Zobacz pełną wersję : „fryzjerskie” metody ubezpieczycieli
Wypłacanie szkody przez Towarzystwa ubezpieczeniowe przypomina strzyżenie barana. W naszym społeczeństwie pokutuje bowiem przekonanie, że z Ubezpieczycielem się nie wygra. - Nic bardziej mylnego! Trzeba tylko być konsekwentnym i świadomym swoich praw. W ostatnich latach dzięki pracy Rzecznika Ubezpieczonych i Komisji Nadzoru Finansowego, z umów ubezpieczeniowych zniknęło wiele niekorzystnych zapisów, inne zaś zostały doprecyzowane, by uniemożliwić ich dowolną interpretację. W rezultacie okazało się, że w przypadku kolizji, każdemu – a nie jak do tej pory, tylko osobom prowadzącym działalność gospodarczą – należy się samochód zastępczy na czas naprawy.
Inną, korzystną dla użytkowników pojazdów zmianą, jest możliwość naprawy samochodu przy zastosowaniu oryginalnych części, a nie wątpliwej jakości zamienników. Zapis mówiący o osiągnięciu korzyści podnoszącej wartość samochodu po naprawie, został bowiem zmieniony i obecnie to na Ubezpieczycielu ciąży obowiązek udowodnienia powstania tej korzyści, co w praktyce jest wręcz niemożliwe, zważywszy na oczywistą utratę wartości pojazdu „po przejściach”.
Kolejną, istotną zmianą jest doprecyzowanie zapisów o podatku VAT, który do tej pory mogli odzyskać tylko prowadzący działalność gospodarczą. Obecnie Towarzystwa Ubezpieczeniowe nie mogą potrącać owych 22% z przyznanego odszkodowania, także w przypadku nie będących podmiotami. Dość dowolnie natomiast potraktowano kwestię amortyzacji (stopnia zużycia), która z wiekiem samochodu ulega znaczącym zmianom. Tu jednak, w walce „o swoje” możemy wykorzystać dobrodziejstwa fotografii cyfrowej i w sposób nie budzący wątpliwości, udowodnić Ubezpieczycielowi, że nawet stary samochód może być w stanie „salonowym”. Zwłaszcza właściciele pojazdów zabytkowych, czy bardzo ostatnio popularnych klasyków, mają tu pole do popisu, gdyż w takim gronie pasjonatów nietrudno znaleźć świadków gotowych potwierdzić fakt uczestnictwa rzeczonego samochodu w rajdach, zlotach i innych imprezach, a to pozwala udowodnić Ubezpieczycielowi, że ma do czynienia z pojazdem będącym egzemplarzem kolekcjonerskim.
Odrębną grupę stanowią samochody tuningowane, których istnienia Ubezpieczyciele zdają się nie dostrzegać. Właściciel takiego pojazdu nie poniesie straty, jeśli podczas wizyty rzeczoznawcy dokonującego oględzin powypadkowych, zwróci mu uwagę na dodatkowe wyposażenie i dopilnuje, by wszystkie niestandardowe części i podzespoły zostały ujęte w protokole. Warto też zrobić własną, szczegółową dokumentację fotograficzną oraz wycenę wprowadzonych modyfikacji.
Na szczęście coraz rzadziej zdarzają się przypadki jawnego oszukiwania poszkodowanych, przez pracowników działów likwidacji szkód, zaniżających rzeczywistą wartość pojazdu przed wypadkiem, czy nierzetelne przeprowadzanie oględzin przez rzeczoznawców współpracujących z firmami ubezpieczeniowymi. Dlatego też, w interesie każdego z nas użytkowników, jest żądanie szczegółowej wyceny szkody rzeczowej (pojazd i jego ładunek), z uwzględnieniem jego wyposażenia. Pozwoli to uniknąć sytuacji, w której wypłacono nam szkodę za np. „gołą” Nubirę 1,6 w wersji hatchback, podczas gdy przedmiotem szkody była Nubira 2,0 sedan, z pełnym wyposażeniem.
Specjalista odszkodowawczy mgr Henryk Kokot
No bardzo ładny artykulik ;)
Przyklejam, bo na prawdę ciekawy.
Wysyłane z mojego GT-I9100 za pomocą Tapatalk 2, przy użyciu Swype
Niebawem napiszę na temat szkody osobowej (uszczerbek na zdrowiu), bo zbyt wielu poszkodowanych nie ma pojęcia komu i za co się należy odszkodowanie.
O to mi się przyda
Wysyłane z mojego GT-I9100 za pomocą Tapatalk 2, przy użyciu Swype
Ubezpieczeniowe nie mogą potrącać owych 22% z przyznanego odszkodowania
Troche nie aktualne tez to 23%
Nie ma o co kopii kruszyć. Ważne, że nie mogą naliczać amortyzacji na części (zapomniałem o tym wspomnieć). Amortyzacja (zużycie) może być naliczona tylko w stosunku do całego pojazdu (szkoda całkowita, inaczej kasacja), nie może być za to naliczana w przypadku części zamiennych.
Tak oczywiście to to wiem od dawna tylko mam pytanie czy np. przy szkodzie na koła „dziury” likwidowanej z ubezpieczenia właściciela dróg mogą policzyć amortyzacje opon ?
Bo likwidowałem parę razy i zawsze mi odliczali ale nie dyskutowałem bo opony nowe nie były i uważałem to za uczciwe ze za bieżnik 3 czy 4 mm nie dadzą mi nowej opony.
I jeszcze jest jedna sprawa auto można naprawić do 100% jego wartości, czyli jak policzą szkodę całkowitą gdzie u nich jeżeli wartość naprawy przewyższa 70% (to wzięli z AC) wartości całego pojazdu to jest szkoda całkowita, my natomiast możemy przedstawiać im rachunki na kwotę nie przekraczającą 100% wartości pojazdu.
Opony, tudzież wszelkie płyny eksploatacyjne nie są częściami zamiennymi. Dlatego przy szkodzie powstałej na dziurze w drodze od wartości opony ubezpieczyciel odliczy ich stopień zużycia. W kwestii drugiego pytania, to albo ja nie kumam, albo Ty masz bełkotliwą wymowę. Jeśli ubezpieczyciel stwierdził, szkodę całkowitą, bo koszty naprawy przekraczają 70% wartości pojazdu, to nie masz obowiązku go kasować. Możesz go zrobić, jednak musisz się zmieścić z kosztami, w kwocie nie przekraczającej wartości auta przed wypadkiem (domyślam się, że o to ci chodziło?).
Tak dokładnie czyli do 100% wartości pojazdu przed szkodą.
Wtrącę swoje trzy grosze. Główny problem jest w tym że mamy tragicznie niską świadomość prawną. Według statystyk, tylko 2% Polaków korzysta z porad prawników
Osobiście nigdy nie miałem szkody komunikacyjnej (i oby tak zostało), ale miałem inne "przygody" z ubezpieczycielem i z doświadczenia wiem że warto i jest to opłacalne; korzystać z usług kancelarii prawnej.
Co do świadomości prawnej, to raczej nie ośmielam się głosić tak drastycznych opinii. Problemu należy upatrywać w opieszałości postępowań wyjaśniających, odszkodowawczych, czy sądowych, oraz w fakcie, że przeciętny Kowalski jest osobiście przekonany o swojej inteligencji, przebiegłości i zdolności do samodzielnego egzekwowania prawa. Prawda bywa jednak bardzo okrutna, bo prawo jest dziurawe, jak szwajcarski ser, pełno w nim furtek, wyjątków i precedensów, a ponadto konkretną sprawę, zwykle trzeba rozpatrywać w oparciu o kilka regulacji prawnych, o których przeciętny Kowalski nie ma bladego pojęcia. Ba, zdarzają się nawet adwokaci, którzy podejmują się reprezentowania interesów poszkodowanego, choć o dochodzeniu roszczeń odszkodowawczych wiedzą tyle, co kura o fizyce jądrowej.
A ja ośmielam się tak twierdzić :) :) :) Zresztą to co napisałeś w dalszej części postu to potwierdza. Przeciętny Kowalski po prostu wierzy że sprawiedliwość jest po jego stronie i dlatego pełen ufności sam siebie reprezentuje przed sądem.... i często dostaje zonka........ . Co do wiedzy na temat odszkodowań przez prawników; płacą po kilka tysięcy rocznie za pełną wersje LEXa. A czytać akty prawne i logicznie myśleć potrafią. Moim skromnym zdaniem; studia prawnicze uczą jak żadne inne logicznego i analitycznego myślenia. Zresztą są kancelarie które specjalizują się w takich sprawach. Już tak hipotetycznie........ to kancelaria prawna powinna np. poprosić o wycenę Ciebie. Przeciętny Kowalski powinien zajmować się swoimi sprawami, a takimi rzeczami jak dochodzenie sprawiedliwej kwoty odszkodowania, zadośćuczynienia, zdecydowanie prawnicy. Ktoś powie; ale są koszty........ koszty zwraca zawsze przegrany.
Ja już prowadziłem sprawę po takim zadufanym w sobie mecenasie, który wyciągnął od ubezpieczyciela całkiem sporą kasę (wypadek był b. poważny), po czym utwierdził klienta w przekonaniu, że już nic więcej się nie uzyska i zwyczajnie spakował manatki. Całe szczęście, że nie podpisał ugody z ubezpieczycielem, bo udało się jeszcze wyciągnąć prawie 90 tyś, za adaptację pomieszczeń na potrzeby osoby niepełnosprawnej oraz szkolenie i utworzenie stanowiska pracy.
Parę ciekawostek na temat ubezpieczycieli.
Towarzystwo ubezpieczeniowe Warta podważało notatkę policji i na podstawie "ustaleń własnych" zadecydowało, że pani B jest współwinna stłuczki. Powód? Warta tłumaczyła się, że wypłaca odszkodowanie na podstawie "ustaleń własnych". Jej zdaniem przyjęcie mandatu nie przesądza o winie. "Na podstawie podanych okoliczności zdarzenia oraz analizy dokumentacji technicznej ustalono, że kierująca w momencie omijania stojącego pojazdu nie zachowała bezpiecznego odstępu od omijanego pojazdu. Dopiero sąd w swoim wyroku potwierdził decyzję policji i nakazał ubezpieczycielowi wypłatę odszkodowania wraz z odsetkami. Warta musiała też pokryć wszystkie koszty sądowe i koszty opinii biegłego. Na wypłatę odszkodowania z ubezpieczenia OC musiała czekać prawie dwa lata. Biegły jednoznacznie stwierdził, że brak jakichkolwiek przesłanek wskazujących na możliwość naruszenia przez poszkodowaną zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym, a przyczyną zaistniałego zdarzenia było niewłaściwe zachowanie się kierującej samochodem skoda, która zatrzymała swój pojazd w miejscu niedozwolonym, po czym nie zachowując ostrożności i nie upewniając się, czy nie stworzy zagrożenia dla innych uczestników ruchu, otworzyła drzwi. Sąd wydał wyrok nakazujący Warcie wypłatę należnego mi odszkodowania wraz z odsetkami i pokrycie kosztów sądowych i kosztów opinii biegłego.
Inny przypadek.
"Wsiadając do autobusu kierowca ruszył z otwartymi drzwiami i wypadłem na beton wybijając sobie 2 zęby. Dostałem odpowiedź od WARTY ,że zdarzenie miało miejsce poza pojazdem i nie poczuwają się do odpowiedzialności. Całe szczęście 10 świadków podpisało mi oświadczenie i pieniądze dostałem po 2 latach sądów"
Wsiadając do autobusu kierowca ruszył z otwartymi drzwiami i wypadłem na beton wybijając sobie 2 zęby. Dostałem odpowiedź od WARTY ,że zdarzenie miało miejsce poza pojazdem i nie poczuwają się do odpowiedzialności.
haha, masakra :P
Nie tylko Warta ma takie "osiągnięcia". Nie wiem, czy już gdzieś tego nie napisałem, ale nie tak dawno spotkałem się z sytuacją, gdy ubezpieczyciel odmawia wypłacenia zadośćuczynienia za stratę osoby najbliższej (2,5 roczne dziecko zginęło w wypadku), argumentując odmowę "brakiem pogorszenia sytuacji życiowej rodziny" (była to rodzina wielodzietna /z siedmiorga rodzeństwa, zostało sześć/). Czytając takie genialne uzasadnienia chciało by się odpisać nadawcy "weź up....dol sobie nogi - zaoszczędzisz na butach".:sciana:
funrunpl
21-07-2014, 11:15
W Polsce można się strasznie migać od tego odszkodowań. To jest jakaś masakra
asykom15
05-12-2014, 20:44
ja dalej czekam na sprawe dziecko przez wypadek ma orzeczenie o niepełnosprawności a ubezpieczyciel wypłacił 2 tys na raty
dalej czekam na sprawe dziecko przez wypadek
Napisz mi na PW albo tu: henryk_hk@interia.pl
Jak to wyglądało, prześlij kopie pism do i od ubezpieczyciela. Zobaczę co się da zrobić. Dziecku zawsze przysługuje odszkodowanie z OC pojazdu, niezależnie od tego czy sprawcą wypadku był kierowca, czy dziecko (dziecku do lat 14 tu nie można przypisać winy).
Jak się czyta niektóre historie to włos się jeży.
Ja w liberty zapłacilem 920 i jestem świeżym kierowca bez żadnych zniżek :D
w liberty zapłacilem 920 i jestem świeżym kierowca bez żadnych zniżek Dobrze wiedzieć, ale to jest temat o przekrętach ubezpieczycieli, nie o wysokości składek OC.
Z Wartą to i ja miałem do czynienia, sytuacja w skrócie: dojeżdżam do skrzyżowania, zółte więc zatrzymuję się na lewym, za mną słyszę pisk hamulców, gość jeszcze próbuje chyba zjechać na prawy, wali w astrę, spycha ją na chodnik, po czym wali we mnie w bok, spychając mnie na przeciwny pas, przez lewoskręt i słupka wyznaczającego skręt. Nasz wspólny błąd, nie było policji na miejscu, gość wypisał oświadczenie mnie i kierowcy astry. Szkoda zgłoszona, pani z Warty w rozmowach twierdzi że przez trzy tygodnie sprawca nie potwierdza im szkody. A 30 dnia od szkody dostajemy pisemko, ja i drugi poszkodowany że nie mogło być takiego zdarzenia bo auto sprawcy nie ma żadnych uszkodzeń...
a fotek na miejscu zdarzenie nie można było zrobić ?
Szkoda zgłoszona, pani z Warty w rozmowach twierdzi że przez trzy tygodnie sprawca nie potwierdza im szkody.
Zawsze istnieje takie ryzyko, że sprawca wycofa się z przyznania do winy, albo nie potwierdzi udziału w zdarzeniu. Jednym ze sposobów obrony przed taką ewentualnością, jest zrobienie fotek uszkodzeń pojazdów i miejsca zdarzenia, oraz telefon na 112 (w trakcie, gdy sprawca pisze nam oświadczenie o winie). Dzwonimy, bo wszystkie rozmowy na tel alarmowy są nagrywane. Informujemy o dacie, godzinie i miejscu zdarzenia, oraz uczestniczących pojazdach, jak również podajemy nazwisko sprawcy. Jednocześnie mówimy, że interwencja policji nie jest konieczna, gdyż sprawca napisał oświadczenie. Na pytanie "dlaczego zatem dzwonimy" - odpowiadamy, że zabezpieczamy się przed ewentualnością wycofania się z przyznania do winy przez sprawcę. Rozmowy na 112 są przechowywane przez 6 miesięcy i w każdej chwili możemy uzyskać dowód potwierdzający zgłoszenie.
A 30 dnia od szkody dostajemy pisemko, ja i drugi poszkodowany że nie mogło być takiego zdarzenia bo auto sprawcy nie ma żadnych uszkodzeń... Sprawca prawdopodobnie naprawił swój samochód, a ubezpieczyciela poinformował, że nie uczestniczył w żadnej kolizji. Każdy ubezpieczyciel odmówiłby wypłaty odszkodowania, nie mając potwierdzenia zaistnienia zdarzenia. Możecie jednak (Ty i ten drugi poszkodowany) wystąpić z pozwem cywilnym przeciwko sprawcy, a wyrok w sprawie dołączyć do zgłoszenia szkody. Wtedy ubezpieczyciel będzie musiał wypłacić. Sprawcę zaś możecie śmiało skubać wynajmując samochody zastępcze na czas naprawy, obciążając rachunkami za holowanie i zabezpieczanie pojazdów, jak również kosztami sądowymi ( w tym ewentualną ekspertyzą biegłego).
Pozdrawiam serdecznie.
Dokładnie jak pisze kolega powyżej, zawsze dzwonie najpierw na 112 żeby zgłosić że zaistniała dana sytuacja po czym odwołuje zgłoszeni, robię zdjęcia, zresztą jak gościu podpisał oświadczenie a teraz się wypiera to tylko sąd wam pozostał, grafolog i tak dalej.
Nie odpuszczajcie jak bym gościa dokładnie nauczył żeby więcej tak nikomu nie zrobił !
dostajemy pisemko, ja i drugi poszkodowany że nie mogło być takiego zdarzenia bo auto sprawcy nie ma żadnych uszkodzeń... Lekarstwem na takie pisemko może też być cesja wierzytelności (praw do odszkodowania) na firmę odszkodowawczą, ale jak to w każdym biznesie bywa nikt tego nie robi za "Bóg zapłać". Zainteresowanym podaję link do artykułu: Odkupywanie szkód - recepta na zaniżone odszkodowania? - Finanse-osobiste - Gazeta Prawna - wiadomości, podatki, prawo, biznes i finanse (http://serwisy.gazetaprawna.pl/finanse-osobiste/artykuly/858975,odkupywanie-szkod-recepta-na-zanizone-odszkodowania.html)
Tylko nikt tego nie odkupi dopóki towarzystwo ubezpieczeń nie przejmie odpowiedzialności !
Od 01.04 br. zmieniły się nieco przepisy. Dokonując wyceny kosztów napraw, ubezpieczyciel nie ma prawa stosować cen zamienników o niepotwierdzonej jakości, naliczać amortyzacji na części użyte do napraw, oraz nie uwzględniać VAT w stosunku do poszkodowanych nie będących płatnikami VAT. Po wieloletnim praktykowaniu kantowania poszkodowanych, ubezpieczyciele "doigrali się" niekorzystnych wyroków i orzeczeń SN. Obecny stan prawny, dość jasno precyzuje obowiązki ubezpieczyciela wobec poszkodowanego i nie chcąc narażać się na kary nakładane przez KNF, za stosowanie niedozwolonych praktyk, ubezpieczyciele zmienili obiekt zainteresowania. Nie ma się w zasadzie czemu dziwić. Wszak zwykle z zaproponowanej Kowalskiemu kwoty odszkodowania, równej (lub mniejszej) połowie rzeczywistej wartości kosztów naprawy, warsztaty robiły kosztorysy wielokrotnie wyższe. Z racji wykonywanego wcześniej zawodu, mam wielu znajomych rzeczoznawców, którzy twierdzą, że nagminne jest stosowanie (nawet przez ASO) do napraw, części używanych!!!, bądź naprawianych!!! Zdarzają się przypadki, gdy pod nową skorupą zderzaka znajduje się "wyklepana" belka wzmocnienia, a struktura usztywniająca ma ubytki wypełnione pianką montażową! Na podstawie protokołu z takich oględzin, ubezpieczyciel zakwestionuje kosztorys naprawy i złoży zawiadomienie o oszustwie. Niby to walka pomiędzy warsztatem, a ubezpieczycielem, ale nie zapominajmy, że przedmiotem sporu w sprawie, jest pojazd poszkodowanego, który na życzenie organu prowadzącego dochodzenie, może zostać zabezpieczony. Tym samym poszkodowany, może zacząć sobie kupować bilety miesięczne na komunikację miejską...
krzys2409
21-04-2015, 19:08
:)ubezpieczenie lubie to
Powered by vBulletin™ Version 4.2.5 Copyright © 2025 vBulletin Solutions, Inc. All rights reserved.