcze zwykły krzyżak.
To super w zakładzie przykręcali, pneumat i krzyżak to super sposób na rozwalanie gwintów śrub i piast.
Koła również sam zmieniam, więc wiem, że po 50km alusy trzeba dokręcić - luzują się, dopiero po drugim dokręceniu jest ok. Dokręcam z momentem 120Nm, czyli tak jak powinno być.
A, jak, ha, ha. Można jeździć do gumiarza nawet co weekend.
Ale czy myśli, co i po co robi?
(Automat) Autor dopisał treść. Post został scalony.
Czyli po wyjeździe od wulkanizatora trzeba przejechać 50 km i koniecznie do niego wrócić? A jak ktoś wyjedzie na autostradę wtedy...?
(Automat) Autor dopisał treść. Post został scalony.
Dobrze, że w Formule 1 nie mają tego problemu, bo dodatkowe pit-stopy trzeba by robić na dokręcanie śrub.
Tak myśli i wie po co to robi.
Temat podobny do tego jak pytanie "czy wymieniać olej w silniku po pierwszym tysiaku lub dwóch od odebrania auta z salonu". Jedni to robią drudzy nie.
Koniec OT.
Jedni lubią marnować pieniądze i rozwiązywać istniejące tylko w głowie problemy, inni nie.
Jedni wolą marnować na papierosy i inne używki a inni na dodatki do samochodów/zbędne usługi itp. Również inni mają totalnie wszystko w d.... i nie dbają o swoje samochody.
Można się licytować w nieskończoność co dla kogo jest dobre i słuszne.
Rób co Ci się podoba. Kiedyś po wulkanizatorze nie sprawdziłem. Skutek - zgubiona szpilka, pozostałe w jednym kole odkręcone - po przejechaniu około 200km - przykręcone dynamometrem. Naśmiewaj się z siebie :!: Formułę 1 przytaczasz? Może byś więcej wysiłku włożył i sprawdził jakie tam są śruby/nakrętki, a nie bzdury wypisujesz? Aluminiowe felgi to chyba tylko na obrazku widziałeś.
Każe Ci ktoś wracać do gumiarza? Sam możesz sobie dokręcić chyba, że nie potrafisz i ktoś musi robić to za Ciebie. Porządny gumiarz od razu mówi, że trzeba sprawdzić dokręcenie :!: Autostrada... Weź ze sobą dynamometr i na pierwszym POS sobie dokręcisz, a jak nie masz, to kluczem z zestawu - ma odpowiednią dźwignię, żeby nie przedobrzyć dokręcenia ręką - chcesz więcej rozwiązań na Twoje "problemy" dokręcenia kół :?:
PS. Zapomniałem jeszcze dodać, że poprzez za mocne dokręcanie niszczy się gniazda śrub w felgach, jak i stożki śrub, czego skutkiem jest ich luzowanie się.
A jeśli do takiego wulkanizatora na wymianę kół pojedzie, dajmy na to, moja żona, która nie ma pojęcia o dokręcaniu śrub, nie wie, co to klucz dynamometryczny i czym się różnią felgi aluminiowe od stalowych? Też ma sobie sama dokręcać na autostradzie?
Porządny gumiarz nie wypuści samochodu, w którym trzeba dokręcać śruby po 50 km, bo to grozi odpowiedzialnością karną z art. 160 par 1 kodeksu karnego.
Nie mam problemu z dokręcaniem śrub, to Ty je masz właśnie.
Gumiarz, do którego jeżdżę także drugim samochodem z silnikiem 5.0, nie każe mi dokręcać śrub w felgach aluminiowych, a po wyjeździe od niego na autostradzie jadę 250 km/h. I nic się nie poluzowuje.
Tak sobie tłumacz.
W takim razie dla Ciebie pozostaje niszczenie felg, piast i śrub dobijaniem pneumatem z taką siłą, że bez minimum metrowej rury nie podchodź - miałem tą wątpliwą przyjemność odkręcać w samochodzie rodziców :!: Klucz wytrzymał...
Poczytaj sobie o specyfice alufelg, a dopiero potem paragrafami rzucaj.
Konieczność sprawdzenia nie jest moim wymysłem.