Witam.
Sprawdzałem ostatnio poziom płynu chłodniczego na zimnym silniku (po nocnym postoju) i jest na kresce minimum. Dotychczas zawsze sprawdzałem po jeździe czyli na rozgrzanym i było w połowie zbiorniczka pomiędzy min i max (normalne - rozszerzalność cieczy). Stąd moje wątpliwości i zastanawiam się czy płynu ubyło czy od początku tak było zalane. Mam przejechane 19000 km. Jak jest u Was i czy ktoś uzupełniał już płyn? Żadnych widocznych wycieków nie widać.

Uzupełnij płyn i obserwuj. Jeśli znowu Ci ucieknie to dzwoń do ASO i umów się na wizytę. Niech szukają wycieku.

Płyn zawsze sprawdza się i dolewa na zimno.
Proponuję zalać na zimnym do max i obserwować.

Nie zwróciłeś uwagi na początku a zapewne miałeś na zimno na min. a Twoje pierwsze oględziny poziomu były na ciepło a na ciepłym poziom jest wyższy . Ja złapałem się na tym samym ;-) Dolałem na zimnym na maksa i jest tak cały czas.

Zapewne było tak jak piszesz.... Na zimno dolać do maksa czy do połowy? Do maksa to nie za dużo?

Na zimnym dolej do połowy ...

A ja tam dolałem na maks i jest git.

Zapewne było tak jak piszesz.... Na zimno dolać do maksa czy do połowy? Do maksa to nie za dużo?

Dolej do maks, nawet jeśli przelejesz, to nadmiar się uleje ;)

Dzięki! Dolałem na zimnym prawie na maks i będę obserwował...