@res
19-02-2015, 20:52
Witam, posiadam samochód Fiat Brava 1.6 16V 'EL' (90CV-66KW)
silnik posiada instalacje gazową STAG
Wersja silnika: 182A6.000
kod wersji: 182BH
I teraz tak, samochód kupiłem w czerwcu, podczas jazdy próbnej wszystko było "cacy" podczas powrotu do domu zaczęły się kłopoty z szarpaniem podczas jazdy bez gazu, oraz gwałtownego przyspieszania. Po dojechaniu doszukałem się zmurszałego wężyka idącego z kolektora do "czujnika ciśnienia"?.
Szarpanie ustało ale odkryto nowe dolegliwości mianowicie gaśniecie podczas hamowania i cieżke odpalanie po takim zgaśnięciu.
Zaprowadziłem pojazd do mechanika i stwierdzono:
- przeskoczony rozrząd,
- niedziałający czujnik położenia wałka rozrządu,
Po zainkasowaniu odpowiedniej sumy zadowolony odbieram pojazd i nie do końca chodził wyśmienicie, gdyż pojawiały mu się falujące obroty silnika, podczas uruchomienia pojazdu oraz podczas stania na biegu jałowym bądź z wduszonym sprzęgłem np na światłach. Na początku nie był to częsty problem ale sporadyczny... Zimniejszą porą ten problem dawał co raz bardziej się we znaki i tak oto po świętach zaprowadziłem do kolejnego mechanika z takimi dolegliwościami jak falujące obroty silnika, falujący wskaźnik obrotomierz (od początku chodził jak chciał, raz pokazywał dobrze a raz leżał tylko) oraz ciężko odpalał na zimnym ( -5 stopni bez wduszonego gazu nie odpalił)
Mechanik hm wymienił:
- silnik krokowy (używany inny z szrutu - lecz nic nie pomogło, kupił nowy ale podróbkę - jeszcze gorzej cały czas wysokie obroty powyżej 2500)
- świece nowe
- czujnik mechanik nazwał go czujnik poziomu wody? ale chyba chodzi o Cieczy chłodzącej
i tak wg niego samochód chodził lepiej a mi starczyło praktycznie wyjechać z jego warsztatu i dojechać do pierwszych świateł silnik dalej falował, jak był zimny cieżko go się odpalało mimo że nie było mrozów a odpalał gorzej niż wcześniej, wiec zaprowadziłem z powrotem:
powymieniał:
- czujnik dolotowy na kolektorze ssącym
- kolejny silniczek krokowy
- sterownik silnika - chodził bez różnicy więc z powrotem powrócono do poprzedniego sterownika
Samochód był podpięty pod kompa niby 0 błędów jest. Tak zaś mi go oddał i powiedział że tu coś z zaworkami może być, lecz niby ciśnienie na silniku ma dobre, lecz próby olejowej zrobić nie chce bo to wg niego nic nie wykaże, bo ma ich aż 16 a jak jeden będzie uszkodzony to nic nie wykaże szkoda czasu... po czym jeszcze powiedział że tu może być jeszcze jakiś czujnik poszły. Człowiek nie zdecydowany
Samochód wrócił do mnie i cóż postał 2 dni na podwórku odpalam i co? 6 stopni a on nie chce odpalić, z wduszonym gazem ledwie uruchamia się... ale co gaz puszcze obroty spadają do 0 - gaśnie... Podczas jazdy każde wduszenie sprzęgła w celu redukcji biegu czy zatrzymaniu się silnik gaśnie (odpala bezproblemowo). a silnik rozgrzałem bo przejechałem tak na nim aż 50 km... i zauważyłem że termostat chyba siadł, bo zawszę dobrze grzał a teraz nic... i wskazówka nie drgnęła. I jeszcze jedna ciekawostka mechanik mówił że ustawiał mu jakimś urządzeniem obroty na silniczku krokowym i on nie zapamiętuje tych ustawień, jak jest zimny powinien mieć wyższe a ma cały czas równe... I na wszystkich 3 silniczkach tak robił czy to nowy czy używany czy ten co był. Po wymianie silniczka ciągle obrotomierz faluje, ale rzadziej.
Co byście mi doradzili? samochód zaś zaprowadziłem do mechanika... Wkurzam się gdyż samochód był na chodzi nie gasł tylko gdy był zimny, jeździł ale miał falujące obroty podczas postoju. A po każdej wizycie samochód sprawuje się gorzej ostatnio nawet jakieś stuki z katalizatora wydobywają się ale jeszcze nie sprawdzałem dokładnie... A mam już trochę kasy tam zostawione i chciałbym aby mi go zrobił co najmniej do stanu jaki mu go zostawiłem...
Pozdrawiam Mateusz
silnik posiada instalacje gazową STAG
Wersja silnika: 182A6.000
kod wersji: 182BH
I teraz tak, samochód kupiłem w czerwcu, podczas jazdy próbnej wszystko było "cacy" podczas powrotu do domu zaczęły się kłopoty z szarpaniem podczas jazdy bez gazu, oraz gwałtownego przyspieszania. Po dojechaniu doszukałem się zmurszałego wężyka idącego z kolektora do "czujnika ciśnienia"?.
Szarpanie ustało ale odkryto nowe dolegliwości mianowicie gaśniecie podczas hamowania i cieżke odpalanie po takim zgaśnięciu.
Zaprowadziłem pojazd do mechanika i stwierdzono:
- przeskoczony rozrząd,
- niedziałający czujnik położenia wałka rozrządu,
Po zainkasowaniu odpowiedniej sumy zadowolony odbieram pojazd i nie do końca chodził wyśmienicie, gdyż pojawiały mu się falujące obroty silnika, podczas uruchomienia pojazdu oraz podczas stania na biegu jałowym bądź z wduszonym sprzęgłem np na światłach. Na początku nie był to częsty problem ale sporadyczny... Zimniejszą porą ten problem dawał co raz bardziej się we znaki i tak oto po świętach zaprowadziłem do kolejnego mechanika z takimi dolegliwościami jak falujące obroty silnika, falujący wskaźnik obrotomierz (od początku chodził jak chciał, raz pokazywał dobrze a raz leżał tylko) oraz ciężko odpalał na zimnym ( -5 stopni bez wduszonego gazu nie odpalił)
Mechanik hm wymienił:
- silnik krokowy (używany inny z szrutu - lecz nic nie pomogło, kupił nowy ale podróbkę - jeszcze gorzej cały czas wysokie obroty powyżej 2500)
- świece nowe
- czujnik mechanik nazwał go czujnik poziomu wody? ale chyba chodzi o Cieczy chłodzącej
i tak wg niego samochód chodził lepiej a mi starczyło praktycznie wyjechać z jego warsztatu i dojechać do pierwszych świateł silnik dalej falował, jak był zimny cieżko go się odpalało mimo że nie było mrozów a odpalał gorzej niż wcześniej, wiec zaprowadziłem z powrotem:
powymieniał:
- czujnik dolotowy na kolektorze ssącym
- kolejny silniczek krokowy
- sterownik silnika - chodził bez różnicy więc z powrotem powrócono do poprzedniego sterownika
Samochód był podpięty pod kompa niby 0 błędów jest. Tak zaś mi go oddał i powiedział że tu coś z zaworkami może być, lecz niby ciśnienie na silniku ma dobre, lecz próby olejowej zrobić nie chce bo to wg niego nic nie wykaże, bo ma ich aż 16 a jak jeden będzie uszkodzony to nic nie wykaże szkoda czasu... po czym jeszcze powiedział że tu może być jeszcze jakiś czujnik poszły. Człowiek nie zdecydowany
Samochód wrócił do mnie i cóż postał 2 dni na podwórku odpalam i co? 6 stopni a on nie chce odpalić, z wduszonym gazem ledwie uruchamia się... ale co gaz puszcze obroty spadają do 0 - gaśnie... Podczas jazdy każde wduszenie sprzęgła w celu redukcji biegu czy zatrzymaniu się silnik gaśnie (odpala bezproblemowo). a silnik rozgrzałem bo przejechałem tak na nim aż 50 km... i zauważyłem że termostat chyba siadł, bo zawszę dobrze grzał a teraz nic... i wskazówka nie drgnęła. I jeszcze jedna ciekawostka mechanik mówił że ustawiał mu jakimś urządzeniem obroty na silniczku krokowym i on nie zapamiętuje tych ustawień, jak jest zimny powinien mieć wyższe a ma cały czas równe... I na wszystkich 3 silniczkach tak robił czy to nowy czy używany czy ten co był. Po wymianie silniczka ciągle obrotomierz faluje, ale rzadziej.
Co byście mi doradzili? samochód zaś zaprowadziłem do mechanika... Wkurzam się gdyż samochód był na chodzi nie gasł tylko gdy był zimny, jeździł ale miał falujące obroty podczas postoju. A po każdej wizycie samochód sprawuje się gorzej ostatnio nawet jakieś stuki z katalizatora wydobywają się ale jeszcze nie sprawdzałem dokładnie... A mam już trochę kasy tam zostawione i chciałbym aby mi go zrobił co najmniej do stanu jaki mu go zostawiłem...
Pozdrawiam Mateusz