fot. zdjęcie producenta
Zgodnie z polskim prawem na terenie kraju zarejestrować można wyłącznie [COLOR=#005599]samochody[/COLOR] przystosowane do ruchu prawostronnego. W marcu 2014 r. Trybunał Sprawiedliwości UE w Luksemburgu nałożył jednak na nasze władze obowiązek dostosowania przepisów do norm wspólnoty i niebawem polską rejestrację będzie można zamocować na każdym pojeździe spełniającym warunki bezpieczeństwa - również tym sprowadzonym np. z Wielkiej Brytanii. Oznacza to otwarcie się nowego rynku przepełnionego tanimi samochodami z drugiej ręki.
Niewielu Polaków stać na zakup pachnącego świeżością samochodu wprost z salonu. Nic więc dziwnego, że auta używane cieszą się u nas tak ogromnym zainteresowaniem. Niestety, krajowy rynek wtórny często okazuje się mało atrakcyjny - szczególnie jeśli szukamy nieco mniej popularnych modeli lub aut z bogatym wyposażeniem. Z tego też powodu nabywcy często zwracają swój wzrok w kierunku Europy Zachodniej. Do Polski codziennie trafiają setki używanych aut z Niemiec, Belgii, Holandii, Francji czy Szwajcarii. I tam jednak niełatwo już o prawdziwą okazję. Niebawem przed Polakami otworem stanie nowy rynek wręcz przepełniony używanymi pojazdami.
Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju przygotowało projekt zmian w przepisach, które umożliwią rejestrację samochodów przystosowanych do ruchu lewostronnego bez konieczności dokonywania tzw. „przekładki”, informuje „Rzeczpospolita”. Zgodnie z nową regulacją bez przeszkód będzie można otrzymać nowe, krajowe tablice rejestracyjne dla każdego nowego samochodu osobowego - do ośmiu miejsc - oraz używanego, o ile wcześniej był eksploatowany w krajach Unii Europejskiej.
Do historii odejdzie konieczność dokonania tzw. „przekładki”, czyli przeniesienia układu kierowniczego, pedałów, a także zegarów i przełączników na lewą stronę. Od stycznia wystarczająca okaże się wymiana reflektorów. Światła przystosowane do ruchu lewostronnego skonstruowane są tak, że doświetlają pobocze. Jeśli samochód porusza się w kraju o ruchu prawostronnym, będą one oślepiać kierowców jadących z naprzeciwka.
Zmiana przepisów otwiera przed naszymi rodakami ogromne możliwości. Rynek motoryzacyjny Wielkiej Brytanii jest na tle Europy Kontynentalnej dość specyficzny. Ubezpieczyciele żądają na Wyspach ogromnych kwot za objęcie polisą starszego samochodu. Jednocześnie pracujących ludzi stać na zakup nowego auta. Nic więc dziwnego w tym, że Brytyjczycy chętnie pozbywają się pojazdów, które w Polsce wciąż uchodzą za stosunkowo młode. Oczywiście przekłada się to na ceny na rynku wtórnym, które bywają znacznie atrakcyjniejsze niż chociażby w Niemczech.
Dla przykładu Honda Accord z 2002 roku z benzynowym silnikiem 1,8 l w okolicach Birningham kosztuje ok. 650 funtów, czyli niespełna 3,5 tys. zł. Niedaleko Monachium za podobne auto zapłacimy 2,5 tys. euro, czyli 10,5 tys. zł. Oczywiście różnice te są mniejsze w przypadku nowszych samochodów, ale w większości przypadków i tak zmotoryzowani z Wysp pozbywają się swoich aut za niższe kwoty. W Niemczech za Subaru Forestera 2.5 XT o mocy 230 KM z 2007 roku trzeba zapłacić 14,5 tys. euro, czyli prawie 61 tys. złotych. Podobne auto kosztuje w Wielkiej Brytanii około 9 tys. funtów, czyli niespełna 47,5 tys. zł.
Różnice w cenach używanych samochodów zachęcają do kupna propozycji z Wysp. Takie rozwiązanie ma jednak również swoje wady. Przede wszystkim zupełnie zmienia się perspektywa obserwacji drogi. Kierowca auta stworzonego do ruchu lewostronnego będzie zapewne wyprzedzał rowerzystów zachowując bezpieczny odstęp, ale wykonanie tego samego manewru w stosunku do innego samochodu okaże się trudne, a na szosie jednojezdniowej momentami wręcz niemożliwe. W końcu by sprawdzić, czy z naprzeciwka nie zbliża się inny pojazd, trzeba praktycznie zmienić pas. Oczywiście nasi rodacy potrafią sobie radzić i z tą niedogodnością, montując na lewym brzegu przedniej szyby kamerę przekazującą obraz na ekran umiejscowiony na desce rozdzielczej.
(fot. zdjęcie producenta)
Ponadto kierowca musi przyzwyczaić się do zmiany biegów lewą rękę. Tę niedogodność znacznie niweluje wybór modelu z automatyczną przekładnią.
Amatorów samochodów z Wysp przykra niespodzianka może czekać również ze strony rządu i ubezpieczycieli. Ci drudzy już zapowiedzieli, że ze względu na podwyższone ryzyko spowodowania wypadku, polisy ubezpieczeniowe na takie pojazdy będą znacznie droższe niż na ich kontynentalne odpowiedniki. Politycy natomiast zastanawiają się nad wprowadzeniem zakazu wyprzedzania autami z kierownicą po prawej stronie na drogach, które nie mają przynajmniej dwóch pasów w jedną stronę. Takie rozwiązanie z pewnością ostudziłoby zapał naszych rodaków. Na razie nie wiadomo jednak, czy wejdzie w życie.
Źródło: moto.wp.pl