Witajcie

Post piszę w imieniu brata, a właściwie jego Seicento. Mówił mi (brat :P), że bierze dużo oleju (Seicento :D), że praktycznie co dwa tygodnie dolewka. Tyle, że auto nie znaczy terenu, ani nie dymi na niebiesko. Jest wprawdzie mokry silnik, widać, że właściwie wszystkie uszczelki są do wymiany, ale nie kapie. Spalanie oleju zaczęło się nagle, bez żadnych ostrzeżeń i właściwie bez spadku mocy.
Dzisiaj rzuciłem ogólnie okiem na sprawę (powierzchownie, nie będę w Święta babrał się olejem) no i tak - widać, że ubywa płynu chłodniczego, acz jest on czyściutki. Uszczelka pod głowicą wygląda na zmęczoną, jest mokra. No i mydło w oleju, do tego sporo nagaru. Moim zdaniem uszczelka pod głowicą, ale czy tylko ona może spowodować spalanie oleju jakieś 1.5 litra na 1000km? No i czemu nie dymi na niebiesko?

Pozdrawiam z serdecznymi życzeniami wesołych Świąt :-)!

Jest możliwe ze to właśnie UPG jest do wymiany. Mój szwagier miał jakiś czas temu mercedesa w202 z motorem 1.8. Po pewnym czasie auto zaczął żreć płyn chłodniczy i olej w dużych ilościach. Okazało się ze do wymiany była właśnie UPG a auto nie dymił na niebiesko.

Stanęło na wymianie uszczelniaczy zaworowych, pierścieni i naturalnie UPG, zastanawiam się tylko, co spowodowało taki stosunkowo skokowy wzrost spalania oleju, czyli również zużycia w/w elementów...

zastanawiam się tylko, co spowodowało taki stosunkowo skokowy wzrost spalania oleju, czyli również zużycia w/w elementów... przegrzanie silnika. Często zerwany pasek w porę nie dostrzeżony a za pół roku takie objawy.