[Akumulator] Taka sytuacja...
Akumulator jest nowy. Jazda na krótkich odcinkach - 20 - 150 km. Prąd ładowania na alternatorze 13,6V. Radio CD JVC (w sumie dość intensywnie eksploatowane, 4 głośniki przednie, acz bez jakiegoś większego szaleństwa). Do tego zestaw CB (w sumie włączony non stop podczas jazdy). Podczas wylaczonego samochodu brak poboru mocy (przynajmniej nie zauważyłem). Radio wyłączone, żadne postojowe lampki, zegarki (woatraczki i inne takie) nie świecą.
Akumulator Centra Futura 52MAh (podczas, gdy w tym fiacie - Brava 1,2 80 16V) standardowo jest 45MAh. Kupiony jakoś tak w styczniu, być może w lutym. Na gwarancji. Były dwie takie sytuacje, że zresetowal sie w samochodzie licznik (przy czym raz świeciła sie przez kilka godzin lampka wewnątrz samochodu, ta która świeci sie przy otwarciu drzwi) i skasowaly się ustawienia radia (co dzieje sie normalnie przy odlaczeniu akumulatora (lub tez na mrozie, gdy jest niskie napięcie). Napięcie akumulatora w spoczynku 12,5V, na zalaczonej stacyjce (bez silnika) tez coś koło tego (na rozruchu prąd spada do ok 11,0V) Auto jednak odpala normalnie i nigdy nie zdarzyła sie sytuacja, aby nie zapalil. Czasem jednak mam wrażenie, że od pewnego podczas rozruchu radio lekko scisza (wcześniej tego nie było). Oczko pomiarowe w akumulatorze świeci sie jednak na zielono (z lekką czarną, obwodka). Jednak podobno dopiero czarne oznacza RECHARGE.
Teraz pytanie: doladowac, oddać na gwarancji (w końcu akumulator ma raptem kilka miesięcy), czy zostawić tak jak jest (w sumie auto pali i nie było z rozruchem jakiegoś większego problemu).
Pozdrawiam, M.
P.S. nawet jeśli jest lekko rozladowany (takie mam wrażenie) dlaczego oczko testowe wciąż świeci sie na zielono?