Damn
13-01-2019, 20:22
Cześć,
dzisiaj dopadł mnie problem z tytułu. W internetach wyczytałem, że może to być:
- uszkodzony czujnik któregoś koła,
- uszkodzona wiązka,
- czujnik pedału hamulca (jutro sprawdzę, czy światła stopu działają).
Jednak nie daje mi spokoju szalejąca wskazówka prędkościomierza, bo z tym objawem się nie spotkałem w internetach. Objaw ten ukazał się dopiero po ponownym uruchomieniu silnika już na parkingu pod domem.
Przejechałem 100 km i 5 km od celu na wzniesieniu poczułem jakbym najechał na kamień (aż drążek skrzyni jakby podbiło do góry), po chwili drugi raz i aż szarpnęło autem (włącznie z obrotami), a następnie pojawiły się błędy ABS i kontrolka poniżej (żółta kontrolka - kółko, w nim trójkąt i wykrzyknik) wraz z długą listą niedostępnych systemów. Ogólnie nic się nie działo dalej, więc ostrożnie pojechałem pod dom i sprawdziłem, czy hamulce w miarę działają (czy nie ma uczucia, że jakieś koło nie hamuje, wszystko idzie jak wcześniej, bardzo dobrze).
Jako że przyczynę błędów będę w stanie zdiagnozować u mechanika w weekend, to jednak martwią mnie dwie pozostałe kwestie - prędkościomierz oraz to uderzenie/podbicie. Czy ktoś już się z tym spotkał? Czy mógł to być czujnik, który się urwał i został zmielony przez lub coś w ten deseń? Niestety ze względu na pogodę i późną porę nie byłem w stanie teraz niczego zobaczyć (zresztą, bez kanału pewnie nie zobaczę). Tak zwane "nie wiem, nie znam się, więc pytam", jeśli piszę jakieś wymyślone teorie, to musicie mnie zrozumieć. :)
Ostatnia kwestia, że mechanika mam umówionego na sobotę, ale 100 km od miejsca, w którym aktualnie przebywam. Wiem, że to wróżenie z fusów, ale jeśli ktoś miał podobne błędy, to może ktoś poratuje i podpowie, czy można choćby w nocy wybrać się w taką trasę z takimi usterkami?
Poniżej dołączam filmik z nagraniem, jak to wygląda po ponownym uruchomieniu auta (już nim nie jeździłem, bo się bałem i nie znalazłbym szybko miejsca parkingowego).
PS: piszczenia wystraszyłem się konkretnie, ale przestałem się go bać, gdy zobaczyłem, że prędkościomierz wariuje i to pewnie kontrolka od niezapiętych pasów. Jedna zagadka rozwiązana. :)
https://www.youtube.com/watch?v=9MJsIPpbZjg&feature=share&fbclid=IwAR3GbHV2UPoCOgbwKdsvFNowJ233AChtxNz5wp3mk d96C0FczsGINVGQt4E
dzisiaj dopadł mnie problem z tytułu. W internetach wyczytałem, że może to być:
- uszkodzony czujnik któregoś koła,
- uszkodzona wiązka,
- czujnik pedału hamulca (jutro sprawdzę, czy światła stopu działają).
Jednak nie daje mi spokoju szalejąca wskazówka prędkościomierza, bo z tym objawem się nie spotkałem w internetach. Objaw ten ukazał się dopiero po ponownym uruchomieniu silnika już na parkingu pod domem.
Przejechałem 100 km i 5 km od celu na wzniesieniu poczułem jakbym najechał na kamień (aż drążek skrzyni jakby podbiło do góry), po chwili drugi raz i aż szarpnęło autem (włącznie z obrotami), a następnie pojawiły się błędy ABS i kontrolka poniżej (żółta kontrolka - kółko, w nim trójkąt i wykrzyknik) wraz z długą listą niedostępnych systemów. Ogólnie nic się nie działo dalej, więc ostrożnie pojechałem pod dom i sprawdziłem, czy hamulce w miarę działają (czy nie ma uczucia, że jakieś koło nie hamuje, wszystko idzie jak wcześniej, bardzo dobrze).
Jako że przyczynę błędów będę w stanie zdiagnozować u mechanika w weekend, to jednak martwią mnie dwie pozostałe kwestie - prędkościomierz oraz to uderzenie/podbicie. Czy ktoś już się z tym spotkał? Czy mógł to być czujnik, który się urwał i został zmielony przez lub coś w ten deseń? Niestety ze względu na pogodę i późną porę nie byłem w stanie teraz niczego zobaczyć (zresztą, bez kanału pewnie nie zobaczę). Tak zwane "nie wiem, nie znam się, więc pytam", jeśli piszę jakieś wymyślone teorie, to musicie mnie zrozumieć. :)
Ostatnia kwestia, że mechanika mam umówionego na sobotę, ale 100 km od miejsca, w którym aktualnie przebywam. Wiem, że to wróżenie z fusów, ale jeśli ktoś miał podobne błędy, to może ktoś poratuje i podpowie, czy można choćby w nocy wybrać się w taką trasę z takimi usterkami?
Poniżej dołączam filmik z nagraniem, jak to wygląda po ponownym uruchomieniu auta (już nim nie jeździłem, bo się bałem i nie znalazłbym szybko miejsca parkingowego).
PS: piszczenia wystraszyłem się konkretnie, ale przestałem się go bać, gdy zobaczyłem, że prędkościomierz wariuje i to pewnie kontrolka od niezapiętych pasów. Jedna zagadka rozwiązana. :)
https://www.youtube.com/watch?v=9MJsIPpbZjg&feature=share&fbclid=IwAR3GbHV2UPoCOgbwKdsvFNowJ233AChtxNz5wp3mk d96C0FczsGINVGQt4E