hertzog
15-05-2016, 11:34
Witam.
Nie przeszukiwałem forum czy znajdę podobny temat gdyż wątpię aby było tyle mechaników partaczy.
Posiadam Fiata Ducato Maxi 2,8JTD z 2003 roku lub posiadałem.
W listopadzie 2015 roku postanowiłem wymienić rozrząd z pompą wody.
Po wymianie nie przejechałem nawet 400km.
Nastąpiła taka sytuacja.Wjeżdżając tyłem na parking gdy już miałem wyłączyć silnik i zaciągnąć ręczny dało się słyszeć spod maski stuknięcie.
Wyłączyłem silnik i poleciałem załatwiać sprawy.Gdy znów uruchomiłem silnik niby pracował normalnie ale był jakby głośniejszy.
I w tym stanie dojechałem 7km do domu.
Na drugi dzień chcę wyruszać w trasę.Wsiadam przekręcam kluczyk i o mało zawału nie dostałem.Silnik zaczął tak pracować jakbym siedział w starym Ursusie.Ewidentnie było słychać jakby coś się działo w jednym z cylindrów.Kopcił,klepał,nie miał siły i pracował na 3 garach.
Nagrałem nawet filmik dla mechanika jak chodzi auto bo nie miał czasu przyjechać a ja nie chciałem nim jechać bo podejrzewałem że przeskoczył pasek.
Mechanik po nagraniu stwierdził że to padające sprzegło które też miałem wymieniać zaraz po rozrządzie.
Po 5 miesiącach w końcu doczekałem się przyjazdu mechanika.Mechanik stwierdził że może nim jechać.Odpalił i poklekotał nim do swojego warsztatu.
Pod koniec kwietnia dostaję info od mechanika że silnik jest kompletnie rozwalony z powodu starego oleju.Coś tam jeszcze wymyślał.Oczywiście kazał zapłacić sobie za demontaż silnika 600 euro (cała sytuacja ma miejsce w Belgii) i szukać innego.Jako że znam tego mechaniora dosyć długo zapłaciłem mu te 600 euro.W zeszłym tygodniu postanowiłem pozabierać rzeczy które były jeszcze w Dukaciaku. Otworzyłem pakę i moim oczom ukazał się obraz głowicy i bloku silnika.Przyznacie rację mechanikowi że to stary olej zrobił taki popłoch czy mi że źle został wymieniony rozrząd?
23709 23710
Nie przeszukiwałem forum czy znajdę podobny temat gdyż wątpię aby było tyle mechaników partaczy.
Posiadam Fiata Ducato Maxi 2,8JTD z 2003 roku lub posiadałem.
W listopadzie 2015 roku postanowiłem wymienić rozrząd z pompą wody.
Po wymianie nie przejechałem nawet 400km.
Nastąpiła taka sytuacja.Wjeżdżając tyłem na parking gdy już miałem wyłączyć silnik i zaciągnąć ręczny dało się słyszeć spod maski stuknięcie.
Wyłączyłem silnik i poleciałem załatwiać sprawy.Gdy znów uruchomiłem silnik niby pracował normalnie ale był jakby głośniejszy.
I w tym stanie dojechałem 7km do domu.
Na drugi dzień chcę wyruszać w trasę.Wsiadam przekręcam kluczyk i o mało zawału nie dostałem.Silnik zaczął tak pracować jakbym siedział w starym Ursusie.Ewidentnie było słychać jakby coś się działo w jednym z cylindrów.Kopcił,klepał,nie miał siły i pracował na 3 garach.
Nagrałem nawet filmik dla mechanika jak chodzi auto bo nie miał czasu przyjechać a ja nie chciałem nim jechać bo podejrzewałem że przeskoczył pasek.
Mechanik po nagraniu stwierdził że to padające sprzegło które też miałem wymieniać zaraz po rozrządzie.
Po 5 miesiącach w końcu doczekałem się przyjazdu mechanika.Mechanik stwierdził że może nim jechać.Odpalił i poklekotał nim do swojego warsztatu.
Pod koniec kwietnia dostaję info od mechanika że silnik jest kompletnie rozwalony z powodu starego oleju.Coś tam jeszcze wymyślał.Oczywiście kazał zapłacić sobie za demontaż silnika 600 euro (cała sytuacja ma miejsce w Belgii) i szukać innego.Jako że znam tego mechaniora dosyć długo zapłaciłem mu te 600 euro.W zeszłym tygodniu postanowiłem pozabierać rzeczy które były jeszcze w Dukaciaku. Otworzyłem pakę i moim oczom ukazał się obraz głowicy i bloku silnika.Przyznacie rację mechanikowi że to stary olej zrobił taki popłoch czy mi że źle został wymieniony rozrząd?
23709 23710