500L czy Tipo? Pytania po jeździe próbnej
Hello everyone :lol:. Ponieważ poszukiwania nowego samochodu zaczynają się dla mnie niemiłosiernie przedłużać, dlatego wolę uderzyć do Was - właścicieli Fiatów i podzielić się opinią. Wstępnie jestem po lekturze kilkunastu postów na temat 500L, a od kilku miesięcy regularnie czytam opinie właścicieli modelu Tipo. Udało mi się też odbyć trzy jazdy próbne kompaktowym Fiatem oraz kilka razy przymierzać się do 500L, co dopiero wczoraj skończyło się jazdą próbną 500L Crossem.
I oto moje wrażenia.
Tipo urzeka wyglądem, jak na swoją cenę zadziwiająco udaje dużo droższe auto (na myśl przychodzi tył Toyoty Avensis, a z przodu BMW...). Niestety nie dotyczy to kabiny, a z nią człowiek będzie miał najwięcej do czynienia jako właściciel i kierowca. 500L ma odwrotnie - przód dopiero po liftingu dostał ładniejsze lampy i parę estetycznych nakładek, również zderzakom pomogły kosmetyczne zmiany u Fiata. Wnętrze natomiast dostaje 10 na 10 z powodu kolorystyki, akcentów retro i radia z DAB. Nic mnie w nim nie irytuje, czego o Tipo nie da się powiedzieć.
Ktoś napisał, że po liftingu poprawiły się fotele. Jazda próbna przyniosła mi ogromne zaskoczenie, ponieważ nie wiedziałem o zmianach w konstrukcji fotela kierowcy. W salonie mocno narzekałem parę lat temu na kiepskie siodełka (bardziej - niestety - denerwuje zagłówek 500X...), tymczasem plecy w odświeżonej L czuły się dobrze podparte. Nadto wysokość fotela i całego nadwozia L Cross nie irytuje. Powiem więcej - BMW X1 poprzedniej generacji jest mniej przyjazde w moim odczuciu. Może dlatego, że mnie zauroczył ten skromny Fiat?
Na koniec o miejscu produkcji. W pojedynku Serbia kontra Kebaby (Turcja) zdecydowanie lepiej wypada produkt opatrzony nazwą 500 i dwiema parami zezujących świateł. Nie przekonują mnie skargi na źle wytłoczone lub rozerwane uszczelki w nowych autach, brak zaślepek, parujące lampy itp. Produkt z Turcji niestety posiada niedociągnięcia, które kompletnie nie przystają do tego interesującego samochodu! Tipo jeździ nieco przyjemniej z racji rozmiarów, ale serbski samochodzik jest bardziej zabawny, stylowy i przyjemniejszy od środka. Użytkownicy mniej na niego narzekają - czyżby wynikało to z lepszego dopracowania dla włoskiego klienta, który wymaga więcej stylu, klimatu i luzu niż opalony, słuchający Tarkana turecki taksówkarz?
Doradźcie więc, co Waszym zdaniem jest lepszym wyborem.