PDA

Zobacz pełną wersję : Uszkodzona pokrywa przepustnicy - lewe powietrze?



Sledzislaw
08-10-2013, 19:30
Witam

Miałem ostatnio z moją Bravą trochę przejść.
Od momentu założenia gazu zaczęły się "zgrzyty".

-wymiana uszczelki pod kolektorem wydechowym (z zostawioną przez poprzedniego właściciela miną - urwana szpilka, zostawiona w głowicy ;/ - na szczęście cierpliwy kolega ją wydobył)
-podwyższona temperatura - później niż zwykle załącza się wentylator
-padł aku - prawdopodobnie pęknięta cella...
-padł krokowiec - wymieniłem na używkę i żałuję, bo dalej się zacina, ale wiem teraz, że wystarczy go "popchnąć" na włączonym i umierającym silniku i wraca do pracy.
-no i na koniec czyli teraz skoczyło spalanie LPG...

Dotychczas miałem spalanie na trasie w granicach 9l na 100km (autostrada, pasażer i kierowca)
ale ostatnio miało miejsce niemiłe zajście a raczej ich szereg, które podejrzewam o zwiększenie spalania.
Otóż jadę sobie (akurat wówczas z padniętym krokowcem) i nagle na niskich obrotach auto robi mi "kabooom" i gaśnie!
Przechodnie robią wielkie oczy i się odsuwają, ja odpalam auto i zjeżdżam powolutku na bok, podnoszę maskę i zastaję jeden z węży (laik jestem), taki niebieski, około 5mm średnicy, idący od przepustnicy "wypchnięty". Wcisnąłem go na miejsce i pojechałem do domu. W międzyczasie wymieniłem wymieniony krokowiec, zaliczyłem trasę do Zakopanego (z Krakowa), na rozregulowanym gazie (grzebał mi bez mojej wiedzy kolega, któremu pożyczyłem auto), bez mocy a spalanie (jazda po górzystym terenie, 4 osoby) zamknęło się w 10.5l na 100km.
Potem zaliczyłem przegląd gazu (to jest nowa instalacja), auto odzyskało moc i "chęć do jazdy". Niestey w przeciągu dwóch następnych dni co innego wyszło... Jadę i znowu mam "kaboom", ludzie odskakują jeszcze bardziej, ja zjeżdżam, otwieram maskę i zastaję pokrywę przepustnicy - ten nerkowany plastik - rozerwaną. Idealnie pasującą łatkę, wielkości dłoni wpasowałem w miejsce z jakiego wyleciała, ciasno weszło i pojechałem do domu. Tam zdemontowałem całość równo spasowałem, skleiłem i założyłem. Następnego dnia to samo, tyle, że już tak ładnie plastik nie chciał pasować, ale auto jedzie. Po konsultacji z gazownikiem wymieniłem świece i kable na nowe, jednak zaczęło się odczuwalnie większe spalanie - na mieście wyszło prawie 16l/100km w trasie 11.5l/100km.

Poczytawszy na forum zrobiłem test - na ciepłym silniku zatkałem rurę powietrza między przepustnicą a filtrem powietrza i:
- na benzynie - auto się przydławiło i wróciło na obroty przy zatkanej rurze
- na gazie - bez zastanawiania zgasło

Wynik byłby łatwiejszy (dla mnie) do odczytania gdyby na gazie też utrzymał się silnik przy pracy.
Czy ktoś coś podpowie? Poza tym, że jutro wyrwę się z pracy na szrot, żeby kupić tę pokrywę - czy demontować przepustnicę i wymieniać uszczelkę pod? Z tego co widzę to wygląda jakby była wsadzona uszczelka ręcznie wycięta z bloku technicznego lub podobnego papieru. Możliwe, że ją rozszczelniło przy tych wybuchach..?

Pozdrawiam i czekam na pomocne wskazówki.

pit14
08-10-2013, 21:24
jeśli masz wybuchy w dolocie to chyba zawory masz do regulacji (niedomknięte doloty i bum ) , nie znam tego silnika ,ale sprawdź wałki rozrządu czy nie są wytarte krzywki i płytki czy nie ma w nich dołków , no i ustaw rozrząd - doloty, wyloty

(Automat) Autor dopisał treść. Post został scalony.

p.s takie uszczelki się robi samemu z cienkiego preszpanu albo z szarej okładki bloku rysunkowego - tym się nie przejmuj

ero1884
08-10-2013, 23:36
Co do kaboom to u mnie też to występuję, z tym, że jest kaboom, Bravce tak jakby na 1 sek brakuje paliwa(co za tym idzie przydusi się) i nagle wszystko wraca do normy, a zdarza się to przy naładowanym aucie albo przy gwałtownym wciśnięciu pedału przyspieszenia gdy mruga mi rezerwa gazu.

Sledzislaw
08-10-2013, 23:53
Co do wybuchania to gazownik i kolega - niezależnie od siebie - zdiagnozowali to jako słabą iskrę i "niedopalanie się" mieszanki, co owocuje potem takim "pierdutnięciem" - po wymianie kabli i świec jest z tym spokój - jakieś 500km zrobione w kilka dni i bez wybuchów... Jednak pozostaje kwestia:
- zwiększonego spalania ;
- utrzymywania się pracy silnika po zatkaniu "oficjalnego" dolotu powietrza

ero1884
09-10-2013, 00:14
U mnie z "oficjalnym" dolotem powietrza był taki problem, że jak dmuchłem w te lufciki przy znaczku Fiata, auto gasło, Pomogło odłączenie ruły doprowadzającej powietrze.
Teraz jakoś 3 miesiące temu znowu ją podłączyłem i problem nie występuje.
Oczywiście mowa o gazie.

Sledzislaw
01-12-2013, 15:42
trochę sprawa ruszyła
- to, że auto nie gasło mimo zatkania dolotu powietrza - jeden z węży był nieszczelny - wymieniłem po zatkaniu rury auto gaśnie...
- dostałem kontakt do dobrego gazownika w Krk, pojechałem, podregulował (mimo zastrzeżeń co do prawidłowości instalacji) i tada! pojechałem w trasę, trochę na mieście (więcej jednak trasy) i spalanie spadło do 9.3l/100km - regulacja kosztowała 30zł
- wybuchy - od tego się zaczęło to jak w ogóle trafiłem do gazownika. Pojawiają się czasami (bardzo rzadko) delikatne i przez przypadek jeden mechanik zwrócił mi na to uwagę, mówiąc, że tak być nie może i dał mi wizytówkę, gdzie mam podjechać. Gazik otworzył maskę i zdębiał... po pierwsze - niewłaściwy silnik krokowy do tego systemu gazu (BINGO-M). Zdemontował, przyniósł jakiś używany i pokazał różnicę - faktycznie - na tym moim nie ma w zaworze w ogóle sworznia, który by miał być przez krokowca popychany. To raz, dwa - mieszanka jest podawana tuż za filtrem powietrza, jeszcze przed plastikową odmą, którą to mi rozerwało, co wydłuża dystans jaki mieszanka ma do pokonania od momentu wtrysku do komory spalania i bardzo się tym samym rozrzedza a w przypadku wybuchu narażony jest bezpośrednio ten plastik. Pokazał jak ma być to wykonane - pod gaźnikiem powinna być wstawiona taka specjalna podkładka wtryskowa do gazu i tam bezpośrednio ma się gaz dostawać... Jako, że instalacja jest nowa polecił mi pojechać do serwisu, gdzie mi to zakładali i poprosić o poprawkę... dam znać czy się uda i jakie efekty... auto powinno zyskać jeszcze na ekonomiczności :)

Kapciaty
01-12-2013, 16:09
Przede wszystkim powinni Ci zamontować jakieś zabezpieczenie wybuchowe. I tu zakładają taką metalową wstawkę w dolocie (przed przepustnicą) z takimi nacięciami, na które nachodzi taka gumowa obejma. Jak dochodzi do wybuchu to guma się odsuwa i powietrze spokojnie ucieka, wystarczy poprawić gumę i wszystko gra.
A trochę droższe rozwiązanie, ale lepsze, to zastosować gwizdki zabezpieczające.
Tak wygląda takie cudo:
12000

I teraz zależy od zdolności rzeźbiarza. Albo wstawi Ci takie 4 (po jednym na cylinder) wykonując otwory w kolektorze dolotowym, lub 1 na dole kolektora w miejscu broka.

Zaletą tych gwizdków jest to, że przy zwiększonym ciśnieniu puszczają powietrze, a potem same się z powrotem zamykają i nawet silnik nie musi w tym czasie zgasnąć, a jeśli zgaśnie to po protu go odpalasz i jedziesz.

Tak czy siak, zabezpieczenie jest bardzo ważne, bo jak go nie ma to rozwala dolot w najsłabszym miejscu, może nawet dojść do pożaru. Dwa razy widziałem zniszczone obudowy filtrów powietrza. W peugeocie 406 cała obudowa była rozerwana, a w fiacie UNO urwało zaczepy i zapalił się filtr powietrza...

Sledzislaw
01-12-2013, 16:32
jest u mnie ta wstawka z gumą, ale jak wspomniałem - niewiele pomogła - obudowę rozerwało... teraz trzeba założyć gaz jak należy...

Sledzislaw
08-12-2013, 08:46
gaz założony jak należy, przynajmniej częściowo - mikser założony pod wtryskiwaczem a nie na dolocie... I tak zaraz po poprawkach gwarancyjnych pojechałem do gościa z polecenia, żeby mi to ustawił... Wyczaił, że dalej krokowiec nie taki jak trzeba to u niego już dopłaciłem, żeby mi na używkę za parę złotych wymienił i jeździ jak trzeba...
Gdyby ktoś potrzebował dobrego gazownika w Krk to piszcie, podam namiary :)