Witam.

Więc tak: jechałem na rezerwie, miałem ze 2-3 litry w zbiorniku. Auto jeździło dobrze, miało moc.

Zatankowałem benzynę 95 i... kicha, rozpędzając się po wyjeździe ze stacji 70km/h i auto stało na czwórce, jakoś tam się bujnąłem do 90km/h. Dało radę jechać więcej, ale czułem, że coś jest nie tak.
Dzisiaj z rana zauważyłem, że dymi na czarno - niormalna sadza się z rury wydobywa. Auto dziwnie wchodzi na obroty, muli się. Rozpędzając się powiedzmy między 30 a 35 km/h jest dobrze, później muli się ze dwie-trzy sekundy i znowu przyśpiesza, do tego bardzo dziwnie chodzi silnik.

Co to może być? Czy zatankowałem jakąś trefną benzynę?

Ostatnio zmieniałem świece na Denso Iridium Power, jeździłem na nich dwa dni i wszystko było ok ;-)

Jutro zatankuję LPG i zdam relację, czy jest lepiej.

Czarny dym = złe spalanie. Wpierw zdaj relację, czy na LPG dzieje się tak samo. Jeżeli nie i silnik pracuje dobrze to znaczy, że coś nie tak z układem wtryskowym. Możliwe, że jeżdżąc na prawie pustym baku pompa zassała brud z dna zbiornika. Pompa jest zabezpieczona przed tym, żeby takiego brudu nie łapać, ale jeżeli było go dużo to mogło z paliwem przejść do pompy.

A paliwo gdzie tankowałeś? Markowa stacja czy jakaś prywatna?

na LPG super :-)
właśnie zatankowałem :P

Paliwo tankowałem tam, gdzie zawsze. Stacja z paliwami Lotos.
Na tej benzynie za 70 zł zrobiłem... 35km.

@tcx rozwiązałęs problem ? czy nadal tak samo ?

możliwe ze to sonda jest .