Dziwny zapach gumy i zaświecona "marchewka"
Witam!
Otóż dzisiaj troszeczkę przegoniliśmy mojego 1.2SX`a po górach. Z reguły jeżdżę dość dużo, ale raczej po płaskim terenie. Nie były to Alpy, acz tzw. "Pętla Beskidzka" (niemniej jednak dla 15 letniego silnika z ok 250 000 przebiegu nawet "Pętla Beskidzka" być może też może być zabójcza). Przy zjeździe z Równicy w pewnym momencie bardzo mocno czuć było zapach palonej gumy (chociaż nadal nie mam 100% pewności, czy w aucie czy też był to zapach z zewnątrz). Auto szło normalnie i w sumie nie było żadnych problemów. Dopiero po ok 20 km zapaliła się czerwona marchewka (która z kolei po ok 10-15 km sama zgasła). Stąd też moje pytanie - niepokoić się takimi objawami?
Co było robione: akumulator nowy (Centra Futura, przewody nowe, świece nowe). Kończą się hamulce i tarcze (będą robione na wiosnę). Poza tym odsłoniłem chłodnice o zimie. Auto było myte (na myjni automatycznej, program rozszerzony wraz z myciem podwozia), natomiast nie wiem czy się tym przejmować czy raczej potraktować w charakterze jakiegoś mało ważnego "errora".
Pozdrawiam, M.
P.s. Temperatura silnika raczej nie przekracza 50%. Przy okazji, czy auto w jakiś sposób sygnalizuje brak oleju?