no i tu jest jeszcze jeden kłopot. nie lubie komunikacji miejskiej :D ale żeby nie bylo to dali mi taki przywilej :D
To jest widok strony w wersji do druku
:;(::;(:No i stało się :mad: Jadę sobie spokojnie i nie daleko skrzyżowania z prawej strony na drogę wpada pies-bokser :mad: Rozwalił mi w mak prawą ramkę na halogen,pękł uchwyt prawej lampy i jak pieprznął pyskiem w maskę to też wgiął :mad:
Po prostu ręce mi opadły.I co ja mam teraz robić:?:
Ja wczoraj w ostatniej chwili zareagowałem bo też musiałbym robić przód, a dokładnie lewy bok ... Zdążyłem odbić kierownicą i o dziwo auto zareagowało przy zaśnieżonej dość ostro drodze.
Właściciel się przyznał ? Albo była choćby taka możliwość poznania/zidentyfikowania go ?
właściciel psa powinien pokryć koszty naprawy. ja bym policje wołał
Oczywiście że zadzwoniłem na Policję,ale sprawa jest prosta,a mianowicie pies nie ma OC więc jest tylko jedna droga,czyli pozew cywilny do sądu.Jutro po pracy jak się wyrobię to idę na rozmowę do właścicielki psa i ciekawe co powie.Już mi zapowiedziała (rozmowa przez telefon) że ona jest sama i ma na utrzymaniu dwójkę dzieci :roll: Łatwo nie będzie.
:(
cóż tak bywa jak zwierzak ma nie odpowiedzialnego właściciela.
miałem kiedyś przygodę z psem jadąc rowerem przez park. właściciel nie upilnował swojego pitbull'a (bez kagańca, bez smyczy) i pies ruszył na mnie z impetem. wiedziałem co będzie jak zacznę skręcać czy zawracać, więc staranowałem psa przednim kołem. wyszedłem z tego bez szwanku. pies, nie wiem. gdzieś uciekł skomląc dość głośno. właściciel udawał, że nic się nie stało. miał nawet do mnie pretensje, że jeżdżę rowerem przez park (!!!). gdyby nie fakt, że leciałem do roboty, dzwoniłbym po policję.
no ale jak by nie patrzeć właścicielka psa co się wpakował pod zielonego powinna jakiś mandat przynajmniej dostać. w świetle przepisów pies powinien być wyłącznie za ogrodzeniem bądź być uwiązanym. A piesek stworzył zagrożenie w ruchu lądowym.
No niestety, prawo prawem, a ludzie i tak psy luzem puszczają, u mnie jest sporo takich przypadków.
ja to bym takich do robót społecznych zatrudniał
Kurde nieprzyjemna sytuacja, ale no cóż.. Ja bym chyba szedł w zaparte - ok Ty możesz iść na ustępstwo i np. poświęcić trochę swojego czasu przy naprawie, ale niech koszty pokrywa.. Dzieci i pies się znikąd nie wzięły..
A ja mam takie urwanie d*** że nawet na forum nie zaglądam od paru dni.. Postanowiłem wejść chociaż w ten temat się trochę usprawiedliwić.. Od wtorku jestem narzeczonym mojej panny tak więc wiecie - wizyty u rodziców i takie tam..
Jutro z rana jadę wymieniać amorki w aucie..
poczekajcie troche niebawem ja :D
pewnie jeszcze przed zlotem :D