Przygoda z pęknieciem opony Co to jest??
Witam wszystkich. Jestem tutaj nowy, niedawno kupiłem Sienkę.
Jadąc na zabawę sylwestrową miałem przykre przejścia.
Wytłumaczcie mi co chodzi.
Miesiąc temu kupiłem dwie opony zimówki nowe bieżnikowane na przód.
Po niedługim czasie lewa zaczęła cicho bić. Zrobiłem geometrię i tak jakby było to samo, do połowy grudnia biło koło głośniej.
Obejrzałem na kanale i nic nie wskazywało na jakąś wadę.
Jadąc na sylwka na prostej drodze zaczęło niemiłosiernie bić głośnie i gęsto aż opona z hukiem strzeliła i pękła (bieżnik się odkleił)
Zatrzymałem się, bo już jechać nie dało rady.. patrzę a tu pęknięta opona i aż wygięło blachę do wewnątrz przy kancie, początku progu...
listwę oderwałem (ale dziwne żeby koło aż tak wygięło na prostej drodze??)
Swoją drogą po geometrii lewe koło śmierdziało spalenizną, jak jakby tarło? Co to mogło być?
Czy to wina opony wadliwej czy tarczy czy zapieczonego cylinderka ? Na razie jeżdżę na zapasie, jadę jutro na wymianę opony bo na gwarancji.
Pęknięcie wydaje i się że mogło być też spowodowane jeżdżeniem po gołym asfalcie bo zimy to za bardzo jeszcze nie było... :)
Pozdrawiam
pytlowany