bocian111
02-01-2013, 18:17
Witam forumowiczów,
Mam od kilku dni niemały problem ze swoją Maryśką, po kolei:
1. Auto przy redukcji z 3 na 2 (dojazd do skrętu) traciło moc, tak że nie mogłem jechać. Wciskałem wtedy sprzęgło, dodawałem gazu aż silnik wchodził na obroty i wtedy odzyskiwał moc, mogłem jechać - raz na 2-3 dni coś takiego było.
2. Auto stało cały tydzień w święta. Odpaliłem je wczoraj rano, zapaliło od razu bez problemu, chodziło na luzie i po ok minucie silnik zgasł (zanim zgasł obroty zafalowały, silnik tak jakby zatrząsł się i zgasł). Nie mogłem go odpalić, jak kręciłem rozrusznikiem było czuć, że nie równo kręci.
3. Po jakiejść godzinie wróciłem do auta, zakręciłem i zapalił. Silnik na luzie chodził raczej OK, jednak gdy dodawałem gazu nie chciał wejść na obroty, które mocno falowały, a sam silnik jakby się trząsł. Podobny objaw jak miałem wcześniej podczas jazdy, jednak nie dało się go przegazować. Dodatkowo bardzo kopcił na biało i śmierdziało jakby nieprzepaloną ropą.
4. Trochę pogrzebałem po forach i polecali wypiąć przepływomierz. Wypiąłem go, 2 razy zakręciłem i nic. Za trzecim razem silnik konretnie się zatrząsł i nagle zapalił. Od razu wszedł bez problemu na obroty i nie dymił na biało. Przejechałem się autem kilka km i niby wszystko grało. Podpiąłem z powrotem przepływomierz, aby upewnić się, że w nim jest problem. Auto odpaliło bez problemu, znów zrobiłem kilka km z wpiętym przepływomierzem i było ok. Z godzinę póżniej auto odpaliło, niby wchodziło na obroty na luzie, jednak jak chciałem ruszyć, znów straciło moc, obroty falowały i dymiło na biało. Tym raze jednak udało się przegazować i pojechałem:) Teraz ma loterie jak ruszam, raz dobrze raz muszę przegazować.
Macie jakieś pomysły co się dzieje? Boję się, że jeżdżac tak rozwalę coś bardziej.
Mam od kilku dni niemały problem ze swoją Maryśką, po kolei:
1. Auto przy redukcji z 3 na 2 (dojazd do skrętu) traciło moc, tak że nie mogłem jechać. Wciskałem wtedy sprzęgło, dodawałem gazu aż silnik wchodził na obroty i wtedy odzyskiwał moc, mogłem jechać - raz na 2-3 dni coś takiego było.
2. Auto stało cały tydzień w święta. Odpaliłem je wczoraj rano, zapaliło od razu bez problemu, chodziło na luzie i po ok minucie silnik zgasł (zanim zgasł obroty zafalowały, silnik tak jakby zatrząsł się i zgasł). Nie mogłem go odpalić, jak kręciłem rozrusznikiem było czuć, że nie równo kręci.
3. Po jakiejść godzinie wróciłem do auta, zakręciłem i zapalił. Silnik na luzie chodził raczej OK, jednak gdy dodawałem gazu nie chciał wejść na obroty, które mocno falowały, a sam silnik jakby się trząsł. Podobny objaw jak miałem wcześniej podczas jazdy, jednak nie dało się go przegazować. Dodatkowo bardzo kopcił na biało i śmierdziało jakby nieprzepaloną ropą.
4. Trochę pogrzebałem po forach i polecali wypiąć przepływomierz. Wypiąłem go, 2 razy zakręciłem i nic. Za trzecim razem silnik konretnie się zatrząsł i nagle zapalił. Od razu wszedł bez problemu na obroty i nie dymił na biało. Przejechałem się autem kilka km i niby wszystko grało. Podpiąłem z powrotem przepływomierz, aby upewnić się, że w nim jest problem. Auto odpaliło bez problemu, znów zrobiłem kilka km z wpiętym przepływomierzem i było ok. Z godzinę póżniej auto odpaliło, niby wchodziło na obroty na luzie, jednak jak chciałem ruszyć, znów straciło moc, obroty falowały i dymiło na biało. Tym raze jednak udało się przegazować i pojechałem:) Teraz ma loterie jak ruszam, raz dobrze raz muszę przegazować.
Macie jakieś pomysły co się dzieje? Boję się, że jeżdżac tak rozwalę coś bardziej.