Delta III 1.4 T-Jet 150km - kręci, nie odpala, brak błędów
Witam,
Piszę w wątku Bravo II jako że Delta III jest bliźniaczą konstrukcją do Bravo i prawie wszystko jest takie samo, a zwłaszcza silniki (kod silnika 198A1000). Może ktoś miał podobny problem w swoim Bravo.
Ostatnio Delta zrobiła mi dużego psikusa, mianowicie silnik rzucił palenie, ale może po kolei opiszę co się dzieje.
Pojechałem do sklepu upalny dzień, wszystko pięknie działa, klima chłodzi, wymanewrowałem już na parkingu bo chcę wyjechać, wrzucam 1-kę daję gazu i silnik gaśnie. Próbuję go odpalić ale kręci rozrusznik żwawo i nic się nie dzieje, silnik nie odpala. Pierwsze co rzuca się w oczy (a raczej w uszy) to to że nie słychać pompy paliwa którą zawsze po przekręceniu kluczyka słychać jak wstępnie buduje ciśnienie paliwa przed odpaleniem. Pomyślałem więc że może to bezpiecznik albo przekaźnik pompy lub sama pompa padła, bezpiecznik sprawdziłem (cały), przekaźnik to akurat nie znalazłem gdzie jest. Na szczęście po drugiej stronie ulicy jest mechanik samochodowy, więc przepchałem auto pod warsztat na fajrant akurat, więc zabrali się za niego na drugi dzień.
Okazało się że podłączyli tylko komputer i skasowali wszystkie błędy przy czym nie było żadnego błędu w silniku tylko jakieś pierdoły typu za niskie napięcie na czujnikach parkowania w innych modułach. Silnik odpalił i nic więcej nie robili.
Samochód pojeździł jeszcze normalnie przez kilka dni i znowu zgasł, tym razem działo się trochę więcej.
Kolejny upalny dzień i spokojna jazda po wiejskiej drodze, nagle błąd, brak ciśnienia oleju (słynna lampa alladyna), komunikat: zatrzymaj się natychmiast, no to tak zrobiłem. Silnik nie odpala ja stoję w polu. Zacząłem coś kombinować, ale nic, po jakiś 10-15 minutach próbuje znowu i tym razem odpala, jadę dalej... niedaleko, po jakiś 3-4 km zaczyna szarpać, raz drugi, jedzie jeszcze chwilę i po paru sekundach przestaje reagować na gaz, ale żadnego błędu czy komunikatu tym razem, dotoczyłem się jeszcze kilkaset metrów i znów stanąłem. Myślałem że uda mi się go odpalić za chwilę znowu, ale tym razem zdechł na dobre, odpinanie akumulatora też nic nie dało coś go zablokowało całkiem. Zadzwoniłem po kolegę i zaholował mnie do domu.
Kupiłem kabel podłączyłem się do silnika i brak błędów, wszystkie moduły silnika czyta, nawet wymusiłem jakiś błąd odpinając wtyczkę od czujnika ciśnienia doładowania - pojawił się błąd, znaczy błędy pokazuje. Błąd skasowałem, silnik dalej kręci ale nie odpala...
Ktoś ma jakieś pojęcie co to może być, dlaczego silnik nie chce odpalić??? Nie czuć benzyny przy kręceniu, więc na pewno nie problem z zapłonem bo wtedy silnik podawał by paliwo i było by czuć nie spalone paliwo z wydechu, świece wymieniałem jakieś 3tys km temu (stare wyglądały książkowo).
Od razu nadmieniam że auto ma w tej chwili 41tys przebiegu i jest to przebieg potwierdzony, pod maską wszystko wygląda prawie jak nowe (jestem drugim właścicielem, pierwszy był w niemczech), moje największe podejrzenie w tej chwili pada na jakiś przekaźnik (pompy?), albo na czujnik ciśnienia oleju, zwłaszcza że auto miało ten czujnik już raz wymieniany jeszcze w Niemczech przy przebiegu 32tys, (mam fakturę z niemieckiego warsztatu).
Proszę o pomoc, ewentualnie o polecenie jakiegoś dobrego warsztatu w Trójmieście lub bliskich okolicach który jest w stanie zdiagnozować i usunąć usterkę.
Pozdro dla wytrwałych którzy dotrwali do końca tekstu ;)