To jest widok strony w wersji do druku
-
kupiłem maryske z przebiegiem ok 170 tys km i miała osłone a po otwarciu maski widac było przykurzony silnik i ładne maty wygłuszające. Po paru tyg od zakupu rozbiłem miske i po jej pospawaniu nie zakładałem osłony zeby zerknac czy sie gdzies olej nie kapie i takie tam... przejezdziłem zime i teraz po otwarciu maski niby jest w porzadku, ale to tak naprawde niby bo maty wygłuszajace sa naciagniete i juz zaczynaja sie strzepic (jazda w deszczu do wrocławia z katowic i spowrotem A4 i po podniesieniu maski wszystkie maty łacznie z ta na masce były mokre) a brud który osiadł na silniku teraz juz trudno domyc, zetrzec itp. a dochodza jeszcze linki od lewarka biegów, altelnator który tez nie lubi wody
teraz załuje, ale juz za poźno
lepiej ja poklej, poskrecaj blaszkami z puszek po piwie i założ bo po pewnym czasie tez bedziesz miał taki chlewik pod maska
-
są preparaty do czyszczenia silnika ja swojego punciaka z oleju takiego ładnie podgrzanego już pół rocznego zmyłem bez trudu. popryskałem odczekałem myjką zeszło bardzo pięknie. polecam
-
Kolego ja mam maryśkę bez osłony już trzy lata,nie narzekam wcale na brudny silnik.Nawet raz go nie mylem i jest czysty.
-
jakbym na samym początku nie miał osłony, to pewnie nawet nie pomyślałbym ze moze to wyglądać inaczej.
a co do mycia to chyba nie o to chodzi, żeby myc silnik bo mnie sie budy nie chce myc a co dopiero auta, zresztą jak sie chodzi po komisach i ogląda te furki to widać ze większość z nich ma wypicowane pod maska ze się swieci
-
co do mycia silnika to piałem to pod kątem dziobaku, bo pisał ze ma takie kłopoty z domyciem. ja tez może parę razy dopiero myłem ale to całkiem inaczej wygląda aż przyjemnie łapy wsadzić i naprawiać.a jak mówiłem osłona dobra bo obudowa alternatora tak nie pęka pod wpływem zmiany temperatury jak się w wodę wiedzie
-
ja jeszcze nie myłem, zrobie to moze na sprzedaż