To jest widok strony w wersji do druku
-
Kolejną jego zaletą (podobnie jak tico czy matiza) jest to, że był niezwykle popularny wśród dziadków, którzy go marynowali w garażu i RZECZYWIŚCIE jeździli nim do kościoła. Sam w mojej miejscowości znam takie 2. Niestety nie na sprzedaż. A jak już je któryś będzie chciał popchnąć, to pewnie będę pierwszy :-P
ciężko, ale jak dobrze i odpowiednio długo poszukasz, to idzie wyrwać prawdziwą perełkę.
-
Tylko nikt z was nie mówi że blacha sypie się na potenge a popularność jego ogranicza się do rozwozicieli pizzy. Chyba że to ja ciągle widzę zjeżdżalnie modele.
-
No właśnie z tą blachą.Jeden jedyny zgnity Sej to przywieziony przezemnie Sej z Innsbrucku.Ale to są Alpy gdzie zima trwa z osiem miesięcy.A dwa to austriacy sypią agresywną chemię na drogi.A jego zgnitość polegała na tym,że z prawej strony z tyłu mocowanie pasa bezpieczeństwa mi odpadło razem ze śrubą.Nawierciłem drugą dziurę i po kłopocie.A wystarczy go zakonserwować było i po kłopocie.Druga sprawa to dzielność tego auta.Ja przejechałem 900 km na wyjącym łożysku.Wyło ono tak,że jechałem w stoperach bo radio tego już nie zagłuszało.Myślałem,że do wymiany będzie cała piasta.A tu tylko łożysko za 40zeta i jazda.W Megane cabrio ujechałem 450km zero wycia,szumu.Raz coś strzeliło z tyłu,zaczęło stukać pukać.Koniec jazdy bo myślałem,że zaraz koło odpadnie.Laweta ADAC,warsztat i ze 150e się zdymiło.Moim zdaniem Seje to małe twardziele.