PDA

Zobacz pełną wersję : Wymiana wahacza, ryzyko zerwania śrub?



Dale
12-09-2018, 17:59
Mam jeden z wahaczy do wymiany na już. Komplet leży w garażu od jakiegoś czasu, ale trochę boję się za to zabrać i ciągle odkładam. Czy duża jest szansa, że odkręcając te 2 śruby na klucz numer 19, którymi mocowana jest ta obejma trzymająca wahacz z tyłu (śruby wkręcane w podłogę auta), dojdzie do urwania się nakrętek w podłodze? Wahacz prawdopodobnie nie był wymieniany od nowości (14 lat) i obawiam się trochę czy to się nie ukręci. Z tego co wiem potem jedyną opcją jest rozcinanie podłogi od środka, celem przyspawania tam nowych nakrętek...

Okoliczny majster liczy sobie od 100zł w górę (zależnie od auta) za wymianę jednego wahacza, a jeśli sam pourywa śruby, to zapewne i tak ja będę musiał zapłacić za naprawę tego wszystkiego (w końcu zmęczenie materiału, albo licha jakość przyspawania nakrętek do podłogi to nie wina mechanika, tak przynajmniej będzie się tłumaczył).

Pytanie kieruję do osób, które wymieniały sobie wahacze. Czy komuś urwały się te nakrętki wewnątrz podłogi, bądź śruby się w nich ukręciły? Jeśli jest to jakaś mega popularna usterka, to mówi się trudno i zabulę za wizytę u mechanika.

ata
12-09-2018, 18:44
Czy duża jest szansa, że odkręcając te 2 śruby na klucz numer 19, którymi mocowana jest ta obejma trzymająca wahacz z tyłu (śruby wkręcane w podłogę auta), dojdzie do urwania się nakrętek w podłodze?
Ogólnie 50%, bo to nie są śruby które urywają się "od patrzenia", ale jak szarpniesz parę razy (kluczem z przedłużką) to urwiesz nakrętkę. Jeśli jest skorodowany spaw nakrętki(-ek), to wiadomo że prędzej urwiesz nakrętki niż odkręcisz śruby.
Ale odrobina perswazji (podgrzanie śruby, dużo środka penetrującego wszędzie) i użycie klucza udarowego przeważnie pozwala wykonać tą operację bez strat. Naprawdę nie ma reguły, udawało mi się odkręcić różne zapieczone śruby parszywie umieszczone w pełnoletnich trupach, i zdarzało się urwać coś w autach "prawie nowych". Z tym że teraz używam udaru i palnika gdzie się da, i tak jakby częściej się udaje ;-)

CieniaczRider
12-09-2018, 22:05
Mi się udało raz urwać śrubę i raz zerwać nakrętkę, co skończyło się oczywiście rozcinaniem podłogi.W dwóch różnych CC i w sumie jedynych, w których to robiłem.

Także może być wesoło :P

Dale
13-09-2018, 01:22
Ogłaszam sukces! :) Udało się wykręcić obie śruby bez strat, choć wymagały troszkę perswazji. Dzień wcześniej wszystko zakropione porządnie WD40 (zużyłem całą butelkę). Zewnętrzna śruba (bliżej drzwi kierowcy) jak już się ruszyła, to szła w miarę ładnie. Ogólnie mając grzechotkę z ramieniem około 40cm mogłem ją popychać dwoma palcami i szło.

Gorzej było z drugą śrubą, tą bliżej środka auta. Stała twardo jak beton, ale nie śmiałem zakładać przedłużki na grzechotkę. Gdzieś w internecie zasłyszałem o metodzie z użyciem opalarki. Tzn grzejemy nią śrubę trzymając wylot około centymetr od niej. Akurat opalarka była pod ręką, no to wziąłem i grzeję na mniejszej mocy żeby czegoś nie popalić (800W). I tak ostro śmierdziało przysmażaną gumą. Grzałem tak z 10 minut non stop, potem wziąłem klucz i szarpię za rękojeść. Ku mojemu osłupieniu śruba delikatnie poruszyła się! Nie spodziewałem się że ten myk zadziała. Ale dalej szła masakrycznie ciężko, więc podlewałem cały czas WD40 i na przemian odkręcałem ją nieco i wkręcałem z powrotem (w międzyczasie podlewając wudekiem na gwint). Trwało to trochę, więc jeszcze parę razy podgrzewałem opalarką. Śruba ostatecznie poddała się i wyszła ;)

Jutro walka z tą przednią tuleją, gdzie śruba przechodzi na wylot... Niemniej przy okazji udało mi się też odkręcić nakrętkę sworzniu, zwykłą płaską 17 (tak wiem nie ma płaskich siedemnastek :D) i to jeszcze przed polaniem tam WD40, choć wszystko wyglądało na mocno skorodowane. Jak Sejek będzie grzecznie współpracował to po robocie dostanie pełny bak za 150zł które mam przygotowane dla majstra, no i pieczątkę do dowodu oczywiście ;) Pozdrawiam i życzcie mi szczęścia ;)