PDA

Zobacz pełną wersję : Ile kosztuje samochód?



marx30
07-05-2018, 14:36
Tak sobie czytam różne watki i w jednym z nich jest taka myśl że trzeba co jakiś czas dobić czynnik do klimy i ze to właściwie drobiazg.
i tak sobie te drobiazgi dodałem i takie małe (średnio dokładne wyliczenie n.t kosztów posiadania auta na przykładzie tipo z T-jet LPG:
Zalożenie: przebieg roczny 15000

poniżej koszty roczne w PLN
paliwo 2700 (lpg zuzycie 9 l po 2 zł, przy benzynie zużycie 7,2 po 4,6 zł wyniesie 4968 zł
olej 150
opony 180 (szacunkowa trwałość na 100 tys po 1200 zł/kpl)
klocki tarcze 90 (szacunkowa trwałość na 100 tys po 600 zł/kpl)
rozrząd 90 (szacunkowa trwałość na 100 tys po 600 zł/kpl, w praktyce po 5 latach)
płyn spryskiwacze 50
płyn hamulcowy 20
płyn chłodniczy 20
świece 60 (co 30 tys 120 zł/kpl)
amortyzacja 5000 (wartość zakupu 60 tys a po 8 latach sprzedany za 20 tys)
przegląd rej. 160
ubezpieczenie 1200 (średniorocznie dla całego okresu, na poczatku drożej poźniej taniej)
Razem rocznie 9720
Razem miesięcznie 810
Szacunki bardzo optymistyczne że nic nie dokładamy, nie ma awarii i w zasadzie obsługa bez kosztów robocizny.
Bez dobijania klimy :-).
Oczywiście dla różnych przebiegów różna bedzie proporcja kosztów stałych i zmiennych
Najwięcej waży utrata wartości ale w sumie dla taniego samochodu jakim jest tipo przy jeździe na benzynie i korzystaniu z warsztatów najniższa krajowa żeby utrzymać tylko samochód to może być mało.

Zapraszam do dyskusji

rajtkezjusz
07-05-2018, 19:37
Mało kto patrzy tak na koszty ,ale ciekawe podliczenie . Można zaczepić się do ubezpieczenia ,ponieważ niestety drożeją,a i czasem warto mieć AC dla auta nawet gdy warte jest w przedziale 20 do 30 tyś zł .Ceny części też można zbić itd,ale to może dać najwyżej obniżkę z tych 810 zł na 750 zł co jest konkretną liczbą przeliczając na średnie zarobki. Dlatego tak wielu woli auta niemieckie czy inne ,ale 15letnie ,a nie nowe ,ponieważ średni koszt utrzymania takiego niemca może być podobny,lecz inna jest cena zakupu .Zapewne 90 proc ludzi wolałaby jeździć nowym autem,ale nie stać ich po prostu ,a na siłę kupować nowe? Tak robiono w okolicach lat 2000 ,wtedy popis był ważny,teraz ludzie zmądrzeli i sporo z nich nie chce pokazu ,odreagowania po poprzednim systemie.

Qvadrat
07-05-2018, 20:35
Ale te 810 zawiera już koszt zakupu...

rajtkezjusz
07-05-2018, 21:43
A faktycznie,co nie zmienia podejścia kupujących ,że nie stać ich za średnią krajową zakupić auta za gotówkę ,a zakup TIPO na raty zmienia w tym momencie wyliczenia kolegi całkowicie. Zakup auta za 15 tyś plus coś na wsad ,daje nam z 18 tyś ,a koszty odsprzedaży takiego auta też nie wyniosą 0 zł ,co zapewne zrobi koszty średnie w połowie tych z auta nowego.

Nikita_Bennet
07-05-2018, 21:48
i dlatego ja wolę kupić nowe, 10-12 lat jeździć (max 250-280tys) i opierniczyć niech inny się martwi naprawami ;)

kartonik
07-05-2018, 23:13
Obawiam się, że przez te 10-12 lat to Ty się będziesz martwił tymi naprawami, a następny właściciel będzie się cieszył z naprawionego samochodu ;-)

Qvadrat
07-05-2018, 23:15
W 2010 roku kupiłem mondeo z 2005 i jeździłem równe 7 lat. Sprzedałem i podliczyłem koszt eksploatacji za 7 lat bo miałem kwity absolutnie na wszystko. Wyszło ponad 110000zl po odsprzedaży auta. Kosmos koszty. Naprawiałam na oryginałach w aso a jak było ekstremalnie za drogo to na najlepszych zamiennikach. Wszystko było sprawne i diesle nie kopcił i nie śmierdział, tak mam ze wszystko technicznie musi być na tip top. Usłyszałem powiedzenie ze powinno kupować się auto nowe za maksymalnie tyle ile ma się na picie to wtedy na spokojnie się je utrzyma i tak zrobiłem. Ujowe to aso fiata ale tańsze i części tez.

marx30
07-05-2018, 23:32
Usłyszałem powiedzenie ze powinno kupować się auto nowe za maksymalnie tyle ile ma się na picie.

Też hołduję tej zasadzie, jeszcze lepiej jak to jest netto. Różnica w jakości życia jaką daje auto za 50-60 tys. a takie za 100 jest zbyt mała żeby warto było to robić. Mówie o prywatnym użytku i dochodach w pierwszym progu podatkowym czy tam poczatkach drugiego (pit ~100kpln). Sa oczywiscie osoby o wyzszych dochodach ale statystycznie to ich jest garstka ( w drugi prog w 2016 wchodzilo 3% ludzi, pomijam szarą strefę itp.). Sa też tacy co żyją chwilą i konsekwencje zakupu auta ponad stan ponosi cała rodzina. I robi sie jak w kawale: W telewizji mowią ze wódka podrożała. A synek do ojca: Tatusiu czy to oznacza ze będziesz mniej pił? A ten na to: Nie, to oznacza że ty będziesz mniej jadł. :)
Tak czy inaczej warto mieć świadomość ile kasy ciągną takie cztery kółka i odpowiednio tym zarządzać aby np. nie kupować na kredyt bo to podnosi koszty zabawy diametralnie (chyba że na ten kredyt zarobi)i robi się efekt domina.Unikać potencjalnie kosztownych rozwiązań technicznych itp. I uodpornić się na sztuczki "sprzedawców marzeń"wciskających niepotrzebne rzeczy. Też warto znaleźć moment kiedy koszty napraw starego zblizająsię do amortyzacji nowego wtedy warto podjąć decyzje o zakupie.

kjk
08-05-2018, 09:42
co jakiś czas dobić czynnik do klimy i ze to właściwie drobiazg.
I to jest bardzo sprytna sztuczka - pozornie nieistotne drobiazgi, niewielkie podwyżki, w sumie dają potężne koszty. Wielu ludzi nie zdaje sobie sprawy, że przy niewielkich przebiegach jakie robią, dużo taniej wyszłyby taksówki i auto z wypożyczalni na wakacje/wycieczki....

Nikita_Bennet
08-05-2018, 09:44
Obawiam się, że przez te 10-12 lat to Ty się będziesz martwił tymi naprawami, a następny właściciel będzie się cieszył z naprawionego samochodu ;-)
logan - 2010 lub 2011, wymieniłem tarcze i klocki z przodu, myślę że jeszcze z parę lat pojeżdżę,
Fiat - 2003rok i tak od 2013 zaczęły się spore naprawy (w sumie przy przebiegu powyżej 190 tys chyba).
dlatego też max 10-12 lat lub 250-280tys przebiegu (mówię o jednostce 120km tjet).
Albo przebieg albo wiek zależy co pierwsze.

(Automat) Autor dopisał treść. Post został scalony.


....powiedzenie ze powinno kupować się auto nowe za maksymalnie tyle ile ma się na picie to wtedy na spokojnie się je utrzyma i tak zrobiłem. Ujowe to aso fiata ale tańsze i części tez.
hmm - wiesz że coś w tym jest, logana kupiłem właśnie za tyle, netto wyszedł mnie trochę mniej niż kwota na picie. Teraz rozkminiam tipo tjet i wyjdzie mnie chyba też tyle ile mam na pit a nie liczę że jeszcze 50%vat upierniczę.

marx30
08-05-2018, 10:06
I to jest bardzo sprytna sztuczka - pozornie nieistotne drobiazgi, niewielkie podwyżki, w sumie dają potężne koszty. Wielu ludzi nie zdaje sobie sprawy, że przy niewielkich przebiegach jakie robią, dużo taniej wyszłyby taksówki i auto z wypożyczalni na wakacje/wycieczki....
Auto ma jeździć. Jak stoi (a jest w miare nowe) utrata wartości i ubezpieczenie+przegląd generują duże koszty stałe. Taki podatek od samego posiadania. Z drugiej strony car sharing ostatnio tak bardzo reklamowany, wynajem krótko czy długoterminowy jest wciąz zbyt drogi. Sa też takie sytuacje że bez auta nie da rady np. dojazd do pracy komunikacją jest zbyt długi/uciążliwy. Ale uczciwe serwisowanie przykładowego taniego tipka takie "zgodne ze sztuką" w ASO na oryginałach, wymiany filtrów pod wpływem opinii pana z serwisu (np. w punto przy ok 12 tys. straszył że filtr powietrza to jest zapchany) kosztuje sporo więcej niż wyliczyłem. A to przełożenie opon/kół, a to kalibracja TPMS a to pierdnięcie w oponki azotem ;-).
Jak byłem mały mój chrzestny mawiał ze każde naciśnięcie gazu czy hamulca kosztuje (te 30 lat temu pewnie było to relatywnie więcej). Zastanawiałem się o co mu chodzi, przeciez tylko jedziemy :).

jacek2
08-05-2018, 10:16
Jak byłem mały mój chrzestny mawiał ze każde naciśnięcie gazu czy hamulca kosztuje (te 30 lat temu pewnie było to relatywnie więcej). Zastanawiałem się o co mu chodzi, przeciez tylko jedziemy .

:smile::smile: teraz już pewnie wiesz...... mi zawsze tato to powtarzał gdy pozwalał gówniarzowi (czyli mi) przejechać się raz od święta jakąś boczną dziurawą dróżką...

Robs
08-05-2018, 10:42
Kwota na picie :smile: Fajnie się kojarzy.Trzeba by dużo pić :smile:

Godfrey
08-05-2018, 12:06
W 2010 roku kupiłem mondeo z 2005 i jeździłem równe 7 lat. Sprzedałem i podliczyłem koszt eksploatacji za 7 lat bo miałem kwity absolutnie na wszystko. Wyszło ponad 110000zl po odsprzedaży auta. Kosmos koszty.

sporo wyszło , większość to chyba koszt paliwa był ? , czy tak się psuł ?

ja jako biedak od zawsze jeżdżę uzywanymi fiatami i alfami , ale o tyle mam dobrze że jestem mechanikiem , więc tylko koszt części liczę ;) , na nowe mnie mentalnie nie stać , tzn co innego kupić nieruchomość , a co innego nowe auto , dla mnie to równoważne ze spaleniem pieniędzy , oczywiście inaczej jak mamy działalność i pojazd pracuje na siebie

marx30
08-05-2018, 12:30
A to kolejna z mądrości (poniekąd słuszna): Kupuj najdroższą nieruchomość na jaką cię stać i najtańsza auto jakim możesz jeździć. Tyle że na nieruchomości też mozna stracić. Duże domy traca na atrakcyjności, zmienia się demografia itp.

ata
08-05-2018, 12:52
na nowe mnie mentalnie nie stać
Mniej więcej to samo chciałem napisać, ale odpuściłem. Nowe auto nie ma dla mnie żadnej "wartości dodanej" poza zapachem (nie żeby mi coś śmierdziało w "starych", śmierdzieli z założenia nie kupuję). Godfrey jest mechanikiem, ja lubię dłubać przy samochodach, drobne a nawet trochę grubsze awarie mnie nie przeszkadzają. Szczególnie że w przypadku starych aut przeważnie nie trzeba szukać po całym mieście wyciskacza przepychacza droserklapy (tylko do tego jednego modelu samochodu) żeby coś naprawić, a koszt samych części (albo zamienników) też nie zabija (szczególnie jeśli to popularna u nas marka).

Stać mnie na nowy samochód (mniej więcej w cenie Tipo), nawet się przymierzałem ... Ale:
Po 1 doszedłem do wniosku że w zasadzie nie potrzebuję własnego samochodu. Mam pełny dostęp do firmowego, nawet chcieli żebym go trzymał pod domem (ale garaż za niski na busa, a na podwórku sraki ptaja czy jakoś tak, szkoda wozu). Mam też pod domem auto teściów (bo staruszkowie już go nie używają a sprzedawać nie chcą). Jeżdżę prywatnie tyle co do sklepu po grubsze zakupy i 2-3 razy w miesiącu gdzieś "do ludzi" albo na małą wycieczkę. I raz do roku na wczasy, ewentualnie jeszcze dam się dziecku naciągnąć na wyjazd w drugi koniec kraju żeby zobaczyć coś zajefajnego. I tyle, niż czego nie dało by się załatwić komunikacją publiczną / taksówką / autem służbowym.
Po 2 samochody na które mnie stać nie podobają ni się AŻ TAK żeby je kupić, a te które mi się bardziej podobają są dla mnie za drogie. Dużo za drogie, i w zakupie i w eksploatacji.

TipoSedan
08-05-2018, 13:07
Ja tam sobie zdawałem sprawę, że jazda taksówką mnie dużo taniej wyjdzie, nawet jak raz w roku pojadę nią nad morze bo w Krakowie są ogromne korki a jazda motorkiem to przyjemność a rowerem to zdrowie - musi być naprawdę fatalna pogoda, żeby jechać tu autem. Do tego zawsze miałem auta używane bo przebiegi małe (i to nie jakieś super drogie bo raczej nie mam potrzeby szpanować samochodem - ostatnie sprzedałem za połowę miesięcznych zarobków). Gdyby nie pojawiło się mega tanie Tipo w sedanie to bym kupił używaną Octavię za 40-50k ale za dużo ostatnio na wykopie wpadek, że kupowali niby igiełki a potem wyszło ze składane z ćwiartek i nie wiadomo jak przy wypadku by się to zachowało a ryzykować życie zony i dziecka to juz trochę lipa (jak bym miał pewność, że przy 50km/h choć jedna z 7 poduszek powietrznych odpali i auto nie poskłada się w harmonijkę to może bym kupił jakieś audi z V6).

lanki
08-05-2018, 20:53
Też liczę sobie na bieżąco,od kilku aut wstecz, koszty posiadania samochodu....no i niestety zawsze wychodzą to grube pieniądze.
Ale ponieważ pracę mam za rogiem (często idę z buta) i dużo jeżdżę w celach turystycznych (często "weekendowo" raz na czas dalej) można to policzyć w sposób inny: czego bym nie zobaczył, przeżył nie mając samochodu. Pewno wydałbym te same albo większe pieniądze w biurze podróży i jechał tam gdzie są wolne miejsca a nie gdzie dusza zapragnie - a ograniczeń nie lubię w tej kwestii. U mnie więc auto amortyzuje się w przyjemny sposób i nie żal mi wydatków z nim związanych.
Co do auto nowe/używane.
Już to liczyłem parę razy, taniej i przede wszystkim pewniej wychodzi kupić nowe auto na 0-200kkm niż 2x takie same (100kkm -200kkm).
No ale dla niektórych tania marka jest nie do przełknięcia i muszą D klasą, najlepiej niemiecką 10-cio letnią + śmigać.

Nikita_Bennet
09-05-2018, 09:06
ech, ja mieszkam na wsi - więc bez auta jak bez ręki bo wszędzie trza dojechać, czasem jest to raz na 2 tygodnie, czasem raz na tydzień a ten tydzień to codziennie po 12km a to jest minimum bo jestem na urlopie. Jak skończy się urlop to ok 110km w jedną stronę do roboty tak ze 12-15 razy w miesiącu.
No i jak coś walnie i trza po części jechać do siakiejś maszyny. No i jak do jakiegoś specjalisty lekarza ktoś musi skoczyć to też te 100-150km się kłania.
Tak więc kupno nowego auta ma sens w moim przypadku. Gdybym mieszkał w mieście+firmowe auto do celów prywatnych jak ma koleżanka nikt by mnie nie przekonał do kupna auta.
Natomiast nie znoszę 10-12 letniego VW który na drodze kopci jak stary autosan h9 ale kierowca dumny bo zawsze jeździ VW.

marx30
09-05-2018, 10:05
Dobrze to czytać :). Bo juz myślałem że jestem już tak zgrzybialy że nic mnie nie cieszy a auto stało się przedmiotem codziennego użytku i radości z tego tyle co z nowego odkurzacza. No może trochę wiecej bo zabawka wieksza i bardziej skomplikowana. Z pewnością nie pisałbym tyle na forum o odkurzaczach :).
Bo szukając auta i jeżdżąc po różnych salonach ogladając egzemplarze różnych marek nie miekły mi kolana, ciężko było mi o "ochy" i "achy" nad różnymi bajerami czy też legendami sprzedawców. Nawet rzeczy stosunkowo drogie (np. Mercedes A klasy) nie powalały na kolana tak, żeby warto w to "zainwestować".
Ale prawie 10 lat temu było inaczej, jak kupowałem alfę to emocje jeszcze grały (dziś sam się z siebie śmieję jakich kitów słuchałem), dziś raczej chłodna kalkulacja.
No marzy mi się może jakiś unikat ale jak zwykle z posiadaniem czegoś kolejnego wiążą sie kłopoty/obowiązki.

NimnuL
09-05-2018, 13:18
Podobno rozsądną zasadą jest kupowanie auta za maksymalnie jednoroczne wynagrodzenie, jeśli w tej kwocie mieści się nowe auto to tym lepiej. Chyba chodzi o to, żeby później nie pracować na utrzymanie tego auta. Ja jednak uważam, że jeśli auto na siebie nie zarabia (lub nie jest narzędziem dla naszego zarobku) to nie powinno się wydawać więcej jak półroczne wynagrodzenie na zakup jeździdła, które ma służyć do przemieszczania tyłka i wygody właściciela. Ale wszystko zależy od podejścia do samej motoryzacji, niektórzy po prostu kochają samochody i potrafią wydać na nie lwią część budżetu domowego, inni traktują to jako element życia codziennego ... ważne, żeby na auto się nie zapożyczać lub nie kupować na pokaz ...

Załączyłem arkusz kalkulacyjny (plik XLS) mojego autorstwa, który pozwala w miarę szybko policzyć sobie koszty utrzymania auta.

Na moim przykładzie - Opel Astra J, cena zakupu 56000zł, po 5 latach planowana cena sprzedaży to ~35000zł (mniej więcej w tej cenie aktualnie chodzą pięcioletnie Astry z niskimi przebiegami) co daje spadek ~20000zł.

W pierwszym roku auto kosztowało mnie najwięcej - 10 000zł, bo doszedł zakup opon zimowych, dalsze koszty opon to ich wymiany sezonowe. Kolejne lata powinny być ciut tańsze, ale to tylko szacunki, bo rok#2 jeszcze się nie skończył.

Wraz ze spadkiem wartości oraz szacunkowymi wydatkami, koszt mojego auta na przestrzeni 5 lat to około 1100zł / miesiąc.

Według mnie jeśli ktoś szuka tylko wozidła do okazjonalnego poruszania się to warto rozważyć o wynajmie długoterminowym auta używanego albo po prostu na co dzień szukać alternatywnych transportów, a na wakacje wynająć auto - wyjdzie znacznie taniej i kłopot z posiadania auta jest też z głowy...

dramez
09-05-2018, 15:27
Miesięcznie realnie auto kosztuje mnie blisko 1/5 - 1/4 wypłaty. Sporo.
Ale dla mnie auto w dobrej kondycji to konieczność. 4 razy w tygodniu dojeżdżam do pracy po ponad 100km.
Poczciwa Astra G która jeszcze jest w rodzinie przy takim obciążeniu już ledwo zipiala. Teraz na krótkich trasach pewnie będzie służyć póki nie padnie coś drogiego.
Nastawiam się na posiadanie aktualnego Tipo przez 6 lat plus minus rok. Oczywiście jeśli sytuacja się diametralnie nie zmieni.
Po napływie budżetowych używek na fali 500+ chyba zbliza się czas weryfikacji kogo faktycznie stać na auto a właściwie jego utrzymanie.
Z moich obserwacji liczba aut na drogach już jest za duża jak na infrastrukturę którą posiadamy.
Potencjalny konflikt USA - Iran, podniesienie stop procentowych od przyszłego roku i duża inflacja mogą sprawić że na naszych drogach poruszać się będzie jeszcze więcej gratów bez ubezpieczenia. Bo to że ludzie zrezygnują z jazdy autami szczerze wątpię. Zbyt szybko przyzwyczajamy się do dobrego.

(Automat) Autor dopisał treść. Post został scalony.

tomekbud
09-05-2018, 15:53
Potencjalny konflikt USA Iran podniesie ceny ropy, plus słabnący zł, oraz zbliżający się okres wakacyjny (czyli tradycyjnie jak co roku podwyżki na stacjach) sprawi, że paliwo przekroczy 5zł, i to spowoduje, że tych gratów aż tyle nie będzie.

dramez
09-05-2018, 16:05
Potencjalny konflikt USA Iran podniesie ceny ropy, plus słabnący zł, oraz zbliżający się okres wakacyjny (czyli tradycyjnie jak co roku podwyżki na stacjach) sprawi, że paliwo przekroczy 5zł, i to spowoduje, że tych gratów aż tyle nie będzie.

Albo będą jeździć na elpegie ;-)

NimnuL
09-05-2018, 16:11
Albo będą jeździć na elpegie ;-)

500+ lubuje się w TDI :)

rajtkezjusz
09-05-2018, 16:20
Za p.Tuska mówiono ,że " Ponad połowa ceny benzyny to podatki. Rząd może je zmniejszyć. Ja obniżyłbym akcyzę, przez co spadłyby ceny benzyny. Ale do tego trzeba odwagi i odpowiedzialności - radzi prezes PiS. " (cytat ze spotu PIS z 2011r) ,także ...działać panie prezesie ,działać :) . Taki żarcik he he

kjk
09-05-2018, 17:51
Za p.Tuska mówiono ,że " Ponad połowa ceny benzyny to podatki. Rząd może je zmniejszyć. Ja obniżyłbym akcyzę, przez co spadłyby ceny benzyny. Ale do tego trzeba odwagi i odpowiedzialności - radzi prezes PiS. " (cytat ze spotu PIS z 2011r) ,także ...działać panie prezesie ,działać :) . Taki żarcik he he

Cóż... Im wyższa cena paliwa, tym wyższe wpływy do budżetu, m.in. z tytułu VATu. Podobnie z inflacją. Takie ukryte formy dodatkowego opodatkowania obywateli, niby bez wprowadzania nowych podatków ;>

rajtkezjusz
09-05-2018, 21:28
Przypominam ,że "Do roku 1997 podatek od środków transportowych zobowiązani byli opłacać również właściciele samochodów osobowych (do początku lat 90. podatek ten nosił nazwę podatku drogowego). Później wprowadzono 10,5% udział w akcyzie od paliw silnikowych, przekazywany gminom jako część tzw. kwoty rekompensującej wchodzącej w skład subwencji ogólnej dla gmin. " ,czyli rządzący wrzucili raz opłacany podatek w cenę paliw ,aby znów wprowadzić podatek od posiadania auta ,szumnie nazwany "ekologicznym" . Tak nas oszukują i oszukują i oszukują ...

bahamut24
09-05-2018, 21:34
Tak samo jak kupisz auto uzywane bez faktury vat i musisz zaplacic podatek od wzbogacenia . Za auto placiles pieniedzmi juz opodatkowanymi =/

rajtkezjusz
10-05-2018, 08:01
Troszkę inna zasada,ponieważ w przypadku opisywanym przeze mnie ,to rządzący "zapomnieli" ,że już był podatek wrzucony w cenę paliwa i znów po paru latach chcą go nałożyć . Tak możemy w nieskończoność ,wielokrotnie dokładać podatek ,który już był . Wystarczy "zapomnieć" ,że takowy był.