Zobacz pełną wersję : Moje auto zostało zniszczone w karambolu.
Witajcie,
moja Lancia Delta została zniszczona w karambolu. Klasyka gatunku, ktoś z przodu widzi przeszkodę, większość hamuje, ostatni jedzie za szybko i... nie hamuje na czas.
Auto oberwało z tyłu i z przodu, skróciło się o 30 cm, strzeliły poduszki, pas, ogólnie masakra.
Zaczęła się przygoda z ubezpieczycielem (OC sprawcy). Likwidacja na podstawie polisy Po pierwszych próbach podstawienia byle jakiego auta zastępczego (bardzo skromny w wyposażeniu Seat Toledo) udało się uzyskać lepsze auto (Toyota CH-R).
Lancia pojechała do ASO. Rzeczoznawca podał termin oględzin bez określenia godziny. Prosiłem o telefon wcześniej, bo chciałem być obecny.
Nie zrobił tego, poinformował mnie na drugi dzień, że oględziny się odbyły i nie zdążył mnie poinformować o tym fakcie.
Mam więc średnie zaufanie do tego co tam spisano.
Oględziny były w poniedziałek a ja do tej pory nie mam protokołu. W związku z tym, że najprawdopodobniej wyjdzie szkoda całkowita uszkodzony samochód wystawiono do wyceny tzw. pozostałości na aukcji do której nie mam dostępu.
Powołując się na prawo swobodnego dostępu do akt sprawy (na każdym etapie) poprosiłem dzisiaj o kopię protokołu oględzin. Niestety jest możliwe dopiero w środę, bo na ten dzień likwidator ma zaplanowane działania w mojej sprawie. Taaa...
Ogólnie jest to jedno wielkie czary mary i czując pismo nosem trzeba się przygotować na najgorsze, czyli sprawę w sądzie.
Spodziewam się kombinacji z zaniżeniem wartości auta sprzed szkody i jednoczesnym zawyżeniem wartości wraku.
Macie jakieś doświadczenia z HDI/Warta i szkodami całkowitymi?
Ech... nie można się nudzić w naszym kraju...
Hej, na forum kolega który bardzo dobrze zna temat ubezpieczen, a jeszcze bardziej odzyskiwania odpowiedniej wartości i pomocy prawnej.
Ma ktoś z Was dostęp do AUTOonline? Podobno tam wystawiono moje auto.
Ma ktoś z Was dostęp do AUTOonline? Podobno tam wystawiono moje auto.
Po co Ci to? Ubezpieczyciel ma prawo wystawić wrak na aukcję w celu ustalenia jego realnej wartości, ale nie ma prawa go sprzedać bez akceptacji właściciela. Już zdążyłeś popełnić kilka błędów, a skupiasz się na rzeczach, które nie mają praktycznie żadnego istotnego znaczenia. Było do przewidzenia, że auto uszkodzone z przodu i z tyłu będzie wymagać znacznych nakładów na naprawę, tym bardziej, że
strzeliły poduszki, pas, których wymiana stanowi blisko połowę kosztów naprawy, a w starszych wozach często je przekracza. Protokół oględzin, także nie jest Ci potrzebny, bo bardziej przydatny jest kosztorys naprawy. W nim bowiem znajdziesz informacje nie tylko o ujawnionych uszkodzeniach, ale także o cenach części zakwalifikowanych do wymiany i zakresie prac naprawczych, z podaniem ilości i stawki godzinowej pracy mechanika. Wróżem nie jestem, ale sądząc po dość lakonicznym opisie uszkodzeń, będzie to szkoda całkowita i faktycznie należy się obawiać
kombinacji z zaniżeniem wartości auta sprzed szkody i jednoczesnym zawyżeniem wartości wraku Nie zmienia to jednak faktu, że wartość pojazdu przed szkodą można podnieść dokumentując koszty poniesione na doposażenie auta, tuning, modyfikacje, czy wymiany (nie naprawy) całych podzespołów. Nie ubezpieczyciel, a właściciel pojazdu ma prawo decydować o swoim mieniu i to on podejmuję decyzję o jego sprzedaży, czy naprawie (dotyczy to także wyboru warsztatu naprawczego). Przy szkodzie całkowitej masz prawo korzystać z samochodu zastępczego do czasu uzyskania odszkodowania. Ubezpieczyciel ma obowiązek zrekompensować wszystkie koszty związane ze zdarzeniem, więc jeśli w wypadku doznałeś obrażeń ciała - a przy uderzeniach z tyłu często dochodzi do urazów kręgosłupa szyjnego - powinieneś zgłosić szkodę osobową i domagać się odszkodowania za uszczerbek na zdrowiu (pasażerowie także). Niezbędna jest jednak dokumentacja medyczna potwierdzająca doznanie obrażeń.
hak64: 'Już zdążyłeś popełnić kilka błędów".
Jakich?
Na AUTOonline chciałbym wejść z ciekawości. Tam dowiedziałbym się jaki jest zakres uszkodzeń. Kosztorys dostanę dopiero w środę. Uważam, że informacje umieszczone w opisie aukcji powinny mi być udostępnione już teraz. To przecież mój pojazd, chciałbym mieć wiedzę na temat ustalonych uszkodzeń. Dziwi Cię to?
hak64: "Przy szkodzie całkowitej masz prawo korzystać z samochodu zastępczego do czasu uzyskania odszkodowania.'
Zgodnie z uchwałą Sądu Najwyższego z dnia 22 listopada 2013 r. ubezpieczony może korzystać z niego przez cały okres od dnia zniszczenia pojazdu, do momentu, gdy będzie mógł nabyć nowy pojazd..
"Odpowiedzialność ubezpieczyciela z tytułu umowy obowiązkowego ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej posiadaczy pojazdów mechanicznych obejmuje celowe i ekonomicznie uzasadnione wydatki na najem pojazdu zastępczego poniesione przez poszkodowanego w okresie niezbędnym do nabycia innego pojazdu mechanicznego, jeżeli odszkodowanie ustalone zostało w wysokości odpowiadającej różnicy pomiędzy wartością pojazdu mechanicznego sprzed zdarzenia powodującego szkodę, a wartością pojazdu w stanie uszkodzonym, którego naprawa okazała się niemożliwa lub nieopłacalna…”
W dniu, w którym otrzymam odszkodowanie i sprzedam wrak, moja żona wciąż nie będzie miała czym pojechać do pracy. Jest to wynik kolizji, do której doprowadził klient towarzystwa ubezpieczeniowego.
Jeśli zamówię nowe auto, to w czasie oczekiwania na nie należy mi się auto zastępcze.
Nikt nie ucierpiał w kolizji, nie ma podstaw do roszczeń z tego tytułu.
Wszystko co napisałeś jest oczywiste. Niestety wciąż nie wiem jak się zabezpieczyć przed ich krętactwami.
Co do oględzin, uważam że miałem prawo być przy nich. Wyraźnie to zaznaczyłem wcześniej.
Nie mam pojęcia co spisano i jaki jest realny zakres uszkodzeń. Nie mam też zaufania do rzeczoznawcy i likwidatora.
Jakich?
Choćby to, że powiadomiłeś ubezpieczyciela, że auto stoi w ASO. Tym samym rzeczoznawca "olał" temat obecności poszkodowanego podczas oględzin, bo auto mu udostępniono i nikt mu nie jęczał nad uchem.
Na AUTOonline chciałbym wejście z ciekawości. Tam dowiedziałbym się jaki jest zakres uszkodzeń. Kosztorys dostanę dopiero w środę. Uważam, że informację umieszczone w opisie aukcji powinny mi być udostępnione już teraz. To przecież mój pojazd, chciałbym mieć wiedzę na temat ustalonych uszkodzeń. Dziwi Cię to? Dziwi mnie że opisu zakresu szkody chcesz szukać w aukcji. Informacje o ujawnionych uszkodzeniach znajdą się w kosztorysie naprawy i tego mogłeś się domagać od rzeczoznawcy.
hak64: Zgodnie z uchwałą Sądu Najwyższego... Kolego, ja szanuję swój czas i nie nie oczekuj ode mnie elaboratów popartych stosownymi przypisami, bibliografią i komentarzem.
ubezpieczony może korzystać z niego przez cały okres od dnia zniszczenia pojazdu, do momentu, gdy będzie mógł nabyć nowy pojazd.. Jeśli tak, to wyegzekwuj na podstawie tego orzeczenia zwrot kosztu korzystania z pojazdu zastępczego w sytuacji, gdy zakup nowego auta nastąpił po roku od zdarzenia bo ubezpieczony nie mógł poruszać się samodzielnie. No cóż może Ty wiesz lepiej... ale w takim razie, po co pytasz?
Choćby to, że powiadomiłeś ubezpieczyciela, że auto stoi w ASO. Tym samym rzeczoznawca "olał" temat obecności poszkodowanego podczas oględzin, bo auto mu udostępniono i nikt mu nie jęczał nad uchem.
Musiałem powiadomić o miejscu, w którym stoi auto. Wyraźnie zażyczyłem sobie mojej obecności trakcie oględzin. Gdzie miałem trzymać rozbite auto? Na parkingu osiedlowym? Nie uważam tego za błąd. Zachowałem się standardowo. Popełniłem jakieś inne błędy skoro piszesz, że było ich kilka?
Dziwi mnie że opisu zakresu szkody chcesz szukać w aukcji. Informacje o ujawnionych uszkodzeniach znajdą się w kosztorysie naprawy i tego mogłeś się domagać od rzeczoznawcy.
Domagam się!
Kolizja była w zeszły czwartek, oględziny w poniedziałek. Do dzisiaj (sobota) nie otrzymałem kosztorysu. Mimo wielu ponagleń napisano mi, że dostanę go w dopiero w środę.
Zażądałem kopii całych akt sprawy wraz z opisem i przebiegiem aukcji, bo słyszałem, że zdarza się likwidatorom upiększać rzeczywistość by zdobyć teoretycznie wyższą ofertę na zakup wraku. Chcę sprawdzić na ile opis odbiega od rzeczywistości.
Domagam się dokumentów, ale nikt mi ich nie chce dostarczyć do środy.
Jeśli tak, to wyegzekwuj na podstawie tego orzeczenia zwrot kosztu korzystania z pojazdu zastępczego w sytuacji, gdy zakup nowego auta nastąpił po roku od zdarzenia bo ubezpieczony nie mógł poruszać się samodzielnie. No cóż może Ty wiesz lepiej... ale w takim razie, po co pytasz?
Nie mówimy o nieuzasadnionym czasie. Jeśli dostanę odszkodowanie i sprzedam wrak, a następnie udam się do salonu i zamówię standardowy samochód, to w trakcie oczekiwania na niego (standardowo ok. miesiąca) moja żona będzie musiała czymś jeździć. Szkoda to nie tylko pogięte blachy, jej skutki są znacznie szersze. To jestem w stanie udowodnić.
Czy ja Ciebie o coś pytam, poza odniesieniem się do Twojego postu?
Kolego, ja szanuję swój czas i nie nie oczekuj ode mnie elaboratów popartych stosownymi przypisami, bibliografią i komentarzem.
Czy ja od Ciebie tego oczekuję?
Temat pojazdu zastępczego jest dobrze opisany tutaj:
https://rf.gov.pl/publikacje/artykuly-pracownikow-i-wspolpracownikow/Pawel_Wawszczak___Czas_refundowanego_najmu_pojazdu _zastepczego___Monitor_Ubezpieczeniowy_nr_55___gru dzien_2013__21806
(Automat) Autor dopisał treść. Post został scalony.
Fotki ze zdarzenia:
33713
33714
33715
33716
33717
33718
33719
33720
33721
33722
Czy ja Ciebie o coś pytam, poza odniesieniem się do Twojego postu? Czy ja od Ciebie tego oczekuję? Wybacz, że odważyłem się wtrącić swoje trzy grosze. Nie byłem świadom, że
Macie jakieś doświadczenia z HDI/Warta i szkodami całkowitymi? Jest pytaniem retorycznym, zawierającym klauzulę "oczekuję tylko współczucia, nie porad"
Szkoda to nie tylko pogięte blachy, jej skutki są znacznie szersze. Dzięki za wyjaśnienie. Człowiek uczy się całe życie, a taka informacja z pewnością przyda się komuś kto zawodowo zajmuje się wyceną szkód, rekonstrukcją wypadków drogowych i dochodzeniem roszczeń odszkodowawczych. Jeszcze raz dziękuję i powodzenia...
Wybacz, że odważyłem się wtrącić swoje trzy grosze. Nie byłem świadom, że
Jest pytaniem retorycznym, zawierającym klauzulę "oczekuję tylko współczucia, nie porad"
Dzięki za wyjaśnienie. Człowiek uczy się całe życie, a taka informacja z pewnością przyda się komuś kto zawodowo zajmuje się wyceną szkód, rekonstrukcją wypadków drogowych i dochodzeniem roszczeń odszkodowawczych. Jeszcze raz dziękuję i powodzenia...
Jesteś dzisiaj przydatny jak wata cukrowa nurkującemu :-)
Pisząc "Macie jakieś doświadczenia z HDI/Warta i szkodami całkowitymi?" Pytałem o to czy ktoś miał doświadczenie konkretnie z Wartą/HDI i likwidowaną tam szkodą całkowitą. Po to by poznać ich sztuczki i sposób działania. Nie otrzymałem od Ciebie takich informacji a jedynie kąśliwe uwagi.
Pozdrawiam i miłego dnia!
Jesteś dzisiaj przydatny jak wata cukrowa nurkującemu : Jaki "miły" i dowcipny zarazem. Zatem żegnam, wszechwiedzący.
Zatem żegnam, wszechwiedzący
Skoro postawiłeś przecinek po żegnam, to podpisałeś się "wszechwiedzący".
OK ;-)
Po co tyle uszczypliwości??!
Chyba dla sportu. Szanuje hak64, ale dzisiaj nie było nam po drodze. Czasem tak jest ;-) pozdrawiam, PM
krowka1978
02-10-2018, 09:32
Czy przy tej Castoramie imbecyle muszą co jakiś czas odwalić numer? Jednego już kilka lat temu tam zabili, wjeżdżając w tył...
Co do auta. Masz AC? Jeśli tak, to wal w AC i regresem. Nic nie stracisz, tylko zyskasz. Po tym co przeczytałem wnioskuję, że lekko z Wartą nie będzie. Same oględziny auta już o tym świadczą. Przy AC regresowym wiele problemow z Ciebie zejdzie, a i Twój ubezpieczyciel inaczej spojrzy na temat.
Rozbite na sprzedaż. Wywoławcza 8500 brutto - zapraszam.
malutki1989
03-10-2018, 11:03
U mnie po przygodzie z młodym jeleniem PZU policzyło szkodę całkowitą. Wszystko poszło z AC.
Wypłacili pieniądze, autko naprawiłem i jeżdżę dalej. Wszystko trwało około 3 tygodni chyba.
Różnica jednak tkwi w wielkości uszkodzeń. U mnie to było tylko, albo aż, nadkole, lampa, maska i zderzak.
Będąc na Twoim miejscu ja bym się nie zastanawiał nawet nad naprawą, tylko sprzedał tak jak stoi.
Może być też tak, że to ASO będzie chciało ten wrak od Ciebie odkupić. Przynajmniej moje tak chciało. Za wartość z kosztorysu oczywiście. Na pewno sprzedając auto i przyjmując odszkodowanie odzyskasz równowartość "rynkową" ceny auta. Na więcej nie masz co liczyć. Każde TU ma swoje "tabelki", z którymi jeszcze chyba nikt nie wygrał.
Fakt, że później na jakiś czas zostajesz bez auta, ale i problemów przy tym jest mniej. Nie ma spraw sądowych ciągnących się latami.
Jeśli chcesz auto od razu idź do salonu i kup polizingowca z parkingu za kilka tys. Można spotkać czasami jakąś perełkę. Na codzienne dojazdy wystarczy, a jest sprawdzony jeśli chodzi o przeszłość, nie to co autka sprowadzone z zagranicy.
Poza tym, ja bym załatwiał sprawy auta zastępczego itd. ze swoim ubezpieczycielem. Potem TU między sobą będą dochodzić się swoich praw już bez Twojego udziału.
Nie dotykam mojego AC, działam z OC sprawcy.
Mam już kosztorys i wycenę i chętnych na zakup wraku.
Mam zastępcze auto od początku - powalczę o nie do czasu otrzymania nowego. Wstępnie rozmawiałem z salonem i jest to zrobienia w rozliczeniu z ubezpieczycielem.
Są też propozycje aut, które chcę kupić. Raczej zdecyduję się na nowe z salonu - jedno z tych:
- Hyundai I30 Fastback
- KIA CEED 2018
Obydwa auta najlepiej w topowych wersjach z silnikami benzynowymi 140 KM z turbo, dwusprzęgłowymi, siedmiostopniowymi automatycznymi skrzyniami.
Trzeci kandydat to Hyundai IONIQ Hybrid - jeśli będzie w podobnej cenie jak te powyższe.
krowka1978
03-10-2018, 13:27
Nie dotykam mojego AC, działam z OC sprawcy.
Miałem doświadczenie korzystając z mojego AC (obym więcej nie musiał), które później było regresowane z OC sprawcy - nigdy więcej bezpośrednio z OC sprawcy nie będę nic robił - doświadczenie jakie mi pozostało po bojach z PTU i Profibiz bezcenne, niestety ten jeden raz za dużo mnie wiele nauczył. Takich przygód więcej nie potrzebuję. Ostatnia szkoda na moim GP poszła z mojego AC, wszystko kulturalnie jak trzeba, rzetelna wycena, o nic nie musiałem walczyć, kłócić się itp. Rozliczeniem OC zajął się ubezpieczyciel.
Miałem doświadczenie korzystając z mojego AC (obym więcej nie musiał), które później było regresowane z OC sprawcy - nigdy więcej bezpośrednio z OC sprawcy nie będę nic robił - doświadczenie jakie mi pozostało po bojach z PTU i Profibiz bezcenne, niestety ten jeden raz za dużo mnie wiele nauczył. Takich przygód więcej nie potrzebuję. Z mojego AC poszło wszystko kulturalnie jak trzeba, o nic nie musiałem walczyć, kłócić się itp.
U mnie już wszystko na torach w ramach OC. Dezycja wydana, wrak w trakcie sprzedaży.
krowka1978
03-10-2018, 13:37
dwusprzęgłowymi, siedmiostopniowymi automatycznymi skrzyniami.
To nie są automatyczne skrzynie :tongue Swoją drogą żałuję, że do pincety nie wziąłem.
To nie są automatyczne skrzynie :tongue Swoją drogą żałuję, że do pincety nie wziąłem.
7-DCT i 6-DCT (w Hybrydzie) to są automaty.
Rozbite na sprzedaż. Wywoławcza 8500 brutto - zapraszam.
Sprzedane.
malutki1989
04-10-2018, 10:39
Są też propozycje aut, które chcę kupić. Raczej zdecyduję się na nowe z salonu - jedno z tych:
- Hyundai I30 Fastback
- KIA CEED 2018
Obydwa auta najlepiej w topowych wersjach z silnikami benzynowymi 140 KM z turbo, dwusprzęgłowymi, siedmiostopniowymi automatycznymi skrzyniami.
Trzeci kandydat to Hyundai IONIQ Hybrid - jeśli będzie w podobnej cenie jak te powyższe.
Gdybym ja miał wybrać z tych trzech propozycji, to tylko I30.
Jeździłem kilka dni starszą generacją ceed'a, ani wykończenie ani prowadzenie auta nie powala.
Do hybryd też nie mam jakoś przekonania. Ale kto wie, jeszcze może 5-10 lat ;)
Nowa generacja CEED jest zupełnie inna - nawet nazwa jest zmieniona z Cee'd na CEED.
Jakość wg mnie taka sama jak w i30.
i30 Fastback bardziej mi się podoba - kształt nadwodzia. Porównując hatchbacki, fajniejsza jest KIA.
Co do hybrydy? Kiepsko mi się jeździło toyotą ze względu na skrzynię CVT. Tu tego problemu nie ma.
Obok zakupu rozważam też leasing konsumencki na 4 lata z niską ratą i dużą kwotą wykupu.
Wtedy po 4 latach oddam to auto i wybiorę inne.
Co do hybrydy? Kiepsko mi się jeździło toyotą ze względu na skrzynię CVT. Tu tego problemu nie ma.
Zakładam, że wiesz, że ze skrzynią CVT troszkę inaczej się jeździ?
Testowałem Aurisa hybrydę i nie było problemu z przyśpieszaniem, ale trzeba wiedzieć jak to robić.
Wysłane z mojego ANE-LX1 przy użyciu Tapatalka
Oczywiście, że wiem, ale nie lubię.
Zwłaszcza przyspieszanie w trasie i wyższe prędkości.
No to chyba pozamiatane.
Auto zamówione. Do odbioru w przyszły piątek.
30 Fastback 1.4T-GDI 7DCT wersja Comfort + pakiet zima + pakiet multimedia z kamerą cofania i 8" wyświetlaczem, lakier Fiery Red.
Samochód zastępczy z Warty do czasu odbioru z salonu.
Lutosław kamera też się przydaje w karambolu, wtedy możesz udowodnić, że na przykład Ty wyhamowałeś, ale ten z tyłu dobił Ciebie do tego z przodu.
Bo w takich sytuacjach policjanci wypytują kierowców ile czuli uderzeń w samochód, no ale przy karambolu to możesz czuć ich kilka, jak kolejni dobijają i wtedy rzeczywiście ciężko dojść do tego, czy dany kierowca wyhamował czy nie.
malutki1989
17-10-2018, 13:34
Odległość to nie wszystko, bo tzw. bezpieczna odległość może się różnić od tego z jaką siłą tj. prędkością ktoś wjeżdża nam w d..ę.
Załóżmy, że jedziemy w korku, prędkości niewielkie, to odległość między pojazdami też będzie niewielka. Ktoś za nami się zagapi i zamiast się zatrzymać wjeżdża w nas.
Poszkodowani jesteśmy my. Pozostaje tutaj jeszcze pytanie, czy w tym czasie nasza noga znajdowała się na hamulcu, czy też nie, bo od tego też zależy czy uderzymy w auto przed nami.
Przy większych prędkościach odległości będą większe, dlatego trudno jest jednoznacznie wybrać tą jedną odpowiednią odległość. Ona się zmienia od warunków na drodze.
Ja nie mogę ponosić odpowiedzialności za to, że ktoś wjechał mi w d..ę. Polskie prawo mówi, że należy poruszać się w bezpiecznej odległości od poprzedzającego nas pojazdu. Jeśli ktoś przed nami zahamuje, to musimy mieć tyle miejsca, żeby zatrzymać się przed nim. Inaczej wina zawsze będzie po stronie jadącego z tyłu.
Inaczej ma się jeszcze sytuacja, kiedy ktoś specjalnie zajeżdża nam drogę i gwałtownie hamuje. Wtedy jedynym dowodem niewinności osoby jadącej z tyłu jest nagranie z rejestratora.
Jak się przed tym chronić? Oprócz tego, aby dosyć mocno zwolnić, warto również wykupić jakieś dodatkowe ubezpieczenie - mam tutaj na myśli ubezpieczenia AC.
Na bezpieczniejszą jazdę proponujesz mocno zwolnić. Moim zdaniem to błąd. Dlaczego? Ponieważ zawsze znajdzie się ktoś, dla kogo lekka mgła nie będzie problemem. On nie zwolni. Warto wtedy w czasie mgły włączyć to dodatkowe czerwone światełko z tyłu, albo po prostu normalne światła pozycyjne. Wtedy osoba jadąca z tyłu, będzie miała więcej czasu na reakcję.
Najgorszym błędem, jaki popełniają dzisiejsze bezmózgi na drogach, to fakt, że oni przecież mają światła dzienne w samochodzie, to nie muszą o niczym pamiętać. Już nie raz widziałem taką patologię. Późne popołudnie, ale jeszcze nie wieczór. Na 5 km odcinku drogi był najpierw normalny deszcz, potem słonko, aż nagle się ściemniło, zaczął padać ulewny deszcz, widoczność spadła poniżej 100 m, bo nie widziałem kolejnego słupka i widzę w ostatniej chwili takiego patafiana, który jedzie bez żadnego światła z tyłu. Jak ulewa ucichła wyprzedziłem delikwenta i zatrzymałem przy najbliższej nadarzającej się okazji. Zdążyłem tylko zapytać czemu w takich warunkach jeździ bez świateł, bo z naprzeciwka akurat nadjechała policja, zatrzymują się i pytają co się stało. Opowiedziałem sytuację, pokazałem nagranie. Jakiś mandat na pewno dostał, bo z nimi to jest tak, że skoro była interwencja, to inaczej się nie da i kara musi być.
Tutaj apel do wszystkich, Tak trudno pomyśleć, że na drodze nie jesteśmy sami? Skąd się wzięło tyle apeli, żeby nosić te odblaski jak chodzimy po zmroku. Im bardziej jesteśmy widoczni, tym więcej mamy szans na przeżycie.
W sumie w karambolach zasada jest tak, że każdy po trochu odpowiada, bo nie zachowana została dostatecznie bezpieczna odległość i coś w tym jest.
To dziwna teoria.
Co z samochodami, które zahamowały przed hamującym pojazdem/przeszkodą, a ktoś im wjechał w tył i wepchnął w pojazd przed nimi?
Co z samochodami stojącymi w korku, którym ktoś wjechał w tył?
Najgorszym błędem, jaki popełniają dzisiejsze bezmózgi na drogach, to fakt, że oni przecież mają światła dzienne w samochodzie, to nie muszą o niczym pamiętać. Już nie raz widziałem taką patologię. Późne popołudnie, ale jeszcze nie wieczór. Na 5 km odcinku drogi był najpierw normalny deszcz, potem słonko, aż nagle się ściemniło, zaczął padać ulewny deszcz, widoczność spadła poniżej 100 m, bo nie widziałem kolejnego słupka i widzę w ostatniej chwili takiego patafiana, który jedzie bez żadnego światła z tyłu.
i własnie to mi się podoba w TIPO, że wraz ze światłami dziennymi, z tyłu świecą się pozycje :)
i własnie to mi się podoba w TIPO, że wraz ze światłami dziennymi, z tyłu świecą się pozycje :)
W czasie deszczu nie można używać świateł dziennych.
W czasie deszczu nie można używać świateł dziennych.Wiem o tym, ale piszę to w kontekście tych delikwentów, którzy zapominają włączać w deszczu mijania. Że dzięki temu rozwiązaniu osoba jadąc za nim i tak zobaczy zapalone światła
Wysłane z mojego ANE-LX1 przy użyciu Tapatalka
wraz ze światłami dziennymi, z tyłu świecą się pozycje
Ciekawe kto i jakim cudem wydał na to homologację.
A, sorry, samochody które uzyskały certyfikat w dowolnym innym kraju UE są u nas dopuszczone do ruchu nawet jeśli nie spełniają wymogów polskich przepisów.
w samochodach rejestrowanych po raz pierwszy po 31 grudnia 2009 roku, światła pozycyjne tylne, światła obrysowe przednie, boczne i tylne oraz oświetlenie tablicy rejestracyjnej nie mogą włączać się razem ze światłami dziennymi. W pojazdach rejestrowanych do 31 grudnia 2009 roku dopuszcza się zainstalowanie świateł do jazdy dziennej w taki sposób, że włącza się również oświetlenie pozycyjne oraz tablicy rejestracyjnej.
Obowiązujący w Unii Europejskiej i wielu krajach poza nią Regulamin nr 48 Europejskiej Komisji Gospodarczej ONZ (ECE) pozwala na montowanie takich świateł bez potrzeby ich współdziałania z tylnymi światłami pozycyjnymi (w odróżnieniu od pozostałych świateł samochodowych - drogowych, mijania, przeciwmgielnych, postojowych i przednich pozycyjnych). Do roku 2009 polskie przepisy wymagały, by podczas jazdy na światłach dziennych paliły się światła pozycyjne. Było to sprzeczne z prawodawstwem unijnym (Regulamin nr. 48 Europejskiej Komisji Gospodarczej ONZ). Stan rzeczy zmieniło rozporządzenie ministra infrastruktury z 4 maja 2009 r. opublikowane w Dzienniku Ustaw z 20 maja, które zmieniło obowiązujące dotychczas normy, dostosowując je do europejskich przepisów prawnych.
Ale oczywiście macie rację, światła "dzienne" powodują że połowa samochodów jeździ w deszczu czy mgle bez świateł z tyłu. Co bardziej hardkorowym drajwerom zdarza się też jechać w nocy bez świateł (w mieście). Bo czemu nie?
Ale oczywiście macie rację, światła "dzienne" powodują że połowa samochodów jeździ w deszczu czy mgle bez świateł z tyłu. Co bardziej hardkorowym drajwerom zdarza się też jechać w nocy bez świateł (w mieście). Bo czemu nie?
Tak, to jest kompletny kretynizm. Miałem kiedyś takiego w deszczu o zmierzchu na autostradzie....
Ata cytujesz niekatualne przepisy, poszukaj noweli, tam już nie ma tej informacji o światłach pozycyjnych z tyłu [emoji6]
Wysłane z mojego ANE-LX1 przy użyciu Tapatalka
Ata cytujesz niekatualne przepisy
Wiem, czytałem (kiedyś) wersję znowelizowaną. Która zresztą BTW podobno została uchylona albo wygasła, co mnie w ogóle nie wzruszyło. Ten zapis który zacytowałem obowiązywał jak długo? trzy lata?
W każdym razie za długo jak na kompletną bzdurę.
Nieważne, światła do jazdy w dzień powinny zostać zlikwidowane razem z obowiązkiem świecenia na słońce. Ciekawe że tak dbają o emisję CO2 , a zwiększanie zużycia paliwa na skutek zbędnego włączenia świateł nikomu nie przeszkadza. Dziwna ta "europejska ekologia", jakaś taka niekonsekwentna.
Współczesne auta mają światła dzienne LED. Niewielkie zużycie energii.
Ciekawe kto i jakim cudem wydał na to homologację.
A, sorry, samochody które uzyskały certyfikat w dowolnym innym kraju UE są u nas dopuszczone do ruchu nawet jeśli nie spełniają wymogów polskich przepisów. Jest znacznie więcej takich nieścisłości, a czasem nawet sprzeczności. Weźmy np. samochody z elektrycznym hamulcem pomocniczym - kierowca nie ma możliwości regulowania siły działania hamulca awaryjnego. Oznacza to, że nie są one zgodne z polskimi przepisami (par 14 rozporządzenia ministra infrastruktury w sprawie warunków technicznych pojazdów oraz zakresu ich obowiązkowego wyposażenia). Idźmy dalej, stosowane obecnie rozwiązanie zdalnego odpalania silnika, jest niezgodne z art. 60 ust. 2 ustawy prd, bowiem zabrania się oddalania od pojazdu, gdy silnik jest w ruchu. Kolejnym absurdem jest możliwość karania za otwieranie auta z użyciem pilota, gdyż może to być zakwalifikowane, jako naruszenie obowiązku zabezpieczenia pojazdu przed uruchomieniem przez osobę nieuprawnioną (art. 46 ust. 5 ustawy prd).
Miłego dnia.
Niewielkie zużycie energii.
Ale nie zerowe. Oczywiście nie ma zamiaru sie sprzeczać o to jaki wpływ ma te kilka W / samochód na globalne ocieplenie, tym niemniej fakt pozostaje faktem. I od storny bezpieczństwa, i od story ekologii te "ledowe" światełka z przodu to niewypał, a nawet zaryzykował bym stwierdzenie że bzdura.
Miłego dnia.
Wzajemnie!
Niedawno dyskutowałem sobie na te tematy z diagnostą, bo oni teraz mają dużo czasu. No tak, bo auto nie może za wcześnie wyjechać za bramę, a moje Subaru ten pan zna dokładnie choćby dlatego że siedział przy nim dwa dni. Zbieżność trzeba było w końcu zrobić, co znaczy że każdą śrubę do regulacji trzeba było jakoś wyrwać i wymienić na nową (auto pełnoletnie). Przy okazji nowe amortyzatory, dwie sprężyny, jakieś tuleje metalowo-gumowe, osłonki przegubów półosi, jeden przegub na wale i podpora ... no takie drobiazgi.
No więc jak by się literalnie stosować do ustawy i rozporządzeń, to połowa samochodów nie ma prawa dostać wpisu o przejściu okresowego badania. I to wcale niekoniecznie tylko te stare struple, bo w nowych jest to o czym piszesz i jeszcze kilka śmiesznych rzeczy.
W związku z tym co ma robić diagnosta? jak zwykle - udawać że nie widzi! Bo przecież auta mają dopuszczenie do ruchu, a że z GB albo Cypru ... no i co z tego? Na legalu, przecież mogą być homologowane w dowolnym kraju Unii i diagnoście nic do tego.
Tak formalnie to mój trupek ściągnięty z Kanady ma "najlepsze papiery", bo ma "naszą" homologację -> mam kopie dopuszczenia do ruchu dokładnie tego modelu /rocznika /wersji ze wszystkimi załącznikami jakie tylko wyprodukowały urzędy przez ostanie 20 lat (poprzedni właściciel odrobił za mnie te lekcje, mnie by się nie chciało).
Chore to jest, zamiast zająć się poważnymi rzeczami (jak np. dymiące diesle i auta składane z ćwiartek) biurokraci wymyślają przepisy który nie da się stosować. Bo albo są wewnętrznie sprzeczne, albo sprzeczne z innymi przepisami, albo wymyślone procedury służą tylko i wyłącznie ochronie tyłka biurokraty.
od storny bezpieczństwa, i od story ekologii te "ledowe" światełka z przodu to niewypał, a nawet zaryzykował bym stwierdzenie że bzdura.
Tego nie rozumiem. Fabrycznie zamontowane LED'y dzienne sprawują się bardzo dobrze. Świecą porządnie. Jaki tu problem z bezpieczeństwem?
krowka1978
18-10-2018, 21:57
Współczesne auta mają światła dzienne LED. Niewielkie zużycie energii.
Współczesne, czyli? 500X przed liftem (produkcja od końca 2014) do nich się zalicza:?: Zapewne tak, ale w nim wszystkie żarówki zewnętrzne są żarnikowe, z wyłączeniem 3 stop (ledowy) i biksenonów, jeśli auto wysposażone ;-)
(Automat) Autor dopisał treść. Post został scalony.
elektrycznym hamulcem pomocniczym
Tego nie nazywa się hamulcem pomocniczym, a hamulcem postojowym.
malutki1989
19-10-2018, 08:51
Tego nie rozumiem. Fabrycznie zamontowane LED'y dzienne sprawują się bardzo dobrze. Świecą porządnie. Jaki tu problem z bezpieczeństwem?
Ano taki, że zazwyczaj świecą tylko z przodu.
Potem przychodzi taki dzień jak dziś, gdzie mgła zalega do przedpołudnia na drogach. O 7:30 jest już w miarę widno, więc jedzie taki delikwent na dziennych LEDach, bo tak, przecież od tego są i w d..e ma bezpieczeństwo swoje i innych. a potem tłumaczenie, że przecież miał włączone światła na dziennych jechał...
Takie światła jak najbardziej mają sens, tylko, żeby też kierowcy korzystali z nich w odpowiedni sposób :)
Wchodzą w życie kolejne wersjei modele aut z automatycznymi światłami, tylko system ten nie jest doskonały. Czujnik nie widzi mgły, rozpoznaje natężenie światła i od tego uzależnia "decyzję" które światła włączyć...
krowka1978
19-10-2018, 14:25
Wchodzą w życie kolejne wersjei modele aut z automatycznymi światłami, tylko system ten nie jest doskonały. Czujnik nie widzi mgły, rozpoznaje natężenie światła i od tego uzależnia "decyzję" które światła włączyć...
W instrukcji są odpowiednie ostrzeżenia, ale po co ma ktoś to czytać. Jest wyraźnie zapisane, że na mgłę nie reaguje i należy stosować się do odpowiednich przepisów. To samo deszcz.
Ano taki, że zazwyczaj świecą tylko z przodu.
Potem przychodzi taki dzień jak dziś, gdzie mgła zalega do przedpołudnia na drogach. O 7:30 jest już w miarę widno, więc jedzie taki delikwent na dziennych LEDach, bo tak, przecież od tego są i w d..e ma
To samo mogę napisać o światłach przeciwmgłowych tył. Widoczność na 500-700m, a w mieście i poza banda inteligentnych inaczej siatkówki ludziom wypala - też jest odwołanie do przepisów w instrukcji.
Może też czujniki na te światła powinni wymyślić? Jak dla mnie wystarczy, że policja będzie za to ścigać i odpowiednio kasować. Szybko jeden z drugim nauczy się rozumu, jak po kieszeni oberwie.
Dostosowywanie się do ludzi ograniczonych jest krokiem wstecz, a takim dostosowywaniem się można nazwać włączenie pozycyjnych tył z dziennymi.
Takie światła jak najbardziej mają sens, tylko, żeby też kierowcy korzystali z nich w odpowiedni sposób .
Czyli jak zawsze problem jest w ludziach, nie w samochodach :-)
(Automat) Autor dopisał treść. Post został scalony.
Współczesne, czyli? 500X przed liftem (produkcja od końca 2014) do nich się zalicza Zapewne tak, ale w nim wszystkie żarówki zewnętrzne są żarnikowe, z wyłączeniem 3 stop (ledowy) i biksenonów, jeśli auto wysposażone .
Myślałem o nowoczesnych autach.
Faktycznie współczesne nie zawsze równa się nowoczesne.
krowka1978
19-10-2018, 18:07
Myślałem o nowoczesnych autach.
Faktycznie współczesne nie zawsze równa się nowoczesne.
Jeśli elektronika w 500X nie jest nowoczesna, jak i samo auto, to jestem kompletny ignorant.
Po kilku latach ludzie płaczą, bo ledy padają, a swoje kosztują. Ja wymienię żaróweczki za kilka PLN, trochę drożej D5S, ale nadal taniej niż ledowe badziewie. Do tego LED-y z czasem słabiej świecą, ale o tym nikt się nie chwali. Za to ten sam 500X (jako 500X MCA - po lifcie w połowie tego roku), z nowymi silnikami, lekkimi zmianami i FULL led już kipi od nowoczesności :?::tongue Elektronicznie niewiele się różni, np. jest wykorzystana funkcja rozpoznawania znaków drogowych, a w moim jest tylko aktywna funkcja w centralce LA, ale bez konsekwencji w postaci zwalniania auta itd, czyli w aucie jako takiej obsługi nie ma :tongue Za taką nowoczesność, to ja właśnie dziękuję.
Chyba, że źle zrozumiałem Twoją wypowiedź:?:
Odniosłem się tylko do braku LED dziennych. W moim mniemaniu nowoczesne auto powinno je mieć. Co do awaryjności, w Lancii miałem dzienne LED i tylne lampy full LED. Przez 6 lat nic się nie zepsuło. Nie zauważyłem pogorszenia jakość swiecenia. Były bardzo sprawne.
Teraz mam w Qashqai'u full LED i to jest bardzo fajne rozwiązanie. Jak dotąd (1.5 roku) działają bez zarzutu. W Fastbacku będzie tak jak w Lancii. Nie spodziewam się kłopotów - jest na to gwarancja.
Gdybym dzisiaj nie kupował auta pod presją czasu (wybór z dostępnych w od ręki egzemplarzy), Fastback miałby full LED z przodu.
...a żarówek to się nawymieniałem w Stilo. Na całe życie ;-)
malutki1989
25-10-2018, 11:24
Czyli jak zawsze problem jest w ludziach, nie w samochodach :-)
Problemem zawsze będzie człowiek, bo jak by nie było, to człowiek wymyślił nową technologię. Inny człowiek wymyślił przepisy. Kolejny korzysta z tej technologii. A jeszcze inny stosuje się albo nie do przepisów.
Maszyny nikt nie wini za to jaka jest, w końcu to nie ona jest winna, że została zaprojektowana w taki sposób a nie inny :)
Powered by vBulletin™ Version 4.2.5 Copyright © 2025 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved.