Lawina problemów technicznych
Zacznę od początku moje przygody z usterkami stilo. W grudniu roku ubiegłego Stilo po pół roku od zakupu pierwszy raz zawiódł. bez żadnych ostrzeżeń nagle jednego ranka nie chciał odpalić i przy każdej próbie wyświetlał loose connection. samochód holowany do warsztatu. wymienione zostały dwa wtryski paliwa samochód odpalał. Po tygodniu niestety problem się powtórzył ( zrozumiałem że 1200 zł z przed tygodniowej naprawy poszło w błoto). odkryłem że na ten problem doraźnie pomaga psikanie samostartu do filtra powietrza. myślałem ze to przez mrozy więc czekałem na cieplejsze dni przez ten czas problem wystąpił może ze trzy razy.
Jakieś trzy tygodnie temu znowu loose connection z tą mała różnicą, że podczas jazdy samochód na rozgrzanym silniku gasł, odpalał po odczekaniu kilku minut. Poczytałem wasze forum, wymieniłem czujnik położenia wału i eureka!!, do wczoraj.
Rano odpalam auto, sprawia wrażenie jakby akumulator był rozładowany, z tym że za każdą następną próbą rozruchu, jakby zyskiwał siły. byłem w kilku miejscach gdzie musiałem wyłączać silnik i za każdym razem to samo, myślę wrócę do domu, sprawdzę. no ale po dojechaniu do ostatniego celu przy próbie odpalenia, zero reakcji rozrusznika, kompletna głucha cisza. wszystkie kontrolki świecą jak powinny a przy przekręcaniu kluczyka nic się nie dzieje, jakbym w ogóle tego nie robił. Linka hol do domu.
Pogrzebałem trochę w połączeniach, przewodach popsikałem kontaktem styki gdzie się dało, samochód odpalił. pojeździłem trochę myślę, naprawione wszystko ok. wieczorem jeszcze zrobiłem małe koło wokoło domu i po wjeździe na posesje wyskoczyły komunikaty serią abs, asr, asp failure, było już późno więc zignorowałem.
Rano dziś czas do pracy odpalam bez problemu. Rozgrzewam silnik i nagle zaczyna wariować jakby chciał wyskoczyć z pod maski 10 sekund i zgasł. odpalam ponownie dalej to samo, chodzi i warczy jak szalony na jałowym biegu jak dodam gazu ogromna ilość czarnego dymu z wydechu aż ślady sadzy na glebie. No to do autobusu
Wróciłem do domu poczytałem trochę poruszałem przewodami problem zniknął. Silnik pracuje normalnie, dymu tyle co zwykle. wyjeżdżam z działki jedynka do 3 tyś obrotów a silnik sam z siebie drugie tyle, ja puszczam gaz, a on jakby się zawieszał na dwie sekundy na tych 6 tyś i dopiero schodził do normy. Tak za każdym razem jak dojde do 3 tyś obrotów.
Ta ilość komplikacji nie pozwala mi się zabrać do konkretnej rzeczy przy naprawie bo na każde z tych dolegliwości są inne rady. Dlatego proszę o pomoc w zdiagnozowaniu problemu. ( zawiodłem się już na trzech mechanikach w swoim życiu także szukam tutaj) z góry dzięki.