Idea stworzenia dostawczego auta o ponadprzeciętnych osiągach jest stara jak świat - wystarczy przypomnieć sobie Forda Transita Supervan z lat 70-tych, czy też Volkswagena Caddy Racer. Nikt jednak nie miał odwagi, żeby uruchomić produkcję seryjną takiego auta. Aż do dziś.

Włoska stajnia Abarth sprawia, że zwykłe Fiaty stają się niecodziennymi, małymi autami sportowymi o wielkim sercu i bojowym charakterze. Stworzona w latach 50-tych ubiegłego stulecia przez Karla Abartha marka zasłynęła wieloma modelami, m.in. 500 (oraz bardziej wyczynową odmianą 695), 850TC czy też 1000. Niestety, w latach 90-tych Abarth został zapomniany.

Dopiero w 2007 roku, po reaktywacji stajni przez Fiata, Abarth odżył na nowo. Debiutancki model, Abarth Grande Punto, był strzałem w dziesiątkę, podobnie jak kolejne modele - 500 i 500C. Rok temu zaprezentowano kolejny samochód z włoskiej stajni - Abartha Punto Evo. Liczby mówią same za siebie - od 2008 roku sprzedano prawie 25 000 samochodów ze skorpionem w logo. Nikt jednak nie przypuszczał, że następnym modelem Abartha będzie... dostawczak.

Nie, bynajmniej nie chodzi tu o kuriozalne odmiany Ducato czy też Scudo. Na warsztat inżynierów z Abartha trafił najmniejszy samochód dostawczy z palety Fiata - Fiorino w najbogatszej odmianie osobowej Qubo. Sam pomysł stworzenia takiego auta może na początku wydawać się co najmniej śmieszny, ale z drugiej strony, czyż nie jest to strzał w dziesiątkę? Zaoferowanie auta dostawczego o ponadprzeciętnych osiągach może przynieść zyski, bo nie każdemu wystarcza szybkie TDI.

Inżynierowie Abartha twierdzą, że stworzyli "samochód sportowy o największej przestrzeni bagażowej lub auto wielofunkcyjne o najlepszych osiągach". Tak czy inaczej, zamontowanie pod maską Qubo turbodoładowanego 1.4 Multiair o mocy 135 KM i zaoferowanie klientowi przestrzeni bagażowej o pojemności nawet 2500 litrów (standardowo przy 5 miejscach wynosi ona 330 litrów - to o 60 l więcej niż w Punto Evo) to mieszanka, której może oczekiwać wielu potencjalnych klientów.

Oczywiście, silnik to nie wszystko - wszak Fiorino to auto o dostawczym charakterze i seryjnie nie jest przystosowane do wyczynowej jazdy. Po pierwsze, zawieszenie - zostało obniżone i odpowiednio wzmocnione (twardszy stabilizator, 20 proc. sztywniejsze sprężyny przednie). Po drugie, hamulce - wszystkie koła posiadają tarcze (przednie wentylowane) oraz zaciski Brembo (przednie dwutłoczkowe). Po trzecie, stabilizacja - zastosowano system TTC (Torque Transfer Control), który za pomocą mechanicznego mechanizmu różnicowego rozdziela moment obrotowy na koła przednie, analizując dane m.in. z czujników ESP.

Wszystkie te zmiany powodują, że Abarth Qubo staje się bardzo szybkim autem dostawczym - pierwszą "setkę" osiąga w czasie 9,9 sekundy, a prędkość maksymalna jest równa 193 km/h. Maksymalny moment obrotowy wynoszący 206 Nm (przy 1750 obr./min) powoduje, że małemu Fiorino nigdy nie powinno zabraknąć pary. O przeniesienie napędu dba 6-biegowa przekładnia manualna, a o odpowiednie przeniesienie mocy - 17-calowe koła z oponami 215/45 R17. Dane dotyczące "ekologii i ekonomii" podam tylko symbolicznie: emisja CO2 - 139 g/km, zużycie paliwa: miasto - 7,9 l/100 km, trasa - 4,7 l/100 km, mieszane - 5,7 l/100 km. Zarówno one, jak i fakt zastosowania systemu Start Stop, nikogo w tym aucie nie podniecą.

Nie muszę chyba przypominać, że jak na Abartha przystało, także Qubo wygląda tak, jak sportowy dostawczak powinien wyglądać. Mamy więc poszerzone nadkola mieszczące wspomniane wcześniej potężne 17-calowe koła, poszerzony przedni zderzak wyprofilowany w dolnej części tak, aby poprawić aerodynamikę i przepływ powietrza pod autem, lakierowane pod kolor nadwozia progi, tylny zderzak z dyfuzorem i podwójnymi końcówkami układu wydechowego oraz specjalnie opracowany spojler dachowy. Nie zapomniano oczywiście o (opcjonalnych zapewne) grafikach na boku auta oraz pasie biegnącym przez dach i maskę.

Także we wnętrzu, siedząc w kubełkowych fotelach zintegrowanych z zagłówkami, dostrzeżemy sportowego ducha Abartha. Mamy więc mocno wyprofilowaną kierownicę, dźwignię zmiany biegów pokrytą skórą, aluminiowe nakładki na pedały, a także specjalny zestaw instrumentów z powiększonymi tarczami prędkościomierza i obrotomierza.

Abarth Qubo to propozycja oryginalna i odważna, której naprawdę wróżę duży sukces. Wszak każdy poprzedni nowy model Abartha to strzał w dziesiątkę, dlaczego więc miałoby być inaczej z takim autem jak Qubo? Niestety, Abarth na razie nie potwierdził daty premiery auta ani nie przedstawił jego cen, ale mamy nieskromną nadzieję, że poznamy je jeszcze przed wakacjami.

źródło: http://www.autogaleria.pl/news/index.php?id=3822