elfin
24-01-2013, 11:28
Witam serdecznie.
Jak to w zimie bywa każdemu może się przydarzyć mały problem z autem. W moim Stilo 1.9 jtd 80 KM jest chyba wielki bądź błahy dla znawców tematu.
Zaczęło się od tego, że pojechałem w traskę ze zdjętą osłoną akumulatora i skrzynki przekaźnikowej, a że śnieg niemiłosiernie padał, jak się później okazało ta skrzyneczka w środku posiadała oznaki zalodowacenia i wody. Akumulator się rozładował. Próby odpalenia na kable od innego auta nie przynosiły pozytywów lecz dziwne objawy wariactwa elektrycznego. Zaczęło wszystko samoczynnie - po przekręceniu kluczyka - działać, wentylator chłodnicy, rozrusznik a w skrzyneczce przekaźnikowej jedna wielka gra cykadełek. Wyjąłem osuszyłem, przeczyściłem, akumulator naładowałem - elektryka sprawna, lecz pojawił się problem. Auto nie chce palić, załapuje przez chwilę, lecz to nie praca to wołanie o pomocy. Ponowne uruchomienie po chwili nie daje oznak życia motoru. Trzeba odczekać parę minut i znów załapie wskoczy na obroty po dodaniu gazu, zawory zaklekoczą i gaśnie. Nie pokazują się na wyświetlaczu żadne błędy, podczas kręcenia pali się jednak kontrolka silnika, która po załapaniu gaśnie. Nadmieniam jednocześnie, że auto stało przez ok 48godz. na rezerwie przy ok -15stC. Wstawiłem do ciepłego na dwa dni, aku był odłączony przez ten okres. Sprawdzałem filtr paliwa ropa jest klarowna, odpowietrzyłem itd i nic. Sprawdziłem wszystkie połączenia elektryczne czy aby przy wkładaniu kostek do tej skrzyneczki jakiś pin się nie wysunął.
Może macie jakieś pomysły bądź ktoś z Was już to przerabiał.
Z góry dziękuję za wszelakie sugestie.
Pozdrawiam
Jak to w zimie bywa każdemu może się przydarzyć mały problem z autem. W moim Stilo 1.9 jtd 80 KM jest chyba wielki bądź błahy dla znawców tematu.
Zaczęło się od tego, że pojechałem w traskę ze zdjętą osłoną akumulatora i skrzynki przekaźnikowej, a że śnieg niemiłosiernie padał, jak się później okazało ta skrzyneczka w środku posiadała oznaki zalodowacenia i wody. Akumulator się rozładował. Próby odpalenia na kable od innego auta nie przynosiły pozytywów lecz dziwne objawy wariactwa elektrycznego. Zaczęło wszystko samoczynnie - po przekręceniu kluczyka - działać, wentylator chłodnicy, rozrusznik a w skrzyneczce przekaźnikowej jedna wielka gra cykadełek. Wyjąłem osuszyłem, przeczyściłem, akumulator naładowałem - elektryka sprawna, lecz pojawił się problem. Auto nie chce palić, załapuje przez chwilę, lecz to nie praca to wołanie o pomocy. Ponowne uruchomienie po chwili nie daje oznak życia motoru. Trzeba odczekać parę minut i znów załapie wskoczy na obroty po dodaniu gazu, zawory zaklekoczą i gaśnie. Nie pokazują się na wyświetlaczu żadne błędy, podczas kręcenia pali się jednak kontrolka silnika, która po załapaniu gaśnie. Nadmieniam jednocześnie, że auto stało przez ok 48godz. na rezerwie przy ok -15stC. Wstawiłem do ciepłego na dwa dni, aku był odłączony przez ten okres. Sprawdzałem filtr paliwa ropa jest klarowna, odpowietrzyłem itd i nic. Sprawdziłem wszystkie połączenia elektryczne czy aby przy wkładaniu kostek do tej skrzyneczki jakiś pin się nie wysunął.
Może macie jakieś pomysły bądź ktoś z Was już to przerabiał.
Z góry dziękuję za wszelakie sugestie.
Pozdrawiam