Witam, sytuacja jest następująca:

Zrobiłem swoim bravo jakieś 90km na trasie, postał jakieś maks 30min poczym zapalił a po jakiś 20sek obroty zafalowały (coś jakby się dławił) i zgasł, kiedy chciałem go znowu odpalić pojawił się problem. Kręcił, Kręcił i nic po 2-3 próbach i wciskaniu gazu jakby zaczynał łapać ale nadal nic. Dopiero przy 5-6 próbie zaskoczył. Później normalnie mogłem go zgasić i zapalić. Następnego dnia znowu przejechałem te 90km w drodze powrotnej. Przestał cała noc i rano znowu to samo. Tym razem zaskoczył przy 3 próbie. Przy drugiej znowu jakby lekko łapał ale nie zapalił. Udało mi się natomiast zauważyć że przy 2 i 3 próbie wskazówka obrotomierza przy kręceniu bardzo powoli zaczynała się unosić.

Czy ktoś wie o co chodzi ?

Miałem podobne objawy, na ciepłym zapalił za 5-6 razem, na zimnym czasem za pierwszym. Po dwóch takich akcjach wymieniłem czujnik położenia wału i pali na dotyk. Tyle że u mnie silnik 1.9 jtd ale i Ciebie chyba też to występuje

A ma przy tym znaczenie czy jest to po dłuższej trasie czy nie? Bo cholera po jezdżeniu po mieście nic takiego się nie dzieje.

Tak, jak jeździłem tylko po kilka kilometrów to palił bez problemu