PDA

Zobacz pełną wersję : Warto inwestować w 126p za 2-2,5tyś



DarioC
21-08-2013, 16:23
Witajcie

Jakoś mnie naszło, żeby spełnić swoje małe marzenie (dla niektórych ocierające o masochizm) i sprawienie sobie takiego małego fiacika. Tyle, że auta w dobrym stanie mają pewnie też swoją cenę. Interesuje mnie coś z przedziału 2,5tyś, na otomoto trochę tego jest, ale powiedzcie mi, czy takie auta mają przyszłość ? Nie ukrywam, że chciałbym je do codziennego użytku. Jeśli auto przeszłoby kontrole w jakimś warsztacie i zostało sprawdzone to czy będzie długo jeździć ?
Wiem, że mało konkretnie to brzmi, ale nie chciałbym wpakować pieniędzy w auto, które po miesiącu dosłownie się rozsypie.
W skrócie, warto kupować malucha za taką cenę ? :)
Dziękuję za odpowiedzi

dudu$
21-08-2013, 19:07
Witam,

według mnie jeżeli możesz kupić przyzwoitego malucha tz. nie pogniłego za 2500zł to warto. 2 miesiące temu maiłem dylemat czy kupić malucha za ok 2000zł czy cinquecento z silnikiem 704. Kupiłem cinquecento ale tylko dlatego że moja druga połowa nie chciała się zgodzić na malucha. Jeszcze parę lat temu ludzie uważali że jazda Fiatem 126p wstyd i kupują je osoby które nie stać na lepszy pojazd. Dzisiaj wszystko się zmieniło, bardzo często jak przez miasto przejeżdża maluch w dobrym stanie ( nawet elegant) to ludzie się za nim oglądają. Musisz pamiętać że nawet jak kupisz malucha w bardzo dobrym stanie jak i inny samochód to z czasem będziesz musiał włożyć w niego parę złoty choćby na nowy olej , filtry, regulacje gaźnika czy sprzęgło które się zużywa. Jeżeli PF126p jest Twoim marzeniem to nie patrz się na innych tylko go kup. Jakbym miał więcej pieniędzy, garaż na parę autek z pewnością kupił bym sobie Malucha oraz Fiata 126 BIS który zawsze mi się podobał i jest takim moim skrytym marzeniem :)

Pozdrawiam

byrrt
21-08-2013, 20:33
Maluszek fajne autko ale znajdź tu takiego nie zgnitego..

hak64
21-08-2013, 20:41
Fajnie, że istnieją jeszcze fani maluchów. Jeśli mam być szczery, to odradzam kupno eleganta (podobnie jak niegdyś Polonezy - rdzewieją jeszcze na prospektach), sugeruję raczej model produkowany przed 80 r (mało ich, ale jeszcze można znaleźć). Takiego malucha można zarejestrować na żółte tablice (niskie OC i brak koniecznośći robienia corocznych przeglądów technicznych, choć sama rejestracja na zabytek jest dość kosztowna). Dodatkowym atutem jest fakt, że w przypadku powstania szkody (nie z własnej winy), ubezpieczyciel ma obowiązek pokryć wszystkie koszty związane z przywróceniem samochodu do stanu pierwotnego. Kolejnym plusem jest możliwość uczestnictwa w zlotach, wystawach i rajdach pojazdów zabytkowych. Ponadto jazda samochodem na żółtych tablicach to swoista nobilitacja i prestiż. Osobiście także noszę się z zamiarem kupna jakiegoś wozidła z czasów PRLu, ale z uwagi na gabaryty własne, wykluczam malucha, i koncentruję uwagę na Trabancie, Zastawie, lub naszej Syrenie, bądź Warszawie (choć ta ostatnia znacznie przekracza mój limit budżetowy).

DarioC
21-08-2013, 21:14
hehe, przed 1980 ? znaleźć to się znajdzie, tylko w jakim stanie :)
ale pocieszyliście mnie :) jak będę miał trochę czasu to zacznę się rozglądać aktywnie, a powiedzcie jeszcze na co szczególnie zwracać uwagę zanim pojadę do jakiegoś warsztatu ? nawet już nie pamiętam jaki odgłos wydaje silnik maluszka :)

aha, czym się różni eleganta od innych ? ;)

sebaoo2
21-08-2013, 21:48
Fiat 126p – awarie, problemy, usterki, kupno Ť AUTOKULT.pl (http://autokult.pl/2013/02/26/fiat-126p-awarieiproblemy) ;-)

hak64
21-08-2013, 22:21
hehe, przed 1980 ? znaleźć to się znajdzie, tylko w jakim stanie
Wbrew pozorom właśnie te staruszki bywają w lepszym stanie, niż późniejsze. W czasach komuny samochód był luksusem, o który trzeba było dbać. Przeciętny Kowalski odbierając auto z salonu, robił kompletną konserwację podwozia, progów i drzwi. Fakt, że coraz trudniej dostać egzemplaż bez wypadkowej przeszłości, ale dla chcącego nic trudnego. Problemem może się okazać cena, bo taki zadbany maluch może kosztować powyżej 5 tyś, jednak zdarza się trafić na "dziadka" od dziadka i wyrwać go za grosze. Niedawno dorwałem Syrenę 104 za śmieszne pieniądze, a w zasadzie nie pieniądze, bo dziadek nie chciał się rozstać ze swoją "skarpetą". Wybrał jednak zamianę na Skodę Faworit (koszt 600zł - była zadbana, bez korozji). Syrena znalazła kupca za 4600zł

dejv667
22-08-2013, 01:20
Prawda jest taka, że kupując jakiekolwiek auto z tamtych lat trzeba się liczyć z remontem blachy. To nie jest kwestia tego czy będzie coś do spawania tylko ile tego będzie. Zależnie od tego co kto uważa za remont czy renowację nadwozia trzeba się zawsze z tym liczyć.

Sama mechanika jest tak prosta, że ogarną ją nawet osoby z minimalnym doświadczeniem i książką "sam naprawiam" - o to bym się nie martwił. Co do kosztów użytkowania na codzień to zapewne nie będą wysokie przynajmniej od strony finansowej za to będą wymagały sporo własnej pracy. Coroczna konserwacja podwozia i walka z korozją będą na porządku dziennym.

kamilo62
22-08-2013, 08:24
w tamtych czasach maluch juz byl zdaje sie konserwowany za pomoca katoferezy.
A ogolnie wiekszosc czesci do malucha mozna wyrwac w cenie 40zl.
Zycze powodzenia jesli sie zdecydujesz :)

bzykol
23-08-2013, 11:16
Mam do sprzedania malucha za mniejsze pieniądze jak 2k. Rocznik 91 na oryginalnych alu. Stan całkiem całkiem. Opony letnie by byly do zmiany. Zimowe ok, na osobnych felgach stalowych. Jeździ obecnie na jednej letniej z zapasu, którą dostał od fabryki w 91:-) autko jest w Limanowej ale mogło by być dla Ciebie w Krakowie. Wiem że kawał drogi ale dla takiego silnika mysle ze warto :-) palił od sztycha w największe mrozy i nigdy mnie nie zawiódł. Nie wiem co się stało z licznikiem budką, ale pamietam że tam był bo znam to auto prawie od nowości. Poza tym oryginał. Stacyjka coś ostatnio nie domaga ale da się jeździć a to kosztuje 20 zl.

DarioC
23-08-2013, 12:54
w pracy mnie straszą. sam nigdy nie jeździłem maluchem ale za bajtla rodzice mieli taki wehikuł :)
powiedzcie mi czy nie mając garażu auto nie zniszczeje za bardzo ? bo garaż będę miał docelowo, ale w nim będzie stało nowe auto, a drugi garaż to dodatkowy koszt, do tego załatwić ten jeden garaż będzie problem :)
a dwa, jak się jeździ w zimę maluszkiem ? :) wiadomo, że ludzi jeździli i dało się, ale czasy mamy inne, dziur więcej i wariatów na drogach też jakoś więcej

mrozek
23-08-2013, 13:23
Ją bym tylko bał się nim jeździć na co dzień. Bezpieczeństwo z lat 70...

DarioC
23-08-2013, 14:40
może ja jestem inny ale akurat w chwili wypadku martwilbym sie o auto, nie o siebie :) bezpieczeństwo z 2013 też nie ochroni człowieka na 100%. na pewno przy zakupie malucha nie będę rozważał jak bardzo jest bezpieczny :)

mrozek
23-08-2013, 15:05
Na 100% nie...ale wielokrotnie zmniejsza ryzyko utraty zdrowia i życia. Auto to tylko blaszana maszyna, dbaj o zdrowie swoje i bliskich :-)

Hobby owszem..

Pzdr

DarioC
23-08-2013, 15:20
moje bezpieczeństwo z xxi wieku na niewiele sie zdało jak dziki słup wyskoczył mi na drogę ;) tylko i wyłącznie szczęście mnie uratowało, a od tego najwiecej zależy. ale odeszlismy od tematu :)

bzykol
23-08-2013, 15:41
Na zimę i ciężkie warunki to jedyne :-)

byrrt
24-08-2013, 11:43
DarioC sory ale głupoty piszesz.. Walnij kaszlakiem w dzika przy 60km/h to trup na miejscu, nie wyhamujesz też za wiele bo sprawność hamulcy kiepska, nagły manwer też spowoduje niekontrolowany poślizg.. A potem powtórz taki manwer np w Stilo z ABS, ESP i 6 poduchami.. Daje głowe że prawdopodobnie ominiesz przeszkode a jak nie to wysiądziesz z auta sam i jedyne wkurzysz się na zaistniałą sytuacje.. Kto bolcem jeździł szczególnie zimą wie że te auto drogi trzyma się średnio.. Maluszek ok ale nie na codzień i nie na zimę.. Garaż raczek by się przydał...

DarioC
24-08-2013, 12:44
no właśnie ten garaż mnie męczy, bez sensu kupować auto po to, żeby przez zimę się zniszczyło stojąc w śniegu, a nie mam nawet gdzie go przechować jakbym kupił. będziem myśleć

kamilo62
24-08-2013, 20:33
Dobra wiata..Cieple koce..I kilka kartonow..Chlopie maluch w 7 niebie bedzie :D

Tunio
24-09-2015, 19:59
Sam ma malucha z 1986 r. z oryginalnym przebiegiem 65 kkm.
Co prawda stoi w garażu rozbebeszony już prawie 9 lat, ale
go zrobię i będę jeździł. No nie na co dzień, rzecz jasna.
Kupowałem go zimą, w dodatku wieczorem.
Pojakimś czasie wyszło szydło z worka i zaczęło się łatanie,
ALE auto jest.
JEŻELI, jak piszesz, masz marzenie, by mieć malucha, to
specjalnie nie wybrzydzaj, bo pomału idą w cenę.
A marzenia są po to, by je realizować.
Kupisz, podreperujesz, pojeździsz, a malkontenci
będą ci zazdrościć auta z duszą.

grzes26
18-10-2015, 09:23
MIałem Maluszka i twierdzę,że w porównaniu np.do MB190 lub E39 które posiadałem to Malcem najlepiej mi się w zimie jeździło.Pewno ze względu na to,że posiada dociążenie tyłu w postaci silnika.A jak się zadrutowało termostat to i ciepełko w środku było:)