PDA

Zobacz pełną wersję : Kolozja drogowa, odmowa przyjęcia mandatu przez sprawce.



cyrro512
20-05-2015, 14:35
Witam. Około 3 tygodni temu między moim skuterem a samochodem doszło do kolizji drogowej. Wyglądało to tak, że omijałem samochody stojące w korku w tym samym kierunku. W momencie zbliżania się do toyoty camry kierowca tego samochodu nagle postanowił ominąć na podwójnej ciągłej poprzedzający go samochód, który opóźniał ruszenie z miejsca. Nie zauważył, że mój skuter był już praktycznie na wysokości jego tylnego koła i gwałtownie ruszył chcąc szybko wykonać ten manewr. Odbiłem w lewo ale i tak doszło do kontaktu między nami i wskutek tego wywróciłem się na jezdni. Uszkodzenia w toyocie: lewe tylne drzwi (od prawej klamki hamulca skutera), lewy narożnik zderzaka (od osłony skutera znajdującej się na wysokości tylnego koła). Po kolizji została wezwana policja, pomierzyła wszystkie ślady, wysłuchała zeznań (brak świadków u nie jak i u niego) i uznała winę kierowcy toyoty. Ponieważ kierowca toyoty nie przyznał się do winy i nie przyjął mandatu twierdząc, że to ja w niego wjechałem, zostanie skierowany wniosek o ukaranie do sądu. I teraz moje pytanie jak wygląda dalsze postępowanie w takiej sprawie. I drugie, jak mocnym dowodem w sądzie jest oświadczenie policji o winie kierującego toyotą. Ewentualnie na co się przygotować, ponieważ kierowca toyoty sprawiał wtedy wrażenie bardzo nieustępliwego.

byrrt
20-05-2015, 15:41
Niech kolega hak64 się wypowie ale myślę że możesz spać spokojnie. Pierwszy wyrok zapadnie na pewno zaocznie, jak taki uparty gość to może i się odwoływać ale to musi mieć świadków (tych może "kupić") ale to będzie się ciągnąć i ciągnąć.. Wg. mnie jesteś na dość wygranej pozycji.

cyrro512
20-05-2015, 16:17
Jak się później okazało sprawcą był chirurg, ortopeda. I naprawdę było widać prawdziwą niechęć do motocyklistów i jak to powiedział ''ma już dosyć składania motocyklistów na stole i nie poleca się na przyszłość.'' No i chyba nie mógł przeżyć, że on szanowny pan lekarz popełnił błąd.

hak64
20-05-2015, 19:43
Nie powinieneś się martwić. Jeśli stojące w korku pojazdy zostawiły na tyle miejsca, że mogłeś je omijać nie naruszając podwójnej ciągłej (o której wspomniałeś), to masz do czynienia z ewidentną winą kierującego samochodem (zajechanie drogi podczas zmiany pasa ruchu i to w dodatku z naruszeniem linii podwójnej ciągłej). Skoro to jaśnie pan doktor, to należało by jeszcze pokusić się o dokumentację medyczną z leczenia powypadkowego. Upadki ze skuterów bywają bolesne i zwykle dochodzi do stłuczenia kolana, biodra, czy łokcia, a to na ogół parę tysięcy odszkodowania z OC sprawcy. Sądzę, że pan doktor po namyśle przyjmie mandacik, bo wizyta w komendzie, a później w sądzie, to strata cennego czasu, a jak wiadomo lekarze cenią swój czas, zwłaszcza, że godzina pracy, to kilka stówek w kieszeni.

cyrro512
20-05-2015, 20:27
Miejsca do omijania samochodów bez przekraczania lini było wystarczająco dużo, zresztą policja mierzyła szerokość pasa i wyszło im że bez problemu mieści się skuter, samochód i jeszcze zostało trochę wolnego. Kierowca toyoty przyjął linie obrony, że wtedy wyprzedzałem na trzeciego i czwartego, pod prąd i 100 km/h. Jeśli chodzi o obrażenia to dokładnie takie są jak opisałeś. Prędkość była niewielka ale jakieś stłuczenia i siniaki pojawiły się i jest to opisane. Także dokumentacje lekarską zbieram i na pewno będę występował o szkodę osobową. Jeśli chodzi o skuter ( przed chwilą coś mnie tknęło żeby sprawdzić) to zostało już wypłacone odszkodowanie na moje konto.

hak64
20-05-2015, 22:08
Skoro ubezpieczyciel wypłacił, to znaczy, że doktorek potwierdził swoją winę i przyjął mandat.

cyrro512
20-05-2015, 23:17
W środę składałem wniosek o zaświadczenie z policji a w piątek je odbierałem i na zaświadczeniu jeszcze było, rozstrzygnięcie: wniosek o ukaranie. Trzeba będzie wybrać się na komendę i sprawdzić czy coś się zmieniło. Może rzeczywiście przemyślał sprawę.

cyrro512
21-05-2015, 10:03
Dzisiaj dowiadywałem się na policji jak sprawa stoi i okazało się, że u nich cały czas jest sprawa w toku i nie ma rozstrzygnięcia. Czy możliwe jest, że sprawca przyznał się jedynie ubezpieczalni i na tej podstawie wypłacili odszkodowanie?

hak64
21-05-2015, 10:09
Czy możliwe jest, że sprawca przyznał się jedynie ubezpieczalni i na tej podstawie wypłacili odszkodowanie?
Raczej nie. Ale jest możliwe, że ubezpieczyciel zwrócił się z pismem do policji i otrzymał odpowiedź, że przeciwko sprawcy (doktorkowi) skierowano wniosek o ukaranie w sądzie.

cyrro512
21-05-2015, 10:17
Na pewno ubezpieczyciel się zwracał do policji bo wtedy jeszcze nie miałem załatwione zaświadczenia. Może faktycznie im to na razie wystarczyło.

byrrt
21-05-2015, 10:35
Z ciekawości - do autora wątku. Pokaż fotki uszkodzeń i pochwal się na ile Ci to wycenili..

cyrro512
21-05-2015, 11:22
20033200342003520036
To te główne. Jest jeszcze kilka drobnych zarysowań i dwa pęknięte mocowania plastików od wewnątrz. Wyszło 1000 z groszami.

hak64
21-05-2015, 13:23
Według mojej wiedzy, to szkoda całkowita (kosztorys naprawy jest zaniżony). Wszelkie plastiki w skuterach są potwornie drogie (mogę się założyć, że gdybyś miał kupić te elementy w serwisie, doliczyć robociznę, malowanie i montaż, to wyjdzie drożej niż nowy skuter).

cyrro512
21-05-2015, 23:23
Nie byłem w serwisie, żeby to sprawdzić ale wydaje mi się, że jest ok. To jest chińczyk i tam nie ma co wiele kosztować. Sprawdzając ceny części w internecie na stronie producenta, w kolorze i z napisami i widząc ile jest z tym roboty aby to wymienić wychodzi według mnie, mniej więcej ta kwota. Wątpię też, że serwis będzie się bawił w lakierowanie skoro można je dostać w kolorze. Inna sprawa, że można kupić zamiennik kompletu osłon na cały skuter za około 550-600 zł i z rometa zrobić cokolwiek innego.

cyrro512
28-05-2015, 11:50
Dzisiaj byłem na komendzie złożyć wyjaśnienia i opisać okoliczności zdarzenia. Pan doktor jest tak zajętym człowiekiem, że nie ma czasu stawić się na wyjaśnienia. Dlatego aby załatwić to szybciej i umożliwić mu stawienie się przesłano dokumenty do innego miasta, bliżej miejsca zamieszkania i pracy. Także teraz sprawa musi być już rozpatrzona przez sąd. Mam nadzieje, że zakończy się to zaocznie bez dodatkowych komplikacji.

hak64
28-05-2015, 12:19
Pan doktor jest tak zajętym człowiekiem, że nie ma czasu stawić się na wyjaśnienia. Gdyby to zdarzenie było zakwalifikowane jako wypadek (przestępstwo z art 177 kk), to rozwiązanie było by prostsze. Nie odbiera wezwań, to się go doprowadza pod przymusem... zawsze jeszcze może zrobić to sąd (o ile doktorek nie skorzysta z możliwości, które daje art 335 § 1 kpk (dobrowolnego poddania się karze).