PDA

Zobacz pełną wersję : Prośba o wyjasnienie racji - Zbulwersowany



Rick
27-03-2012, 20:33
Witam.
Dziś się zbulwersowałem!
Wracam do domu i wjeżdżam na drogę osiedlowa..
Gdzie jak BYK jest znak droga jednokierunkowa! (niebieska strzałka)
Wjeżdżając samochodem (zielony kolor) nadjechał taksówkarz (czerwony kolor) usiłując mi wmówić że to ja źle jadę!
I zaczął mi wmawiać że chcę sobie blachę naprawić i w niego wjeżdżałem!
No brak słów!
Mówił ze "NO OD KIEDY TEN ZNAK OBOWIĄZUJE!? NO WŁAŚNIE OD TEGO MIEJSCA CYMBALE" cytuję jego słowa..
Przecież tam jak byk jest jednokierunkowa..
Co o tym sądzicie?
Jakiś czas temu miałem tam stłuczkę tylko że wyjeżdżałem jak on a ze strony parkingu wrąbał we mnie facet...
I moja wina bo jechałem pod prąd..
Załączam zdjęcie pomocnicze...

3165

lukq
28-03-2012, 16:51
Wg. mnie powinien stać znak (przy wyjeździe czerwonego), nakaz skrętu w prawo. Zaraz za tym znakiem, bądź obok dopiero droga jednokierunkowa.

Rick
28-03-2012, 22:22
Tylko czerwony nie ma znaku nakazu...
Zasada jest taka że robi się kółeczko dookoła bloków..

lukq
28-03-2012, 22:24
wiec nie ma prawa tam jechac jesli jest zakaz skretu, jesli nie to jest duzy blad i kazdy ma racje

seth
28-03-2012, 22:32
Wg. mnie powinien stać znak (przy wyjeździe czerwonego), nakaz skrętu w prawo
nie koniecznie. jak wjeżdżał to widział znak więc sprawa jest prosta. dzwoni się na psiarnie i niech wyjaśnią złotówie że jest glupi

lukq
29-03-2012, 15:55
No jak czerwony wyjeżdżał to jak miał widzieć znak błękitny? Przecież on był tyłem do czerwonego.

seth
29-03-2012, 17:18
ale skoro to sa jednokierunkowe to musiał tamtędy jechać. bo jakoś przecież wjechał na ten boczny parking a z racji ze tam jest jeden kierunek to jechał tak jak zielony czyli widział znak :D
Proste i logiczne :D

lukq
29-03-2012, 17:38
No a jak on nie przyjechał samochodem i teraz dopiero wsiadł?
Trzeba wziąć pod uwagę wszystkie opcje.
Fakt faktem, że powinno stać tam oznakowania dla jednych jak i drugich.

janio
04-04-2012, 15:21
Jeśli taksówka wyjechała z drogi, a nie np. z parkingu, to przed skrzyżowaniem powinien stać znak zakazu skrętu w prawo lub nakazu skrętu w lewo, jeśli go nie było, to winę ponosi administrator drogi, odpowiedzialny za prawidłowe oznakowanie, bo skąd niby kierowca taksówki (tak, jak każdy inny) miałby wiedzieć, że wjeżdża "pod prąd"?

seth
04-04-2012, 18:16
eśli taksówka wyjechała z drogi, a nie np. z parkingu, to przed skrzyżowaniem powinien stać znak zakazu skrętu w prawo lub nakazu skrętu w lewo
ale teraz jeszcze jedna sprawa. jeśli jechał z parkingu to powinien puścić wszystkich i potem jechać więc jakby nie było to wymusił:D

janio
05-04-2012, 14:03
ale teraz jeszcze jedna sprawa. jeśli jechał z parkingu to powinien puścić wszystkich i potem jechać więc jakby nie było to wymusił:D
Jeśliby wyjechałby z parkingu, to sprawa jest bezdyskusyjna, winien kierowca taksówki, bo przecież musiał się na ten parking jakoś dostać, a jakoś nie chcę mi się wierzyć, że przy wylocie tej jednokierunkowej nie było znaku zakazu, dlatego, jako oczywistej, nawet nie brałem tej ewentualności pod uwagę przy ustalaniu winnego ;)

unoblu
05-04-2012, 15:12
Wg. mnie sprawa jest prosta. Żyjemy w czasach gdzie " ZBIERACTWO" szerzy się wszędzie.
Przykład: -Kolega zdawał egzamin na prawo jazdy.
Wjechał na skrzżowanie i...
Został oblany ! Powód wymuszenie pierwszeństwa.
Co się okazało ? Ktoś zajumał znak!:lol:

byrrt
06-04-2012, 10:32
Ktoś zajumał znak!
Haha Polska :D

janio
17-04-2012, 12:55
Wg. mnie sprawa jest prosta. Żyjemy w czasach gdzie " ZBIERACTWO" szerzy się wszędzie.
Przykład: -Kolega zdawał egzamin na prawo jazdy.
Wjechał na skrzżowanie i...
Został oblany ! Powód wymuszenie pierwszeństwa.
Co się okazało ? Ktoś zajumał znak!:lol:
Hmm, ale za co go oblał, za to, że zastosował się do tego znaku, pomimo, że go nie było, czy nie zastosował się do niego? Bo rozumiem pierwszą opcję i to się nazywa "jeżdżenie na pamięć", ale jeśli zaistniała ta druga, to kopnąłbym tego egzaminatora w cztery litery i odebrał mu uprawnienia, a koledze proponowałbym odwołać się do WORD-u, którego członkiem był ten egzaminator.

byrrt
17-04-2012, 13:01
Też mi się wydaje że sprawa jest prosta - fotka "braku znaku" i odwołanie.

ciril
17-04-2012, 13:46
cóż bywa. jak zdawałem na ciężarówkę to był kolega co został oblany (poprawiał) za to iż na rondzie jakaś babka na nim wymusiła pierwszeństwo. Powód oblania: niezastosowanie zasad pierwszeństwa.

byrrt
18-04-2012, 08:52
To nie chce nic mówić na gościa bo nie znam, ale gość to tak zostawił? Żałosne ;) Jakby mi się taka sytuacja trafiła to by się nawet TVN o tym dowiedział :D

janio
19-04-2012, 11:56
cóż bywa. jak zdawałem na ciężarówkę to był kolega co został oblany (poprawiał) za to iż na rondzie jakaś babka na nim wymusiła pierwszeństwo. Powód oblania: niezastosowanie zasad pierwszeństwa.
Przepraszam, ale to jakaś kompletna bzdura (nie pisze o Twojej wypowiedzi, ale o opisanym przez Ciebie zdarzeniu) - niestety, pozostawianie takich spraw bez rozstrzygnięcia, powoduje, że czasami czujemy się jak w jakimś Matrixie. Miałem kiedyś takie zdarzenie, że jadąc w zimie samochodem, zauważyłem stojąca na poboczu kobietę z dzieckiem, która machała, żebym się zatrzymał (byłem w tym miejscu akurat przejazdem, a było to ponad 400 km od mojego domu), zatrzymałem się i okazało się, że kobieta potrzebuje dojechać do miejscowości, przez którą będę jechał, zaprosiłem więc grzecznie ją do samochodu. Usiadła z dzieckiem z tyłu (dziecko miało 6 lat). Kobieta zapięła pas, natomiast dziecku zapięła biodrowy (na środku tylnego siedzenia). Po przejechaniu kilku kilometrów zatrzymała mnie policja, tak bez szczególnego powodu (może się nudzili ;)). Gostek ledwo zajrzał przez szybę, wyjeżdża mi z mandatem, za brak fotelika dla dziecka, a więc tłumaczę mu, jak komu dobremu, że zabrałem matkę z dzieckiem po drodze, kobieta pokazała dokumenty, że mieszka tam, dokąd jedzie, a ja 400 km dalej, ale gość się uparł i mówi, że napisze mi mandat, to ja mu na to, że mandatu nie przyjmuję, żeby kierował sprawę do sądu (ponad 400 km dojazdu na ewentualną sprawę, ale myślę sobie, w imię zasad - nie dam z siebie zrobić idioty - czasami tam mam :)) Coś tam zaczął mnie przekonywać, ale już się wkurzyłem nie na żarty i mówię mu, że jest zimno, ja mam kawał do domu i nie mam czasu ani ochoty z nim dyskutować i niech nie traci czasu, tylko pisze ten wniosek. Gostek poprosił mnie uprzejmie, żebym zaczekał w samochodzie, a sam poszedł do radiowozu, naradzał się coś z drugim. W tym czasie siedziałem w samochodzie i rozmawiałem sobie z pasażerką, która przepraszała mnie za kłopot i zaproponowała, że zapłaci mandat, ale zdecydowanie odmówiłem, a więc zaproponowała mi nocleg, gdybym musiał przyjechać na sprawę ;) Panowie w radiowozie chwilę podyskutowali i za chwilę przyszedł ten drugi i powiedział, że odstępują od czynności, a jedynie mnie pouczają - prawo jest prawem, ale nie może stać ponad zdrowym rozsądkiem, a o swoje trzeba się upomnieć.
Pozdrawiam
Janio