PDA

Zobacz pełną wersję : bity dookoła



RPW_2005
10-07-2010, 19:06
Witam, w maju tego roku kupilem moje stilo od 1 własciciela , okazało sie ze silnik jest do wymiany (o czym sprzedawca niepoinformowal) silnik jest juz w remoncie ale zauwazyłem nowy mankament mianowice auto było szpachlowane dookoła ! :sciana: o czym tez sprzedawca niepoinformował, rdzy narazie niewidać, mam pytanie czy jesli geometria bedzie ok to samochod nadaje sie do jazdy ? czym grozi jadza szpachlowanym samochodem? czy przy wyzszych predkosciach/przeciazeniach szpachla moze sie kruszyc? jesli odkryje jakies spawy niestety bede musiał sprzedac samochod

lukq
10-07-2010, 22:19
zależy jakie grubości tej szpachli zostały nałożone, jeśli spasowane jest wszystko przyzwoicie i geometria wyjdzie dobrze, to myślę,że nie powinno być problemów. koszt geometrii to u mnie 87 zł

Gborowik
11-07-2010, 07:52
Witam, w maju tego roku kupilem moje stilo od 1 własciciela , okazało sie ze silnik jest do wymiany (o czym sprzedawca niepoinformowal) silnik jest juz w remoncie ale zauwazyłem nowy mankament mianowice auto było szpachlowane dookoła ! :sciana: o czym tez sprzedawca niepoinformował, rdzy narazie niewidać, mam pytanie czy jesli geometria bedzie ok to samochod nadaje sie do jazdy ? czym grozi jadza szpachlowanym samochodem? czy przy wyzszych predkosciach/przeciazeniach szpachla moze sie kruszyc? jesli odkryje jakies spawy niestety bede musiał sprzedac samochod


Myślę, że kolega nie potrzebnie brał się za naprawę tego szmelcu. Polskie prawo mówi wyraźnie, że jeśli przedmiot zakupu nie odpowiada zapisom w umowie- od umowy można odstąpić, czyli auto zwrócić. Zamiast kombinować, czy szpachla wytrzyma prędkość, poszukaj prawnika, a taniej zapłacisz niż za eksploatację tego auta. Pozdrawiam.

karol83
11-07-2010, 10:19
Przy zakupie auta z drugiej ręki zawsze jest ryzyko... Ja też kupiłem stilo i się potem okazało, że był malowany z każdej strony (a myslałem, że tylko maska okazało się, że maska oryginalna a reszta nie) Takie życie. Nikt nie ma obowiązku przy sprzedaży mówić co się z nim działo - masz go obejrzeć przed zakupem, jechać na warsztat 1 lub 2 i zdecydować.

Mojego stilo mam już 1,5 roku i powiem szczerze, że nie żałuję - owszem malowany ale inne elementy są w bardzo dobrym stanie - ile już tu osób pisało że samochód nie odpala, nie ciągnie, wariuje, gasnie, wibruje, remonty silników itd... Mimo malowanego auta mnie te wszystkie problemy omijają póki co.

Obadaj dokładnie samochód i się zastanów czy jest ok czy nie. Prawnika sobie daruj bo "widziały gały co brały" i teraz już za późno IMO.

Gborowik
11-07-2010, 10:35
Obadaj dokładnie samochód i się zastanów czy jest ok czy nie. Prawnika sobie daruj bo "widziały gały co brały" i teraz już za późno IMO.[/quote]
>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>


Wybacz kolego Karol83, ale ja nie pisałem o GAŁACH, tylko o polskim prawie. Kto nie chce nie musi z niego korzystać. Pisałem o tym, jak można odzyskać wpakowany szmal. Powiem więcej: w takiej sprawie można zwrócić się do Rzecznika Praw Konsumenta, który jest w każdym powiatowym mieście i on ma obowiązek w takiej sprawie pomóc.

Hipo
11-07-2010, 10:45
Wybacz kolego Karol83, ale ja nie pisałem o GAŁACH, tylko o polskim prawie. Kto nie chce nie musi z niego korzystać. Pisałem o tym, jak można odzyskać wpakowany szmal. Powiem więcej: w takiej sprawie można zwrócić się do Rzecznika Praw Konsumenta, który jest w każdym powiatowym mieście i on ma obowiązek w takiej sprawie pomóc.


Tylko że na umowie kupna-sprzedaży czy na fakturze zwylke jest taki tekst że kupujący zna stan techniczny pojazdu na dzień kupna i jest pozamiatane.

karol83
11-07-2010, 10:50
Z całym szacunkiem ale nie wierzę w takie instytucje. Jak mi była firma przestała płacić wypłaty to też się zgłaszałem do instytucji, które miały obowiązek... i co? I nic. Instytucje, prawo i rzeczywistość to dwie różne rzeczy.

Poza tym - sprzedawca powie, że informował i jak mu udowodni, że tak nie było?? Druga sprawa - nowy właściciel mógł sam nabroić... To jest bardzo ciężka sprawa i do tego śliska.

Mój znajomy kupił meganke z salonu 2009, która jak się potem okazało była przetarta na błotniku i wylakierowana. Polskie prawo, i instytucje nic nie pomogły. Kolega ma nowe auto z salonu bite w prawy tył... takie jest życie.

Gborowik
11-07-2010, 10:53
Wybacz kolego Karol83, ale ja nie pisałem o GAŁACH, tylko o polskim prawie. Kto nie chce nie musi z niego korzystać. Pisałem o tym, jak można odzyskać wpakowany szmal. Powiem więcej: w takiej sprawie można zwrócić się do Rzecznika Praw Konsumenta, który jest w każdym powiatowym mieście i on ma obowiązek w takiej sprawie pomóc.


Tylko że na umowie kupna-sprzedaży czy na fakturze zwylke jest taki tekst że kupujący zna stan techniczny pojazdu na dzień kupna i jest pozamiatane.

Nie prawda. Są jeszcze wady ukryte, które ukrył sprzedawca. Gdyby w umowie napisano, że np. " ...na całej powierzchni nadwozia jest szpachla gruba na 2cm i silnik przeznaczony do remontu" ,wtedy masz rację.

Hipo
11-07-2010, 10:56
Nie prawda. Są jeszcze wady ukryte, które ukrył sprzedawca. Gdyby w umowie napisano, że np. " ...na całej powierzchni nadwozia jest szpachla gruba na 2cm i silnik przeznaczony do remontu" ,wtedy masz rację.

To udowodnij sprzedawcy teraz że on wiedział o tych wadach i że je ukrył, a może sam był nie świadomy przeszłości pojazdu ? wcale nie jest tak fajnie jak Ci się wydaje.

Gborowik
11-07-2010, 11:07
Z całym szacunkiem ale nie wierzę w takie instytucje. Jak mi była firma przestała płacić wypłaty to też się zgłaszałem do instytucji, które miały obowiązek... i co? I nic. Instytucje, prawo i rzeczywistość to dwie różne rzeczy.

Poza tym - sprzedawca powie, że informował i jak mu udowodni, że tak nie było?? Druga sprawa - nowy właściciel mógł sam nabroić... To jest bardzo ciężka sprawa i do tego śliska.

Mój znajomy kupił meganke z salonu 2009, która jak się potem okazało była przetarta na błotniku i wylakierowana. Polskie prawo, i instytucje nic nie pomogły. Kolega ma nowe auto z salonu bite w prawy tył... takie jest życie.

Wypłata to co innego to nie umowa cywilno prawna. Pracodawca ogłasza upadłość, lub brak forsy w kasie i wtedy ewentualny syndyk albo zbierze kasę, ale i tak wpierw pokryje długi bankowe itp.
W tym przypadku jest to ewidentne oszustwo. Oczywiście, że facet dobrowolnie kasy nie odda. Tacy właśnie czekają tylko na to, że klient machnie na to ręką. Miałem podobny przypadek i wygrałem, chociaż nie było łatwo więc wiem co mówię.

[ Dodano: 2010-07-11, 11:16 ]


Nie prawda. Są jeszcze wady ukryte, które ukrył sprzedawca. Gdyby w umowie napisano, że np. " ...na całej powierzchni nadwozia jest szpachla gruba na 2cm i silnik przeznaczony do remontu" ,wtedy masz rację.

To udowodnij sprzedawcy teraz że on wiedział o tych wadach i że je ukrył, a może sam był nie świadomy przeszłości pojazdu ? wcale nie jest tak fajnie jak Ci się wydaje.

Sory Hipo. Udowodnić sprzedawcy jest bardzo łatwo. On jest sprzedawcą i on powinien wiedzieć co sprzedaje. Oczywiście sam tego nie zrobisz, ale powołany rzeczoznawca i owszem. Sprzedawca może jedynie próbować udowodnić,że auto sprzedał sprawne, a dzwon, czy awaria była po kupnie i to z twojej winy i Ty chcesz go naciąć.

Hipo
11-07-2010, 11:33
Gborowik, czytaj ze zrozumieniem, gość kupił sobie bite auto nie wiedząc o tym, później sprzedał je Tobie i co niby mu zrobisz ? jak mu udowodnisz że to on auto rozbił i pokleił i sprzedał Tobie ? koleś stwierdzi że Ty rozwaliłeś i chcesz go naciąć i co? Ty masz rzeczoznawce, on też i sytuacja patowa. Niestety ale albo jesteś bardzo naiwny albo ślepo wierzysz w akty prawne. A w praktyce nic nie wywalczysz.

seth
11-07-2010, 11:46
Gborowik, ma racje gdyż RPW_2005, kupił auto od pierwszego właściciela i tenże pierwszy właściciel na pewno dokładnie wiedział co się z autkiem działa. podejść do rzecznika nie zaszkodzi a myślę że jakoś pomoże. ja bym zaryzykował i spróbował odzyskać kasę.

Gborowik
11-07-2010, 12:06
Gborowik, czytaj ze zrozumieniem, gość kupił sobie bite auto nie wiedząc o tym, później sprzedał je Tobie i co niby mu zrobisz ? jak mu udowodnisz że to on auto rozbił i pokleił i sprzedał Tobie ? koleś stwierdzi że Ty rozwaliłeś i chcesz go naciąć i co? Ty masz rzeczoznawce, on też i sytuacja patowa. Niestety ale albo jesteś bardzo naiwny albo ślepo wierzysz w akty prawne. A w praktyce nic nie wywalczysz.

Hipo nie gniewaj się, ja nie piszę tych tekstów, aby sie przekomarzać. Staram się czytać ze zrozumieniem. Jeśli uda się pomóc chociaż jednemu, to to forum ma sens. Jeśli ktoś zechce spróbować odzyskać kasę tym sposobem i mu się uda to OK, jeśli nie to przecież nie musi. Dlatego o tym piszę, że miałem podobny przypadek ja i dziewczyna mego syna. W obydwu przypadkach kasę udało się odzyskać. Nie twierdzę,że było łatwo, sprawa wałkowała się ponad 1,5 roku. Sprawą w tych przypadkach kierował i pisał pisma urzędnik od ochrony konsumenta. Nie twierdzę,że każda sprawa jest do wygrania, ale kto nie ryzykuje ten nie siedzi w kozie, prawda? Pozdrawiam.

[ Dodano: 2010-07-11, 12:08 ]

Gborowik, ma racje gdyż RPW_2005, kupił auto od pierwszego właściciela i tenże pierwszy właściciel na pewno dokładnie wiedział co się z autkiem działa. podejść do rzecznika nie zaszkodzi a myślę że jakoś pomoże. ja bym zaryzykował i spróbował odzyskać kasę.

Przecież tu o to chodzi, aby wszelkimi sposobami nie dać się naciągać oszustom.

seth
11-07-2010, 12:25
Przecież tu o to chodzi, aby wszelkimi sposobami nie dać się naciągać oszustom
dokładnie tak. przecież próbowanie nie kosztuje nic oprócz chęci i czasu.

RPW_2005
12-07-2010, 18:48
jak silnik bedzie włozony (po remoncie) to pojade do blacharza i sie dowiem co i jak dokladnie z tą blacharka, bo jesli dobrze zrobiona to niejest tak zle mysle

[ Dodano: 2010-07-12, 21:00 ]
odpuszcze sobie juz oddawanie samochodu , bo jesli rdzy jeszcze niema to jeszcze troche pojezdzi, a jak sie pojawi to na nowo zrobi sie blacharke ale porzadnie , tylko mam pytanie jesli geometrie dalo by sie ustawic a spawów by niebylo to samochod chyba niejest na wyrzucenie ? wkoncu około 50% samochodow na polskich drogach jest bitych.

[ Dodano: 2010-07-12, 21:14 ]
moze sie ktos wypowiedziec na temat jakosci aut szpachlowanych ? :lol: bo oto w tym poscie mi chodziło bo jesli chodzi tylko o to ze auto ma szybciej rdzewiec, to dla mnie to nie dramat , gorzej by było jesli auto moglo by sie ..... rozleciec podczas jazdy, pozdrawiam :)

seth
12-07-2010, 21:30
wiesz ostanio widziałem celice całą wyszpachlowaną i jak poszła trochę na dachu to już poleciało wszędzie. a szczerze wątpię żeby zrobił to dobrze pewnie tylko tak żeby sprzedać więc pozostaje mieć nadzieję że ci ta szpachla rozrabiana zapewne w betoniarce nie zacznie masowo odpadać.

MaciejSZN
13-07-2010, 08:24
RPW_2005, trzymaj wszystkie rachunki za naprawę auta. Mogą Ci się przydać. Prawo mówi tak, że masz 30 dni na odstąpienie od umowy, a jeżeli z tego nie skorzystasz masz jeszcze rękojmię. Były właściciel jest odpowiedzialny przez rok od daty zakupu za to co się dzieje z autem, nie zależnie od tego czy Cię o tym poinformował czy nie. A zapis w umowie mówiący, ze: "Sprzedający oświadcza, że pojazd nie ma ukrytych wad technicznych, a kupujący potwierdza znajomość stanu technicznego pojazdu" jest tzw. klauzulą nie dozwoloną przez co nie "działa".
Kolega teraz ma taką sytuację. Kupił VW Polo za 16 tys. zł w naprawę wpakował już 6 tys., ale żeby auto było w pełni sprawne musi jeszcze 7 tys. wpakować. Wynajął firmę, która zajmuje się takimi sprawami i idzie do sądu, albo odzyskać kasę za naprawę, albo za samochód i naprawę. Sprawa jest do wygrania, bo kolegę broni prawo.

Gborowik
13-07-2010, 11:40
RPW_2005, trzymaj wszystkie rachunki za naprawę auta. Mogą Ci się przydać. Prawo mówi tak, że masz 30 dni na odstąpienie od umowy, a jeżeli z tego nie skorzystasz masz jeszcze rękojmię. Były właściciel jest odpowiedzialny przez rok od daty zakupu za to co się dzieje z autem, nie zależnie od tego czy Cię o tym poinformował czy nie. A zapis w umowie mówiący, ze: "Sprzedający oświadcza, że pojazd nie ma ukrytych wad technicznych, a kupujący potwierdza znajomość stanu technicznego pojazdu" jest tzw. klauzulą nie dozwoloną przez co nie "działa".
Kolega teraz ma taką sytuację. Kupił VW Polo za 16 tys. zł w naprawę wpakował już 6 tys., ale żeby auto było w pełni sprawne musi jeszcze 7 tys. wpakować. Wynajął firmę, która zajmuje się takimi sprawami i idzie do sądu, albo odzyskać kasę za naprawę, albo za samochód i naprawę. Sprawa jest do wygrania, bo kolegę broni prawo.


Kol. Hipo, czytałeś?

mencus
13-07-2010, 13:39
zanim napisze co możesz, a czego nie,

to podstawową informację, która jest mi teraz potrzebna czy podmiot sprzedający jest osobą prywatną czy prowadzi działalność gospodarczą i dokonywała tej czynności w zakresie działalności przedsiębiorstwa.

nawiasem mówiąc
ktoś pisał, że sprzwdawca mógł już kupić takie auto i nieświadomie je sprzedać - przepraszam, ale to gadanie głupot - o ile nie podlega to odrębnym regulacją wskazanym w ustawie o szczególnych warnukach sprzedaży konsumenckiej - to odpowiadzialnośc ta jest na zasadie ryzyka, czyli sprzedawca nie może zwolnić się od niej wykazując, że ani on ani osoba, z która odpowiada nie ponosi winy - sprzedawca więc odpowiada nawet wówczas, jeżeli o wadzie nie wiedział lub nie mógł wiedzieć.

oczywiście uzasadnione to jest ochroną kupującego, a wiec dalej należy wskazać, że sprzedawca nei odpowiada za wady, o których sprzedający wiedzial

karol83
13-07-2010, 18:06
Może ja się na prawie nie znam ale gdyby tak było jak piszecie to na otomoto byłyby tylko odpicowane perełki na sprzedaż bo nikt by nie chciał brać odpowiedzialności za samochód, który sprzedał w opłakanym stanie. Tym czasem po powodziowe auta są sprzedawane, poprzystankowe itd. Słyszy się historie, że ludzie kupują auta z salonu z wadami, które uniemożliwiają im jazdę i nie mogą swoich praw sądowo dociec a z tego co Wy piszecie to jak ja bym teraz sprzedał swoje auto a nastepnemu właścicielowi by pękł pasek rozrządu za 10 miesięcy i by miał cały silnik do remontu to by była moja wina i sądowo nowy właściciel by mógł dociec swoich praw gdyby mu zależało... Coś mi tu nie gra.

mencus
13-07-2010, 21:14
jeżeli się pan nie zna, to proszę nie uczyć osób, które jakieś pojęcie mają;

od tego później jest biegły rzeczoznawca czy było to spowodowane złym użytkowaniem czy wadą fizyczną pojazdu - jednakże wadą fizyczną nie jest każda wada - przy tym bierze się pod uwagę względy funkcjonalne czy to w umowie czy związane z wymaganiami "normalnego" użytku;

proszę nie mylić tych pojęć, po więcej odsyłam do art. 556 KC i orzeczeń SN (jak np. dot. wpisanie do umowy wcześniejszej daty produkcji pojazdy niźli)

maku
14-07-2010, 00:37
Rozmawiałem kiedyś z kolegą, który studiuje prawo, pisał pracę na temat ochrony praw konsumenta. Pytałem go o te sprawy ze sprzedażą kupnem aut, o tych zapisach o znajomości stanu pojazdu w umowie. Powiedział, że dla sprzedającego to żadna gwarancja, jeśli sprzedał Ci bubel, wada była ukryta, nie powstała w czasie użytkowania pojazdu przez Ciebie - masz duże szanse na wywalczenie swojego. Co najlepsze większość "roboty" załatwia wtedy za Ciebie rzecznik ochrony praw konsumenta (czy ta cała instytucja) więc nie łamiesz sobie główki na tym na czym się nie znasz. Ludzie z tego nie korzystają właśnie przez takie naiwne-cwaniackie myślenie, że to na pewno się nie uda, że to tylko prawo na pewno nie pomoże, że sprawa jest z góry przegrana, w ogóle to najlepiej wziąć kij i pobić sprzedawce..
A tu po raz kolejny dowiaduję się, że można. Sprzedawca gdy powącha sąd może sam szybko ustąpić - zależy jeszcze od człowieka.

Hipo
14-07-2010, 06:28
Kol. Hipo, czytałeś?

No dopiero dziś bo wczoraj nie miałem czasu na net. Odnosnie tego to wynika jasno że trzeba założyć powództwo cywilne, mieć worek pieniędzy na ekspertyzy rzeczoznawców i długo czekać na cokolwiek ..... czyli nadal nie wiele można wywalczyć. A pierdoły o rzeczniku p. konsumenta itd to należy między bajki włożyć.

Zresztą, kolega autor wątku niech skontaktuje się z rzecznikiem praw konsumenta a później niech dokładnie tutaj napisze co udało mu się wywalczyć ....

Gborowik
14-07-2010, 20:52
[quote]Kol. Hipo, czytałeś?

... czyli nadal nie wiele można wywalczyć.

Kol. Hipo. Trochę optymizmu! :lol:

Hipo
15-07-2010, 06:34
Jestem realistą ;) troszkę sytuacji mnie w życiu już spotkało które zgodnie z literą prawa naszego pięknego kraju nie powinny mieć miejsca. Niestety jest inaczej, jak komuś się uda coś wywalczyć to mogę pogratulować, ale to niewielki procent ogółu niestety.

MaciejSZN
15-07-2010, 20:23
Rzecznikiem praw konsumenta nie ma co sobie głowy zawracać, ogólnie dążą do tego, aby nic nie zrobić. Różne mediacje ze sprzedającym i takie duperele, robią wszystko, aby sam poszkodowany się dogadał ze sprzedającym - wiem z autopsji. Kupiłem laptopa (używanego w firmie, w której już kiedyś kupowałem sprzęt, który do dzisiaj działa), który się parę dni po zakupie popsuł, wymienili na inny "sprawny", który też się popsuł - trzeciego już nie chciałem i chciałem odstąpić od umowy (w ciągu 30 dni od zakupu miałem takie prawo). Oczywiście sprzedający nie uznał moich roszczeń. Zgłosiłem sprawę do rzecznika. Który ustawił dwie mediacje, z których nic nie wynikło. Później rzecznik powiedział, że więcej nie może zrobić. I powiedział, że możemy złożyć pozew cywilny, ale on nie gwarantuje, że wygramy, a wpakujemy się w koszta. Tyle z rzecznika. Firma od której kupiłem sprzęt upadła z miesiąc później... Dobrze, że jeden ze wspólników okazał się uczciwy i oddał nam kasę, bo sprzętu, który kupiłem już dawno nie było! Dlatego lepiej po poradę iść do firmy, która zajmuje się takimi sprawami i jej to zlecić, weźmie parę procent z tego co wywalczymy, ale sprawę załatwi za nas!

RPW_2005
19-07-2010, 20:06
pojde na dniach do tego rzecznika moze cos wywalcze , sprzedajacy moglby przynajmniej zaplacic za naprawe mojego silnika która wyniesie około 8 tys zł.