Zobacz pełną wersję : Silnik. Naprawa, czy wymiana?
Witam. Życie zmusiło mnie do weryfikacji niektórych moich poglądów, bo do niedawna twierdziłem, że tylko naprawa silnika daje jakąś gwarancję dalszej jazdy. Okazało się że niestety nie zawsze. W mojej marysi 2,0 20v odezwały się panewki. Jest to tym bardziej dziwne, że we wrześniu silnik był robiony. Kupiłem auto za grosze wiedząc, że silnik wymaga naprawy. Taką naprawę zleciłem mechanikowi. Zrobił rozrząd, wymienił zawory i hydroregulatory, uszczelniacze, splanował głowicę i poskładał do kupy (koszt 2 tysie). Mechanik twierdził, że reszta jest OK, bo dół silnika nie ma luzów. Niedawno przekonałem się, że jednak nie było OK, bo po wymianie termostatu (był cały czas otwarty), zapala się kontrolka oleju, a panewki dzwonią, jak zagęszczarka do gruntu na brukowanej drodze. Na domiar złego okazało się, że głowica jest uszkodzona (albo źle splanowana, albo ma mikropęknięcia), bo ciśnienie dostaje się do układu chłodzenia i wywala płyn. Teraz stoję przed dylematem, czy zabierać się drugi raz za remont silnika, czy też kupić zdrowy używany (jest to ryzykowne, bo kotów w worku nie brakuje). Jest też zupełnie inna opcja. Mianowicie kupienie całego zdrowego auta, a pozbycie się tego obecnego. Kalkulując te wszystkie możliwości dochodzę do wniosku, że trzecia ewentualność jest chyba najkorzystniejsza. W granicach 4 tyś można kupić Marysię w niezłym stanie, a odliczając wartość sprzedanego trupa, wyjdzie połowa ceny. Remont pochłania te same pieniądze i jak już napisałem we wstępie wcale nie daje gwarancji sukcesu.
Jakie jest Wasze zdanie w przedmiotowej materii?
Moim skromnym zdaniem to tylko i wyłącznie kwestia Twojego portfela. Porządny remont silnika też kosztuje...
"... I guess it's just the way I'm wired."
www.delta-HF.com
Toż przecież napisałem, że już remont góry kosztował mnie 2 tysiaki. Teraz przyjdzie mi wydać kolejne 2, bo głowicę trzeba wymienić, a dół... też wymienić (właśnie dostałem telefon, że panewki to nie wszystko:mad:). Rozważam obecnie dwie możliwości (telefon od mechanika mnie przekonał), kupno kompletnego silnika, lub kupno całego auta.
Kolego, generalnie to dziwię się, że już poprzednio mając wszystko na stole nie wymieniłeś panewek dla świętego spokoju - ich koszt nie jest wielki.
Czytałem co napisałeś, tylko czego oczekujesz? Ty sam wiesz najlepiej ile jesteś skłonny wydać na tą zabawę i to Ty musisz sobie odpowiedzieć czy chcesz.
W każdym razie dość tanio wyszedł Ci remont "góry". U mnie remont głowicy w szesnastce kosztował podobnie - tyle, że ja potrzebowałem o 1/5 części mniej.
Remont dołu to zawsze dość spory wydatek. Szczególnie gdy mówimy o remoncie a nie "pudrowaniu trupa" polegającym na tym, że pan "mechanik" brudnym od smaru palcem przejedzie po gładzi cylindra i z miną fachowca oceni, że "progu ni ma, bedzie hulało" a następnie w podobny sposób zdiagnozuje stan pompy oleju i wałków rozrządu.
,porządny remont to dobra sprawa, ale droga. Ty sam musisz wiedzieć czy chcesz tyle włożyć w auto czy nie.
"... I guess it's just the way I'm wired."
www.delta-HF.com
Ja wiem czego chcę, obawiam się tylko, że mechanik nie wie. Zauważ, że to dzięki fachowemu podejściu mechanika wróciłem do punktu wyjścia, czyli remontu silnika. Tu wystąpił zwyczajny konflikt interesów. W moim interesie był sprawny samochód, którym da się parę lat pojeździć, ale najwyraźniej w interesie tamtego "fachowca" było, żebym wyjechał za bramę i za miesiąc wrócił. Nie chcę tego przeżywać kolejny raz, bo chyba bym zafundował mechanikowi remont uzębienia.
Przywiozłem całą Maryśkę z przebiegiem 188 tyś. Ksiązka serwisowa potwierdza wymianę rozrządu prz stanie 160 (dwa lata temu). Poprzednie wpisy potwierdzają przebiegi na poziomie 12-15 tyś rocznie. Autko zdrowe sprawne, wszystko działa, żadnych braków, przeróbek, wynalazków. Nawet wycieraczka tylnej szyby działa:lol: Autko będzie clone i rejestrowane, a starą Maryśkę sprzedam w całości lub na części. Przy pomyślnych wiatrach odzyskam połowę wartości nowej.
SklepMartec_pl
14-11-2013, 16:41
No to już jak słusznie piszesz- kwestia podejścia samego mechanika do tematu,widać trafiłeś na niezbyt udanego fachowca. W powyższym przypadku poważnie zastanowiłbym się nad kupnem nowego silnika i cieszył potem sprawnym samochodem.
Nowa maryśka zaliczyła już 20 tyś przebiegu i jak dotąd wymieniłem tylko oleje, płyny i powietrze w oponach (na zimowe). Po sprzedaży starej marysi podliczyłem koszty i wyszło, że mam auto za 1700zł.
Ja ostatnio liczyłem koszta zmiany Lancii na Fiata - bilans wyszedł nieźle. Ale u mnie chyba jeszcze trzeba będzie zrobić "to i owo" ;)
SklepMartec_pl
17-12-2013, 14:52
Jak w każdym samochodzie,szczególnie zaraz po zmianie na inny model,to normalna sprawa. Ale jak na 20 tyś km i takie koszty to naprawde nieźle,a nawet dobrze. To tylko dowodzi solidności fiata.
Powered by vBulletin™ Version 4.2.5 Copyright © 2025 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved.