Temat: Skakał ktoś ze spadochronem?  

Nie żałowaliście? Nie baliście się? Sam sie zastanawialem ale trochę się boję,że mnie stres normalnie zje.

Skakałem zawodowo , ale to inna bajka , ryzyko jest zawsze , kwestia tylko minimalizowania ryzyka ...

Robiłem to ale w poprzednim stuleciu..... Kurcze! Ale ten czas zapitala...

Ja wykonałem jeden skok szkoleniowy typu ratunkowego w ramach szkolenia szybowcowego. Było to 30 lat temu. Ze względu na tamte czasy i specyfikę skoku, była to totalna przepaść sprzętowa w porównaniu z dzisiejszymi możliwościami. Dziś skok na skrzydle, to spacerek, kiedyś były one dostępne wyłącznie dla najlepszych skoczków z dużym doświadczeniem. Wszyscy młodzi musieli się szkolić na spadochronach z okrągłą czaszą, a prędkość opadania na nich była zbliżona do skoku z wysokości 2,5 m. Zanim się wykonało swój pierwszy skok, trzeba było sporo poćwiczyć na "drabinkach" - skoki z wysokości 1,5 m, 2 m i na końcu z 2,5 m. Trzeba było się nauczyć odpowiednio ustawiać nogi i stopy do podłoża, tak żeby sobie ich nie połamać.

Na poczatku jest spokojnie.Trochę większy niepokój zaczyna sie pojawiać przed samym skokiem. Wtedy trochę zaczynasz się obawiać jak to bedzie. Największy stres jest przed samym skokiem.
Ale ogólnie to warto. Jak już skoczysz to podziwiasz widoki, które są naprawdę świetne.No i skacze się z instruktorem ponieważ pierwszym razem bez przeszkolenia nikt Cię nie puści samodzielnie.Dzięki temu instruktor dba o bezpieczeństwo. https://moja-reda.pl/styl-zycia/skok...wuj-juz-teraz/

Napisał spedek

No i skacze się z instruktorem ponieważ pierwszym razem bez przeszkolenia nikt Cię nie puści samodzielnie. Dzięki temu instruktor dba o bezpieczeństwo.

Skacze się parą razem z instruktorem? Czyli tak jak napisałem to taki spacerek z odrobiną emocji.
Jak ja skakałem to wywieźli nas Antkiem na 1000 m nad lotniskiem, przypięli każdego taśmą z karabińczykiem do liny desantowej i skakaliśmy kolejno. Jak ktoś w drzwiach utknął bo się zestrachał to był lekko wypychany. Wcześniej był krótki kurs teoretyczny i ćwiczenia w ogródku. Generalnie latałem szybowcami, a skok spadochronowy był obowiązkowym elementem szkolenia w zakresie bezpieczeństwa, żeby w razie awarii szybowca w locie ratować się skokiem. Prawdę powiedziawszy, nie sądzę by po tym szkoleniu, w sytuacji awaryjnej, ktokolwiek z naszej grupy nastolatków świadomie i zgodnie z procedurą wykonał skok ratunkowy z kabiny szybowca.