To jest widok strony w wersji do druku
-
trudna sprawa jak dla mnie. Sądze ze po sadach nie ma co sie włóczyc bo stracisz ze 2 lata a nic możesz nie osiągnąć. Jedyne co ja bym zrobil to skontaktował sie z poprzednim właścicielem i sie dogadał. Jesli nie bedzie chciał to mozna go postraszyc sadem a jak nie bedzie efektu to po prostu samemu zrobic auto.
-
Witam
Chciałem tylko napisać że sprawa została jakiś czas temu zakończona. Dogadałem się z byłym właścicielem na zwrot połowy równowartości kwoty naprawy.
Owca cała i wilk syty.
Dziękuje wszystkim którzy chcieli i w jakiś sposób pomogli.
Pozdrawia,