PDA

Zobacz pełną wersję : Układ chłodzenia - galareta w układzie



Krolik
21-11-2024, 12:14
Dzień dobry wszystkim czytającym,
Niestety próbuję walczyć z efektem mojego zaniedbania i liczę na waszą pomoc.
Miałem wcześniej wymienić płyn chłodniczy, bo był już brudny i stary i jakieś drobne syfy zaczęły w nim latać. Z racji słabszego grzania w kabinie w czasie zimnych dni, dłuższego nagrzewania silnika miał także wjechać nowy termostat.
Układ zalany był paraflu z niedużą dolewką jakiegoś płynu w standardzie G12. Chciałem przepłukać układ przed zalaniem nowym płynem chłodniczym do układu trafił płukacz Prestone. Zrobiłem kilkanaście kilometrów strzałka od temp. w pionie, w kabinie z nawiewów zupełnie zimne powietrze oraz wywaliło płyn a w zasadzie kisiel ze zbiornika.
Odstawiłem auto i następnego dnia w zbiorniku wyrównawczym galareta. W przewodach prowadzących do nagrzewnicy też. Jest jak wodnisty kisiel, nie jest tłusta, jest bez oleju.
W wodzie normalnie da się ją rozmieszać i ale sama się nie rozpuszcza. W innych specyfikach też próbowałem: w occie, benzynie ekstrakcyjnej, na ciepło w wodzie, płynem do czyszczenia silników Akra. Niestety, samo się nie rozpuszcza, ale można rozmieszać i wówczas robi się w płynna zawiesina.

Czy ktoś z was widział coś takiego i może wie jak można rozpuścić tę galaretę?

44299

Mocno liczę na Waszą pomoc.

lisekg
22-11-2024, 11:45
Nie widziałem takiego kisielu, widocznie weszły w reakcję lub być może był tam jakiś uszczelniacz wcześniej dolany.
Osobiście lał bym wodę destylowaną i wymieniał/zlewał odkręcając wąż od chłodnicy na dole co kilka...kilkadziesiąt km na gorącym silniku do skutku ale jak to zatkało nagrzewnicę to tak łatwo nie pójdzie. Odkręcenie węży od nagrzewnicy - wchodzące do grodzi silnika i nawet zwykłą wodą pod ciśnieniem zobaczyć czy to przepcha po ustawieniu nagrzewania na maxa - czy jest jakiś powrót czy stanęło na amen...
Nie wiem czy to coś ruszy - zobacz czy rozpuszcza się jak to dodasz do wody: Płyn odtłuszczający MEGLIO Lemon

iron64
22-11-2024, 20:55
Octem sprawdzałeś?

Krolik
26-11-2024, 16:33
Dziękuję za odzew, chyba się udało.
W układzie był wcześniej tylko paraflu i niewielka dolewka K2 G12+. No i doszedł nieszczęsny płukacz chlodnic prestone. Niestety nie było mowy o zlewaniu i płukaniu jak sugerujesz "lisekg", bo nic nie zlatywało. Jak dolałem wody do wyczyszczonego zbiorniczka to tak sobie stała i nie było żadnej wymiany przepływu. Jazda skończyłaby się po 10km z wyjącym wentylatorem chłodnicy i prawie gotującym się silnikiem. Stało w miejscu wszystko tak, że termostat nie puszczał w żadną stronę, a pod odpięciu na pracującym silniku przewodów od nagrzewnicy nic z nich nie leciało. Silnik praktycznie stracił chłodzenie bo nie było żadnego obiegu. Zwaliłem termostat i takie coś zobaczyłem.

44309

W ruch poszedł cienki stalowy elastyczne drut i kompresor. Za którymś razem puściło. Mam nadzieję, że krążący już płyn z czasem porozbija ewentualne resztki tej galarety. Także dwa razy pomyślcie :))) jak będziecie wlewać jakąś płukankę.

Przy okazji nie mogłem już po wszystkim spuszczać wody z chlodnicy kranikiem. Przekręcałem o 90stopni zaworek i nic. Musiałem zwalić opaskę i wąż nad kranikiem. Wiecie w czym problem?

lisekg
27-11-2024, 08:29
Dziękuję za odzew, chyba się udało.
W układzie był wcześniej tylko paraflu i niewielka dolewka K2 G12+. No i doszedł nieszczęsny płukacz chlodnic prestone. Niestety nie było mowy o zlewaniu i płukaniu jak sugerujesz "lisekg", bo nic nie zlatywało. Jak dolałem wody do wyczyszczonego zbiorniczka to tak sobie stała i nie było żadnej wymiany przepływu. Jazda skończyłaby się po 10km z wyjącym wentylatorem chłodnicy i prawie gotującym się silnikiem. Stało w miejscu wszystko tak, że termostat nie puszczał w żadną stronę, a pod odpięciu na pracującym silniku przewodów od nagrzewnicy nic z nich nie leciało. Silnik praktycznie stracił chłodzenie bo nie było żadnego obiegu. Zwaliłem termostat i takie coś zobaczyłem.

44309

W ruch poszedł cienki stalowy elastyczne drut i kompresor. Za którymś razem puściło. Mam nadzieję, że krążący już płyn z czasem porozbija ewentualne resztki tej galarety. Także dwa razy pomyślcie :))) jak będziecie wlewać jakąś płukankę.

Przy okazji nie mogłem już po wszystkim spuszczać wody z chłodnicy kranikiem. Przekręcałem o 90stopni zaworek i nic. Musiałem zwalić opaskę i wąż nad kranikiem. Wiecie w czym problem?
No fajnie, że coś się udało odetkać... Co do chłodnicy i kraniku to jest po prostu zatkany więc tylko tak jak pisałem wężem spuszczaj tą galaretę.